Wiele pozytywnych przesłanek przed Bełchatowem
Ostatnio w Bełchatowie w linii ataku wystąpił stoper - Pavol Stano i... zdobył dwie bramki, a Korona wygrała 2:0. – Teraz Panocek w sobotę obchodzi urodziny, więc wypadałoby, żeby znowu strzelił gola i doprowadził do zwycięstwa swojej drużyny – śmieje się przed kolejnym ligowym spotkaniem Leszek Ojrzyński, szkoleniowiec złocisto-krwistych.
Tych pozytywnych przesłanek – mimo wtorkowej porażki w Pucharze Polski – nie brakuje. – Wrócił Maciek Korzym i zdobył bramkę, a w Chorzowie też zaprezentował się nieźle. Wywalczył przecież gola. Tydzień temu trafił Marcin Żewłakow i zeszło z niego ciśnienie. Mam z kogo wybierać, ale to tylko jedna strona medalu. Najważniejsze jest to, żebyśmy byli zmobilizowani i skoncentrowani, bo to jest kluczem do wygranej – przekonuje Ojrzyński.
Gorzej wygląda sytuacja w obronie. – Wczoraj nie trenowali Golański i Kuzera, zobaczymy jak będzie dzisiaj – wyjaśnia trener Korony. Zwłaszcza w przypadku kapitana może to być groźny uraz. Niewykluczone, że Kuzera w ostatnich spotkaniach wybiegł na boisko mimo pękniętych dwóch kości. – Rzeczywiście taki scenariusz jest możliwy, wciąż go badamy. Kamil to twardziel, mimo bólu wychodził na boisko. Ostatnio dał niezbyt dobrą zmianę, ale próbował z zaciśniętymi zębami pomóc drużynie. Teraz musimy go wyleczyć do końca – podkreśla Ojrzyński. Aleksandar Vuković również w Bełchatowie nie zagra, jego powrót na boisko spodziewany jest za miesiąc.
Niedawno, przed meczem ligowym z Ruchem, w Chorzowie nastąpiła zmiana trenera. I Korona wtedy tylko zremisowała. Teraz w Bełchatowie też podziękowano szkoleniowcowi. Z posadą pożegnał się Kamil Kiereś, a jego następcą ma być Robert Podoliński z Dolcana Ząbki. – To na pewno utrudnia nam pracę, bo pewnych schematów nie możemy przewidzieć. Choć zmian i tak mogliśmy się spodziewać. Bełchatów przegrał pięć spotkań, więc zapewne chociażby ustawienie byłoby inne. Z drugiej strony GKS ma ograniczone pole manewru patrząc na kadrę zespołu – przyznaje trener Korony.
Okazuje się, że Robert Podoliński to dobry znajomy Ojrzyńskiego. – Jest to nowy człowiek w ekstraklasie, ale bardzo ambitny. Często rozmawiamy, a teraz będziemy rywalizować. I to po raz pierwszy, bo dotąd nasze drużyny spotykały się tylko w sparingach. Nie spodziewam się jednak wielkich zmian w GKS-ie. Robert ma za mało czasu, ta zmiana była błyskawiczna. Nie sądzę, by tak wnikliwie przyglądał się grze Bełchatowa w ostatnim czasie – podkreśla.
- Pamiętajmy jednak, że bełchatowianie tak naprawdę tylko z Legią byli słabsi. Innych meczów przegrać nie musieli, ale mieli dużo pecha. Nie wolno nam lekceważyć tej drużyny. Nie możemy być zbyt pewni swego, bo możemy się niemile rozczarować – dodaje.
Teraz Koronie pozostała tylko ekstraklasa. Okazuje się, że żółto-czerwoni szybko przeboleli odpadnięcie z pucharów. – Ja się z tego meczu cieszę. Oczywiście, szkoda, że odpadliśmy, ale graliśmy na trudnym terenie. Ruch u siebie w tym sezonie jeszcze nie przegrał, a w ubiegłym też tracił mało punktów. Niepotrzebnie daliśmy sobie wbić bramkę i była dogrywka. Tam byliśmy po prostu słabsi. Zmiennicy starali się, momenty mieli całkiem dobre. Pamiętajmy, że Ruch wystawił podstawowy blok defensywny. To było super przetarcie dla tych chłopaków. Jedni grali lepiej, drudzy gorzej, ale pamiętajmy, że każdy z nich był na innym etapie. Dla Bodziocha był to na przykład dopiero pierwszy mecz w barwach Korony – tłumaczy Ojrzyński.
Mecz GKS-u z Koroną rozpocznie się w sobotę o godz. 13.30.
Wasze komentarze
I oby bez LECHA w meczowej 18 !!!
Szlakotin, Bodzioch, Lech out jeśli ten warunek będzie spełniony jest szansa na pozytywny wynik.
Dałbym ostatnią szansę Lisowskiemu.
A swoją drogą jest co najmniej dziwne dlaczego zakontraktowano Janosa Szekely skoro cały czas jest niesprawny do gry, 6 kolejka a z gościa 0 pożytku. Panie od WF chyba ktoś Ci znowu zaparkował gościa pokroju S. Puri albo el Maestro.
Skoro nie mamy pieniędzy dlaczego je marnujemy zamiast stawiać na młodych typu sierpina, Papka, Cebula, Bąk. Co Kalem i Michałkiem ?