Margines błędów został wyczerpany. Korona musi wygrać
Kolejny już raz w tym sezonie Korona stanie przed szansą odniesienia pierwszego ligowego zwycięstwa. Na Arenę Kielc przyjeżdża bowiem Podbeskidzie, które – łagodnie rzecz ujmując – do najsilniejszych rywali nie należy. Czy tym razem podopieczni Leszka Ojrzyńskiego przełamią fatalną serię bez wygranych?
Goście, podobnie jak i kielczanie, nie zaznali jeszcze smaku zdobycia trzech „oczek”. Po dwóch porażkach i przy takiej samej ilości remisów, plasują się w tabeli tuż nad „żółto-czerwonymi”. W ostatniej kolejce Podbeskidzie podzieliło się punktami ze Śląskiem Wrocław (1:1). Bielszczanie do piątkowego spotkania przystępują niezwykle poważnie, o czym może świadczyć chociażby wypowiedź Kamila Adamka dla oficjalnej witryny klubu: - Przygotowujemy się bardzo solidnie do spotkania z Koroną Kielce i jedziemy po zwycięstwo. Innego wyjścia nie ma – powiedział bohater zeszłotygodniowego starcia z mistrzami Polski.
Do gry w szeregach „Górali” powraca już Marek Sokołowski. Kapitan dwunastej drużyny ekstraklasy pauzował ostatnio z powodu kontuzji. Odwrotna sytuacja ma się za to z Bartłomiejem Koniecznym. Obrońca Podbeskidzia przechodzi aktualnie rehabilitację i jego występ w piątek jest wykluczony. Wszyscy inni powinni być brani pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej przez trenera Roberta Kasperczyka.
Korona znajduje się w nieco gorszej sytuacji niż Podbeskidzie. Choć w ostatni weekend w końcu strzeliła bramkę, to nadal od sześciu meczów (licząc poprzedni sezon) nie potrafi ugrać trzech „oczek” na boiskach T-Mobile Ekstraklasy. Sytuacja „żółto-czerwonych” jest o tyle zła, że wokół zespołu po serii słabych wyników zaczyna kreować się niezbyt przyjemna atmosfera. By choć na chwilę zaznać spokoju i uciąć wszelkie domysły prasy, kielczanie nie mają innego wyjścia, jak pokonać bielszczan.
Pomóc w tym zadaniu ma Janos Szekely, który do Chorzowa nie pojechał z powodu urazu mięśnia. Niewiadomo także jaki los spotka Kamila Kuzerę, który od razu po powrocie po kontuzji nabawił się kolejnych problemów ze zdrowiem. Na szczęście z pierwszych diagnoz wynika, że popularny „Kuzi” ma duże szanse wystąpić w spotkaniu z „Góralami”. Nieobecny będzie wciąż Aleksandar Vuković, który musi pauzować jeszcze przez około miesiąc.
Ostatni raz w lidze Korona zagrała z Podbeskidziem w marcu tego roku. Wówczas „złocisto-krwiści” wygrali 2:0 po bramkach Macieja Korzyma i nieobecnego już w Kielcach Jacka Kiełba. Powracający po długiej pauzie na boisko „Korzeń” być może pozwoli kibicom „żółto-czerwonych” cieszyć z pierwszego zwycięstwa w tym sezonie. Ponadto tuż przed rozpoczęciem ligi, w sierpniu, kielczanie rozegrali na własnym terenie mecz kontrolny z drużyną z Bielska-Białej. Lepsi okazali się wtedy goście z południa, którzy pokonali „buldogów Ojrzyńskiego” 1:0.
Jak będzie tym razem? Pewne jest tylko jedno: koroniarze za wszelką cenę muszą Podbeskidziu wybić z głowy marzenia o korzystnym wyniku. To już ostatni gwizdek dla „żółto-czerwonych” – margines błędów został wyczerpany. Głównym rozjemcą pojedynku Korony z bielszczanami będzie jeden z najbardziej utalentowanych polskich arbitrów Bartosz Frankowski. Serdecznie zapraszamy na nasz portal, na którym przeprowadzimy tradycyjną relację Scyzorykiem wyryte! Początek spotkania inaugurującego piątą odsłonę zmagań w ekstraklasie już w piątek o godzinie 18.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze