Krajobraz po Ruchu: Pierwszy punkt, pierwsza bramka, ale to i tak wciąż mało
Piłkarzom Korony Kielce udało się przerwać fatalną passę porażek w rozgrywkach Ekstraklasy. W pojedynku drużyn z końca tabeli nie było rozstrzygnięcia i obie ekipy podzieliły się punktami. Marna to pociecha dla kibiców, bo mimo wszystko nie tak miał wyglądać początek tego sezonu.
Pozytywy
Fanów złocisto-krwistych cieszyć może przede wszystkim dobra dyspozycja defensywy. Po pauzie za czerwoną kartkę do bramki wrócił Zbigniew Małkowski. Powiedzieć, że w pojedynku z Ruchem spisał się bardzo dobrze to za mało. W zasadzie to jemu Korona zawdzięcza ten punkt wywieziony z trudnego terenu. Pewna gra na przedpolu, obroniony rzut karny i bardzo dobra komunikacja z kielecką obroną. To tylko niektóre z pochwał, które można kierować pod adresem 34-letniego golkipera.
Równie dobrze spisali się również jego koledzy z pola. Trener Leszek Ojrzyński na mecz z Ruchem zdecydował się lekko przemeblować linię defensywną. W miejsce słabo ostatnio spisującego się Tadasa Kijanskasa wystawił Krzysztofa Kiercza. Co ciekawe młody wychowanek kieleckiej drużyny, ostatni mecz w rozgrywkach ekstraklasy rozegrał w poprzednim sezonie, właśnie w pojedynku z Ruchem w Chorzowie. Tym razem jednak mógł być zadowolony z siebie i postawy swoich kolegów. 23-latek pokazał się z dobrej strony i kto wie czy w pierwszym składzie nie zadomowi się na dłużej.
Pochwały za sobotni występ na stadionie przy Cichej należą się także innemu młodemu zawodnikowi Korony. Obecność Łukasza Sierpiny w podstawowym składzie na to spotkanie mogła być dla jednych zaskoczeniem. Ale wszyscy ci, którzy śledzili postępy tego piłkarza w Koronie wiedzieli, że to miejsce należy mu się bez dwóch zdań. W obliczu słabo spisujących się Michała Janoty i Tomasza Foszmańczyka, Sierpina zagrał bardzo dobre zawody. Raz po raz próbował rajdów bokiem boiska. Kto wie czy, gdyby nie brak zimnej krwi w pierwszych minutach meczu, to mógłby on cieszyć się ze swojego premierowego gola w barwach Korony. Już w poprzednich spotkaniach pokazywał, że braki w ograniu nadrabia walecznością i zadziornością.
Negatywy
Gra Grzegorza Lecha od dawna jest wielce daleka od co najmniej poprawnej. Po poprzednim meczu z Lechią w pamięci kibiców zapadły jego bezsensowne podania do tyłu. W Chorzowie z kolei pomocnik Korony wyzbył się tego nawyku na rzecz, prostych niewymuszonych strat. Czasem, gdy aż prosiło się o podanie piłki do lepiej ustawionych kolegów, Grzegorz Lech decydował się na jeden, dwa kroki do przodu, co kończyło się odebraniem jej przez rywali.
W ekipie z Kielc wciąż nie możne odnaleźć się nowy nabytek Korony, Marcin Żewłakow. W pojedynku z Ruchem, napastnik kieleckiej ekipy był osamotniony w ataku. Jedni mówią, że jego gra to wynik braku dobrych podań od kolegów. Być może coś w tym jest, ale "Żewłak" rzadko podchodzi pod grę, czeka na dobre dośrodkowanie od bocznych pomocników (tak jak w meczu z Lechią). Gdyby nie grypa żołądkowa, która dopadła Macieja Korzyma w sobotę, były gracz APOEL-u Nikozja mecz z Ruchem zacząłby na ławce rezerwowych.
Widok na przyszłość
Cieszyć może fakt, że Koronie w końcu udało się strzelić bramkę i wywieźć punkt z trudnego terenu. Dobra gra defensywy w pojedynku z Ruchem, także napawa optymizmem przed piątkowym spotkaniem z Podbeskidziem. Jeśli na Arenie Kielc Zbyszek Małkowski i jego koledzy z defensywy zagrają tak samo skoncentrowani jak w Chorzowie, to o wynik „ z tyłu” można być spokojnym. Kibice liczą także na to, że Leszek Ojrzyński znajdzie jakieś sposób na odblokowanie ofensywy Korony. Miejmy nadzieje, że urazy i choroby ominą Macieja Korzyma. Zarówno w grze złocisto-krwistych, jak i zaangażowaniu zawodników brakowało tej zadziorności i nieustępliwości, która charakteryzuje wychowanka Sandecji. Nie mamy nic przeciwko strzelaniu bramek przez Pavola Stano, ale dobrze by było, gdyby napastnicy wywiązywali się ze swojego zadania tak jak należy.
foto: Oskar Patek
Wasze komentarze
Tylko jako baaardzo cofnięty napastnik :-)
O malo nie dostalem palpitacji serducha gdy zobaczylem go w wyjsciowym skladzie na Ruch.... Grzesiu wracaj do Stomilu tam bedziesz gwiazda!
O malo nie dostalem palpitacji serducha gdy zobaczylem go w wyjsciowym skladzie na Ruch.... Grzesiu wracaj do Stomilu tam bedziesz gwiazda!