Gołębiewski: To była raczej atmosfera strachu
Fatalne spotkania, zero punktów na koncie, strzelonych bramek – brak. Korona rozgrywki w T-Mobile Ekstraklasy rozpoczęła bardzo źle, najgorzej w historii swoich występów na najwyższym szczeblu rozgrywek. – Wiem, że chłopakom nie idzie. Ale poprzedni sezon pokazał, że w Kielcach są ludzie z charakterem – przyznaje Daniel Gołębiewski, zawodnik Polonii Warszawa.
Piłkarz, który ostatnie pół roku spędził na wypożyczeniu w Kielcach, obecnie wraz ze swoją ekipą przeżywa prawdziwy renesans. „Czarne Koszule” wyraźnie odżyły po porzuceniu klubu przez Józefa Wojciechowskiego – barwnego i kontrowersyjnego w działaniach prezesa. – Ciężko mi cokolwiek powiedzieć, ponieważ ostatnie pół roku spędziłem w Koronie. Jednak wcześniej zawodnicy, zwłaszcza nowi, różnie reagowali na prezesa. Ciężko było stworzyć jakąś atmosferę pracy. Dla niektórych piłkarzy była to bardziej atmosfera strachu – zauważa Gołębiewski.
Teraz gra Polonii wygląda zupełnie inaczej. Jest zdecydowanie lepiej. Natomiast zgoła odmiennie jest w Kielcach, które są wyraźnie podminowane słabymi wynikami w ostatnich spotkaniach. – Co można zmienić, by było lepiej? Nie jestem trenerem. To jest sport i takie słabsze momenty przychodzą. Czasami zawodnicy bardzo chcą osiągać dobre wyniki, ale nie wychodzi. Trzeba przetrwać to jakoś, a wyniki w końcu przyjdą. Tak, jak to było w poprzednim sezonie.
Prawdopodobnie nie było aż tak źle, jednak kielczanie mieli swoje wzloty i upadki. Można mówić o imponującym pogromie Polonii (3:0), czy zwycięstwie w Krakowie z miejscową Wisłą 1:0, oraz tryumfie we Wrocławiu nad późniejszym mistrzem Polski, gdzie „złocisto-krwiści” wygrali 2:1. Były też fatalne mecze, jak ten wyjazdowy z Górnikiem Zabrze (0:2), remis z Lechem oraz porażka z Zagłębiem Lubin na stadionie przy Ściegiennego.
Udział w tych sukcesach i porażkach miał Daniel Gołębiewski – zawodnik, który w Kielcach wyraźnie nie mógł się odnaleźć, natomiast w Polonii obecnie jest jednym z ważniejszych piłkarzy w składzie trenera Piotra Stokowca. – W każdym zespole jest inny system. Tutaj z kolegami trenuję już kilka lat i znam już na pamięć ich zagrania. Ale w Koronie nie traciłem czasu. Ciężko pracowałem na boisku i poza nim. Nie zawsze przekładało się to na bramki, ale wyniki były.
Czego można życzyć podopiecznym Leszka Ojrzyńskiego w najbliższych spotkaniach? – Niech robią swoje i zdobywają punkty… Ale nie z Polonią! Spędziłem tu dobre chwile i bardzo się z tego cieszę. Bardzo dobre doświadczenie, bo poznałem tu nowych kolegów oraz inny sposób prowadzenia drużyny.
fot. Oskar Patek/Paula Duda
Wasze komentarze