Szpital na Ściegiennego. Osłabiona Korona jedzie dobić mistrza
Zaangażowani na 120 procent kielczanie jadą do Wrocławia na mecz z Mistrzem Polski. Szkoleniowiec Korony, Leszek Ojrzyński przyznaje, że mimo licznych kontuzji w zespole jest dobrej myśli i wierzy w zdobycz punktową w tym meczu. W spotkaniu ze Śląskiem zabraknie na pewno nowego skrzydłowego złocisto-krwistych, Janosa Szekelego.
Problemy kadrowe spędzają sen z powiek opiekunowi złocisto-krwistych. Kadra na ten mecz będzie znana dopiero jutro, gdyż część zawodników wciąż leczy urazy. – Jest dużo niewiadomych, jeśli chodzi o to, w jakim zestawieniu wyjdziemy na mecz. Mamy jak zawsze dużo problemów zdrowotnych, jeśli chodzi o naszych zawodników – przyznaje szkoleniowiec Korony, dodając, że niektórzy z jego podopiecznych o tym, czy będą mogli zagrać w najbliższym spotkaniu dowiedzą się dopiero wieczorem. – Czekam na sygnały, bo zawodnicy też czekają na wyniki badań w gabinetach lekarskich. Na pewno zabraknie Maćka Korzyma, który leczy kontuzje, a co do pozostałych wierzę, że grupa grających będzie szersza. Liczę przede wszystkim na zdrowych zawodników, bo my musimy zagrać nie na 70 czy 80 procent, ale na 100 czy nawet 120 - zauważa szkoleniowiec kielczan.
Kluczem do wygranej we Wrocławiu ma być lepsza postawa w obronie i skuteczniejsza gra w ofensywie. – Jedziemy tam z chęcią zagrania o wiele lepszego spotkania niż to w Warszawie. Musimy być skuteczniejsi, zarówno w obronie, jak i w ataku i stwarzane sytuacje zamieniać na bramki. Najważniejsze jest to żeby zagrać o wiele lepiej i na tyle skutecznie, żeby wygrać mecz. Bo na Legii mieliśmy podobne założenia, ale nie udało się. Przed najbliższym meczem nic się nie zmienia i też jedziemy po zwycięstwo, ale wszystko jak zawsze zweryfikuje boisko – stwierdza Leszek Ojrzyński.
Skład Śląska na mecz z Koroną będzie się znacznie różnił od tego, który zagrał wczoraj z Hannoverem 96, gdyż część zawodników wciąż jest zawieszona przez Komisję Ligi. Trener kielczan uważa, że Mistrzowie Polski są więc taką samą niewiadomą, jak i złocisto-krwiści – To jest zagadka w jakim zestawieniu wyjdzie Śląsk, tak samo jak i my jesteśmy zagadką i pewnych rzeczy nie można przewidzieć. Dlatego my podchodzimy do tego spotkania spokojnie, a kluczem do lepszej gry będzie nasza dyspozycja i musimy się poprawić w stosunku do ostatniego pojedynku. My jedziemy na mecz z Mistrzem Polski, któremu też niezbyt udał się start w lidze i ten niedzielny mecz zapowiada się naprawdę dobrze – kończy Ojrzyński.
Wszystko wskazuje na to, że Śląskiem Wrocław nie wystąpi jeszcze Janos Szekely, rumuński pomocnik, który kilka dni temu podpisał kontakt z Koroną – Z tego co wiem, nie dotarł do nas jeszcze jego certyfikat. Szansę gry natomiast dostanie być może Mateusz Bodzioch, ale wszystko wyjaśni się po dzisiejszych zajęciach – przyznaje trener złocisto-krwistych.
Wasze komentarze