Nat: Byliśmy lepsi
– Nie spodziewałem się tak wysokiego zwycięstwa. Myślałem, że będzie to raczej ciężkie spotkanie. Uważam, że wiślakom nie starczyło sił na cały mecz – twierdzi Witalij Nat.
Osiągnęliście łatwe zwycięstwo w spotkaniu, które zapowiadało się zupełnie inaczej. Jak ocenisz zakończony mecz z Płockiem?
Witalij Nat: – Dobrze! Nie spodziewałem się, że wygramy aż piętnastoma bramkami. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego powodu. Jednak mecz z Wisłą jest już za nami. Teraz czeka nas trudny rywal z Francji, z którym przyjdzie nam się zmierzyć w ramach ligi mistrzów. Musimy się na niego dobrze przygotować.
Spodziewałeś się, że otrzymacie taki prezent od zespołu gości?
– Przede wszystkim nie spodziewałem się tak wysokiego zwycięstwa. Myślałem, że będzie to raczej ciężkie spotkanie. Jak wszyscy widzieli – pierwsza połowa była bardzo wyrównana, później jednak uspokoiliśmy grę, co korzystnie wpłynęło na dalszy jej przebieg. Uważam, że wiślakom nie starczyło sił na cały mecz. Byliśmy w tym spotkaniu mocniejsi, ponieważ goście cały czas grali praktycznie jednym składem. W końcu opadli z sił, dzięki czemu wyszliśmy na zdecydowane prowadzenie. Takie jest moje zdanie.
Po raz kolejny zespół z Kielc pokazał, że ma bardzo wielu zawodników gotowych do gry na wysokim poziomie.
– No tak. I to bardzo dobrze. Widać, że drużyna z Płocka nękana jest szeregiem kontuzji, przez co grała jednym składem i nie mógła pokazać się z najlepszej strony. Ciężko się gra, jeżeli w ekipie nie dochodzi do zmian.
Już w sobotę wracacie na parkiety ligi mistrzów, gdzie przyjdzie wam się zmierzyć z francuskim Chambery. Jakiego spotkania możemy się spodziewać?
– No oczywiście szykujemy się na zwycięstwo. Będziemy walczyć i damy z siebie wszystko, by w przyszłym meczu wygrać. Naszym wielkim atutem jest wspaniała publiczność.
Trener Bogdan Wenta w rozsądny sposób rotuje zespołem, dzięki czemu nawet w tak wymagającym okresie jesteście w stanie za każdym razem zagrać zadowalająco.
– W naszej drużynie zawsze następują jakieś zmiany. Nie ma czegoś takiego, że któryś z zawodników przez okrągłe 60 minut walczy na parkiecie. Ja osobiście dzięki temu bardzo dobrze się czuję i myślę, że chłopaki tak samo to odczuwają. Cieszę się, że gramy co trzy dni, ponieważ cały czas czujemy tę atmosferę meczową.
Chyba nie masz żadnych wątpliwości, kto w przyszłą sobotę odniesie zwycięstwo?
– Oczywiście, że wygra Vive. Nie mam pojęcia ile, ale wygramy.
Rozmawiał Maciej Urban.
Fot. Artur Starz