Zorba na Narodowym
Tak się złożyło, że podczas meczu Rosja - Grecja na Stadionie Narodowym miałem przyjemność pracować na bramie i muszę przyznać, że chociaż spodziewałem się słabej mobilizacji kibiców (ileż to Polaków stało pod bramą, żeby za grosze sprzedać bilet i ruszyć do Strefy Kibica!), to jednak miałem złe przeczucia. Było miło i sympatycznie. Jak zwykle.
Na bramie B roboty było od groma - z racji tego, iż część stewardów zachowała się nie w porządku i zamiast przyjść tam, gdzie mieli być, to wybrali się oglądać mecz Polaków. Ja rozumiem, naprawdę, sam miałem takie chęci i aż do samego przekroczenia wrót stadionu byłem szargany wątpliwościami, ale jednak poszedłem. I nie żałuję.
Na bramach jak zwykle było wesoło, jak zwykle było śmiesznie, zwłaszcza jeśli chodzi o kibiców rosyjskich, którzy byli pewnymi awansu do następnej rundy. Jedno, co było nowe, to jak bardzo kibice poprawili swoje traktowanie stewardów. Chyba się do nas przyzwyczaili. A tu klepnie po plecach, a tu się uśmiechnie, kolejny zaś powie "dobra robota" - detale, ale tworzą miłą atmosferę i sprawiają, że czujemy się lepiej. Kibice, którzy nie mogli wnieść napojów i jedzenia na stadion niesamowicie bardzo pragnęli tego, byśmy wszystko ze sobą zabrali. Nie wiem, jak reszta, ale ja ograniczyłem się jedynie do paczki chipsów, bo została niemalże wepchnięta przez greckich kibiców do kieszonki w kamizelce... I był to mój ulubiony smak.
Po kilkunastu minutach meczu po raz pierwszy miałem okazję do tego, by pracować na murawie, między boiskiem i trybuną, ale nie żałuję tego stania tyłem - akurat gdy padała bramka dla Greków to się odwróciłem i gola widziałem. To najważniejsze. Na trybunach kibice jak zwykle świętowali, fetowali, a to co zrobili Grecy po końcowym gwizdku... Szczerze to nawet nie wiem jak opisać tę euforię (ekstazę!) słowami. Nie da się. Po prostu.
Grecy mieli wsparcie Polaków, to dało się zauważyć na trybunach, chociaż z polskich gardeł wydobywało się równie często "Polska, Biało-Czerwoni!" - świetny wyraz wsparcia dla ekipy. Niesamowite było jednak zobaczyć moment po tym, gdy na sektorze przede mną wszyscy dowiedzieli się o tym, że Czesi zdobyli bramkę. Wszyscy zamarli na ten jeden jedyny moment. I potem zaczęli jeszcze mocniej wspierać Greków. Nieliczne jedynie głosy próbowały śpiewać "nic się nie stało", bo powiedzmy sobie szczerze... Pechowo - stało się.
Na koniec dodam, że jak ktoś z czytających ma kontakt do pana Szpakowskiego, to niech zaprosi go na jedną z bram Stadionu Narodowego i namówi do sprawdzania kibiców. Skoro podczas meczu Chorwacji z Hiszpanią stwierdził, że przeszukujący zawiedli, bo znowu wniesiono racę to niech sam szuka rac na bramach... Jestem ciekawy, jak by mu poszło, bo jak każdy wie taki przedmiot można wsadzić... Wszędzie. A UEFA - zwolennik "okazania" kibiców - nie ułatwia nam szukania takich przedmiotów.
Daniel Burak
Kielczanin, student Akademii Obrony Narodowej. W czerwcu będzie pełnił rolę stewarda na Stadionie Narodowym podczas Euro 2012.