Przez serniczek do serca. Czyli jak media sprawdzają polską kuchnię
Wchodzi dziennikarz amerykańskiej stacji telewizyjnej do krakowskiej karczmy i mówi: no to zobaczmy, co ma polska kuchnia do zaoferowania. Nie otwiera karty dań. Prosi kelnerkę o tradycyjne potrawy. Na pierwszy ogień idzie bigos. Pomlaskał i odłożył. No tak. Kapusta, a już tym bardziej kiszona, jest w Stanach tak popularna, jak baseball w Europie. Później żurek i placki ziemniaczane z gulaszem.
Tu już było o wiele lepiej. Po smażonych pyrkach reporter przyznał, że kocha swoją pracę. Ale czy placki po węgiersku to tradycyjna polska potrawa? Na deser ekstrawagancko przystrojony sernik. – Ale sernik to my też mamy w Stanach – zaprotestował. – No tak, ale my mamy inny – odpowiedziała kelnerka. – Czym się różni? – nie dawał za wygraną Amerykanin. – W tym nie ma ciasta. Sam ser – tłumaczyła cierpliwie Polka. Miała rację. Bo za oceanem mają bardziej cake. A u nas to bardziej cheese. Wystarczył kęs i … – Magnificent, magnificent – powtarzał dziennikarz. Na talerzu nie został nawet okruszek.
Ale to jeszcze nie koniec. Czas na finał. – Co to? – zastanawiał się zdziwiony (jakby nie wiedział) wysłannik Fox Soccer na widok małego fikuśnego kieliszka z przezroczystym płynem w środku. – Polska wódka – rzekła dumna kelnerka. – Wyborowa!
W następnym euroraporcie prosto z Polski (Fox Soccer nie daje ciała!) ten sam reporter przedstawiał miasto Kraków. Same pochwały, że piękny, że ma klimat. A na koniec podsumował: 75 centów i najlepsze piwo w Europie!
Może z drogami i infrastrukturą nadal u nas kiepsko, ale jedzenie (i picie) to mamy jedno z najlepszych na świecie. Sama im więcej podróżuję, tym bardziej doceniam polską kuchnię. Co najważniejsze, nadal jest ona kuchnią, a nie fabryką, jeśli wiecie, co mam na myśli. No i tej kelnerki też nie możemy się wstydzić. Młoda, uśmiechnięta, bardzo dobrze władająca angielskim. Aż się zaczęłam zastanawiać przez chwilę, czy to wszystko nie zostało zgrabnie wyreżyserowane albo czy ta restauracja nie podstawiła kogoś specjalnie z okazji wizyty kamery zza wielkiej wody. Typowe polskie szukanie dziury w całym? To znaczy, że jestem typowo polska :).
Jeśli zagranicznym gościom spodoba się nasz kraj i będą chcieli tu wrócić, to z pewnością podpowie im to żołądek. Cieszyłam się, że Fox Soccer nie trafił na pewną restaurację, również kreowaną na starodawną polską karczmę, znajdującą się na trasie Kraków – Warszawa. A łatwo na nią trafić, bo na E7 bliżej stolicy mało jest lepszych knajp. Zdaje się, że monopol na kelnerowanie ma tam jedna osoba i to chyba ona sprawia, że tłumów, mimo niezłego jedzenia, tam nie ma. – Poproszę barszcz czerwony. – (Po pięciu minutach) Nie ma barszczu. – To czosnkową. – Też nie ma. – To co może pan zaoferować? – Nie wiem.
Odbiegając nieco od tematu, bo się głodna zrobiłam. Kilka dni temu miałam okazję spotkać się z asystentem trenera Leszka Ojrzyńskiego w Koronie Kielce, Marcinem Gawronem. Drugi trener złocisto-krwistych przyjechał do USA w odwiedziny do znajomych. Tutaj też zainauguruje EURO 2012. Dzień po meczu Polski z Grecją wybiera się natomiast na towarzyskie spotkanie Brazylii z Argentyną w Nowym Jorku. Nie mogliśmy nie poruszyć tematów związanych z EURO, ale więcej rozmów było na temat Korony. Jedno mogę zapewnić – drużyna ma się naprawdę dobrze. Razem z trenerem Gawronem serdecznie pozdrawiamy Was prosto z USA!
Paula Duda
Fotoreporterka i dziennikarka, współpracująca z CKsportem, ale również z innymi mediami. Od kilku miesięcy przebywa i pracuje w Stanach Zjednoczonych.
Wasze komentarze