Taki ze mnie piłkarski ekspert...
... Jak kierowca niedzielny. Piłką nożną niespecjalnie się interesuję, aczkolwiek teraz, z racji Euro 2012 i całego szału ogarniającego Polskę, myślę że nawet ludzie nie mający zbyt wiele wspólnego z tym sportem, będą kibicować naszej reprezentacji. A ta moim zdaniem jest najlepszą ekipą na przestrzeni przynajmniej ostatnich dziesięciu lat.
Dlaczego?
Po raz pierwszy od dawna mamy w niej kilku światowej klasy zawodników, dzięki czemu ta drużyna ma jakąś szansę zaistnieć.
I co ważniejsze – nie jesteśmy faworytami tego turnieju. Generalnie wszyscy stawiają, że możemy liczyć jedynie na wyjście z grupy... I dobrze! To może być dla nas dodatkowy plus. Pamiętacie siatkarskie mistrzostwa Europy w 2009 roku? Biało-czerwoni pojechali na ten turniej chyba bez aż czterech podstawowych zawodników. W składzie pojawiła się duża liczba młodych siatkarzy, przez co reprezentacja skazywana była na pożarcie. Ponoć miała nawet nie wyjść z grupy... A właśnie wtedy Polska zdobyła złoto.
Co łączy obie drużyny? Brak większej presji.
Obecnie nasi siatkarze grają z ogromnym obciążeniem – powrót z Igrzysk Olimpijskich bez medalu będzie traktowany jak porażka. Kiedyś mieliśmy takie spotkanie trenerskie z Bernardo Rezende, szkoleniowcem reprezentacji Brazylii. Wspominał IO w Pekinie, z których jego zespół przywiózł srebrny medal. Po powrocie do kraju zawodnicy opuszczali lotnisko tylnym wyjściem, a na miejscu nie pojawiły się żadne grupy kibiców. Dla Brazylijczyków ten wynik był dramatem, klęską i porażką. A w każdym innym kraju na świecie byłyby tłumy fanów, święto i ogłoszenie członków kadry bohaterami narodowymi. W polskiej siatkówce ta presja też jest teraz bardzo duża.
Co innego nasza drużyna piłkarska, która nie jest faworytem do wygrania grupy „A”. Pozostaje tylko zagrać na luzie. To może się dla nas dobrze skończyć.
Dołóżmy do tego (pospolicie pisząc) LUZU jeszcze jeden fakt – takie turnieje kreują nowe gwiazdy. Przykładów nie trzeba szukać daleko: Bartek Kurek, Zbyszek Bartman, Kuba Jarosz. Liczę, że naszym czołowym piłkarzom (Lewandowski, Szczęsny, Piszczek, Błaszczykowski – klasa światowa!) poziomem sportowym dorówna jeden, a może nawet kilku innych zawodników. A wtedy możemy zajść naprawdę daleko.
Ale mądrzejsi nie tyle o przypuszczenia, ile o doświadczenie to będziemy dopiero w piątek wieczorem. Wiadomo, te pierwsze mecze są takie dziwne... bramek nie pada zbyt dużo... Może znów napiszę w sposób pospolity... Trzeba tego dnia wyjść, gryźć trawę i walczyć o każdą piłkę od pierwszej do ostatniej minuty (mam nadzieję, że ta drużyna jest na to fizycznie przygotowana). Ambicją można wiele zdziałać i nie należy myśleć tylko i wyłącznie o tym, żeby nie przegrać. Mamy dużą szansę na dobrą inaugurację tych mistrzostw, szczególnie, że Grecy są jak najbardziej w naszym zasięgu.
Więc czekamy na piątkowe spotkanie, które pewnie zakończy się...
... A kurczę, tuż przed meczem z Andorą jechałem samochodem i słuchałem jednej z rozgłośni radiowych. Tam dzieci typowały wynik ostatniego sparingu i co najlepsze, może trójka, albo nawet czwórka maluchów powiedziała, że będzie to właśnie 4:0 dla biało-czerwonych. Myślę, że w kontekście potyczki z Grecją musimy zwrócić się z pytaniem o rezultat właśnie do tych młodych fachowców :)
A tak poważnie? Nie liczę na wysokie zwycięstwo, ale myślę, że strzelimy przynajmniej jedną bramkę więcej niż przeciwnicy.
Dariusz Daszkiewicz
Były trener Farta Kielce, AZS KSZO Ostrowiec Św. oraz polskich kadr młodzieżowych. Koordynator cyklu turnieju dla młodzieży "Świętokrzyskie Mini Volley Cup".
Wasze komentarze