Euforia była blisko. „Trener wyciągnął z nas maksimum”
Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego mają za sobą wspaniały sezon! Drużyna, która przed rozpoczęciem rozgrywek spisywana była na straty, stała się potentatem walczącym o najwyższe cele. Do pełni szczęścia zabrakło tylko europejskich pucharów. – Mimo to mamy powody do zadowolenia – mówi Paweł Golański.
Kielczanie, co prawda tegoroczne ligowe zmagania zakończyli na bardzo dobrym piątym miejscu, jednak nawet w ostatnim meczu z Legią Warszawa była szansa na wywalczenie czwartej lokaty, która byłaby najlepszym wynikiem w historii występów Korony na najwyższym szczeblu rozgrywek. – Nie było to dla nas udane spotkanie. Chcieliśmy zdobyć trzy punkty, ale graliśmy z zespołem, który też był zdesperowany, przez co nie było łatwo. Starcie było wyrównane, ale stały fragment gry zaważył o końcowym wyniku – podkreśla Golański.
Na kilka kolejek przed zakończeniem sezonu scenariusz zdarzeń brał pod uwagę nawet to, że spotkanie w Warszawie będzie pojedynkiem o mistrzostwo Polski. Brzmi bardzo optymistycznie, ale przy korzystnych wynikach innych starć, wszystko mogło się zdarzyć. Niestety, ostatnie nadzieje zostały pogrzebane przez porażkę z Widzewem Łódź 0:2. – Moim zdaniem nie był to mecz decydujący – kwituje bramkarz Korony, Zbigniew Małkowski.
– Musimy cofnąć się do poprzednich spotkań, gdzie zwycięstwa między innymi z GKS-em Bełchatów i Lechem Poznań traciliśmy dosłownie w ostatnich minutach. Tych punktów by się trochę uzbierało na koniec ekstraklasy. Cóż, i tak możemy być zadowoleni z naszego wyniku, tym bardziej po sezonie 2010/2011, kiedy uplasowaliśmy się dopiero na trzynastym miejscu i praktycznie do ostatniej potyczki walczyliśmy o utrzymanie – zaznacza Małkowski.
Korona zostawiła w tyle takie potęgi finansowe jak m.in. Polonia Warszawa, czy Wisła Kraków. Trzeba przyznać, że jak na ligowego średniaka spisywanego na straty, wynik jest imponujący. Jednak przed rozpoczęciem rozgrywek sytuacja „żółto-czerwonych” nie wyglądała dobrze. Zespół opuściło kilku kluczowych piłkarzy, natomiast klub nie znalazł sponsora strategicznego. W takich okolicznościach wizja nie utrzymania się była bardzo bliska. – Moim zdaniem to dziennikarze nakręcili informację, że nasza ekipa jest do spadku. Jak teraz widzimy, nie ma piłkarza, którego nie da się zastąpić. Gramy w bardzo wyrównanej lidze, gdzie każdy, kto ma waleczne serce, zawsze coś ugra – zauważa Tadas Kijanskas.
Kolejną przedsezonową niewiadomą była postać trenera Leszka Ojrzyńskiego, który jak się później okazało, wyciągnął ze swoich podopiecznych maksimum możliwości. Jednym z piłkarzy doceniających wkład szkoleniowca jest popularny „Golo”. – To osoba, która potrafi nas ukierunkować, jak walczyć na boisku. Wcześniej w Kielcach mieliśmy problem z zaangażowaniem. Teraz jesteśmy jedną wielką rodziną. Nawet w słabszych momentach ktoś z nas był w stanie dać pozytywny bodziec i cała drużyna szła za nim.
– Przychodząc tutaj po pierwszej rundzie wiedziałem, że jest to ciekawa drużyna z dobrym trenerem i będzie mi łatwiej się odbudować przy kolegach. Przypomniałem wszystkim, że potrafię grać, ale to zasługa całej drużyny – twierdzi Golański.
Na antenie Radia Plus Kielce prezydent Wojciech Lubawski uznał tegoroczne rozgrywki za bardzo udane. – Mogło być jeszcze lepiej, ale z pokorą trzeba przyznać, że piąte miejsce jest ogromnym sukcesem. Co dalej? Tego dowiemy się na najbliższej sesji Rady Miasta. Postawie na niej pytanie, czy mamy dalej finansować Koronę.
Kolejny sezon rozpocznie się 17 sierpnia 2012.
Fot. Grzegorz Tatar, Patryk Ptak, Paula Duda
Wasze komentarze
ale w sumie nie ma się co dziwić,bo "polski urzędnik jest od picia kawy i robienia łaski"