Nawet w meczu z Realem wierzyłbym w zwycięstwo
– Przed nami ciężki mecz. GKS Bełchatów ma dobrych zawodników i potrafi grać w piłkę, co niejednokrotnie pokazywał w tym roku. Miał kilka porządnych występów, ale czasami też pechowo tracił punkty. Jedziemy, żeby wygrać i cieszyć się po ostatnim gwizdku – mówi Leszek Ojrzyński, szkoleniowiec Korony.
Niestety, w najbliższym starciu z pewnością nie zagrają „wykartkowani” Kamil Kuzera oraz Maciej Korzym. Pod dużym znakiem zapytania stoi również występ Pawła Sobolewskiego, który kilka dni temu podczas treningu nabawił się niegroźnego urazu. – Spokojnie do tego podchodzimy, zobaczymy jak to będzie – kwituje Ojrzyński.
– Mamy kłopoty, ale kto ich nie ma? Na tym polega piękno tego sportu, że tym bardziej będzie nas cieszyć zwycięstwo, jeżeli odniesiemy je w takich okolicznościach. Musimy zagrać ambitnie i skutecznie – dodaje trener „złocisto-krwistych”.
GKS Bełchatów obecnie plasuje się na 13. miejscu w tabeli T-Mobile Ekstraklasy i w dalszym ciągu balansuje na granicy utrzymania. – Bełchatowianie, podobnie jak Zagłębie powinny być w pierwszej ósemce, bo mają duży potencjał. Nasi najbliżsi rywale już nie raz pokazali, że potrafią punktować nawet najmocniejsze zespoły w naszej lidze. Tak był w meczu z Legią Warszawą, we Wrocławiu też było zdecydowanie lepsi i tylko pech zadecydował, że przegrali – podkreśla Ojrzyński.
Jeżeli Korona pokona GKS, będzie bardzo blisko ulokowania się w pierwszej czwórce, co dałoby promocję gry w europejskich pucharach. Jednak na zakończenie rozgrywek kielczan czeka poważny sprawdzian w postaci wyjazdu do stolicy na mecz z miejscową Legią. Czy „żółto-czerwoni” wierzą, że poradzą sobie z drużyną prowadzoną przez Macieja Skorżę? – Nawet jakbyśmy grali z Realem, to i tak wierzyłbym w zwycięstwo – zaznacza trener Korony.
– To jest piłka nożna – Real może trafić w słupek, dwa razy w poprzeczkę, cztery razy natomiast „Pilu” (Krzysztof Pilarz), czy Zbyszek Małkowski wyjmą piłkę, oczywiście nie z siatki. Nam wyjdzie jedna kontra, strzał życia i wygramy 1:0. To taka piękna dyscyplina, że wszystko może się zdarzyć.
Lecz teraz najważniejszy jest mecz z GKS-em. – Co będzie potem, przyjdzie jeszcze czas na zastanowienie. Nie daj Boże mogą nas trapić kontuzje, kartki i będzie to już inaczej wyglądać. Na razie myślimy o Bełchatowie – stwierdza Ojrzyński.
Fot. Oskar Patek
Wasze komentarze
A Trener dobrze ze wierzy w swoj zespol tego TRZEBA