Ojrzyński: W futbolu wszystko zdarzyć się może
- My się nie cieszymy, bo bardzo boli, gdy traci się bramkę w ostatnich minutach. Nie mieliśmy nawet czasu, żeby na to odpowiedzieć. Już drugi raz nam się to trafiło w tym sezonie, tylko że poprzednio graliśmy w dziesiątkę. Za bardzo daliśmy się zepchnąć... - mówił po remisie z Lechem Poznań trener Korony, Leszek Ojrzyński.
Mariusz Rumak (trener Lecha): Po raz kolejny okazało się, że stałe fragmenty są niezwykle ważne. Właśnie z takich sytuacji dwa razy zaskoczyła nas Korona, a my źle ustawiliśmy się wtedy w obronie. Nie graliśmy źle w pierwszej połowie, ale nie stworzyliśmy sobie klarownych sytuacji bramkowych. Chwała jednak zawodnikom, że w drugiej połowie zaczęli realizować moje założenia i przede wszystkim grać w piłkę, bo to jest kluczowe. Naszym celem było zneutralizowanie Macieja Korzyma. Dostaliśmy nagrodę za naszą grę poprzez bramkę Tonewa, a potem Henriqueza. Sam nie wiem czy dośrodkowywał, czy strzelał. Mecz mógł się podobać kibicom.
Leszek Ojrzyński (trener Korony): My się nie cieszymy, bo bardzo boli, gdy traci się bramkę w ostatnich minutach. Nie mieliśmy nawet czasu, żeby na nią odpowiedzieć. Już drugi raz nam się to trafiło w tym sezonie, tylko że poprzednio graliśmy w dziesiątkę. Za bardzo daliśmy się zepchnąć. Jak widać wszystko się może zdarzyć w futbolu. Dwa strzały Lecha i dwie bramki. Nam natomiast w drugiej połowie nie wyszła żadna kontra. Trzeba żyć dalej, następny mecz już w piątek, a jeszcze są przecież kolejne kolejki.
Wasze komentarze
Szkoda tej bramki w końcówce i remisu bo mecz był do wygrania, ale pamiętajmy co wielcy znawcy przed sezonem mówili Korona pewna do spadku...