„Walczyliśmy ze sobą, nie z przeciwnikiem”
Choć za kilka dni święta, w obozie Farta Kielce nie ma wielu powodów do radości. Podopieczni Sebastiana Świderskiego grali znakomicie. Niestety – tylko momentami. Dobre wrażenie skutecznie zatarła liczba własnych pomyłek. To właśnie one były główną przyczyną porażki z częstochowianami.
Nowy szkoleniowiec, przyzwoity wynik ostatniego pojedynku z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle – to czynniki, które z całą pewnością mogły rozbudzić apetyt na zwycięstwo. Każdy, kto przybył na halę, spodziewając się efektownej wygranej „zielono-czarnych”, nie raz przecierał oczy ze zdumienia. Bo chociaż styl niektórych akcji rzeczywiście mógł się podobać, ciężko było oprzeć się wrażeniu, że kielczanie sami sobie tę potyczkę utrudniają.
- Przegraliśmy własnymi błędami. Bardziej walczyliśmy ze sobą niż z przeciwnikiem – komentuje postawę kielczan Michał Kozłowski. Wtóruje mu libero „Farciarzy”, Michał Żurek - Nie mam pojęcia co się stało. Liczyliśmy na wygraną, ale dzisiejszego dnia byliśmy gorszą drużyną. Rzeczywiście - zawodziło przyjęcie, szwankował atak, nie sprawdzili się zawodnicy, którzy zwykle w trudnych chwilach potrafili wziąć ciężar gry na swoje barki: Xavier Kapfer i Marcus Nilsson.
Czy ekipa Farta liczyła na zmęczenie przeciwników po wyczerpującym pojedynku w finale Challenge Cup? Tak, ale nie upatrywała w tym swoich szans na wygraną. - Wiedzieliśmy, że Częstochowa jest na fali. To zwycięstwo na pewno dodało im skrzydeł. Spodziewaliśmy się, że będą dzisiaj bardzo trudnym przeciwnikiem – twierdzi Kozłowski.
Fabian Drzyzga, rozgrywający częstochowskich „Akademików” potwierdza natomiast, że zmęczenie rzeczywiście dawało o sobie znać – Brakowało nam takiej koncentracji, jaką mieliśmy kilka dni temu w finale Challenge Cup. Tam zostawiliśmy naprawdę dużo zdrowia. Ciężko było się tu zmobilizować – przyznaje. Cieszy się jednak, że zespół wykonał zadanie - Jestem zadowolony ze zwycięstwa. Będziemy mieć teraz łatwiejszą przeprawę u siebie – dodaje.
Przed Fartem natomiast trudne zadanie. Jeśli kielczanie chcą wywiązać się z przedsezonowych założeń, muszą zwyciężyć podopiecznych Marka Kardosa pod Jasną Górą. Środowe spotkanie pokazało, że mają nad czym pracować.
fot. Krzysztof Żołądek, swiętokrzyskie.org.pl
Wasze komentarze