Kielce nie dla włoskiego trenera. De Giorgi zaprzecza doniesieniom o zatrudnieniu w Farcie
Podczas gdy Świderski nie poprowadził jeszcze „Farciarzy” w meczu z ZAKSĄ, przez włoskie media zdążył już być zdegradowany do roli asystenta Ferdinando De Giorgiego. Czy w rozpowszechnionej informacji tkwi choć odrobina prawdy? Zamieszanie wokół stanowiska szkoleniowca w kieleckim klubie wyjaśnili sami zainteresowani: De Giorgi oraz Świderski.
Informację, według której od nowego sezonu stanowisko pierwszego trenera miałby objąć Ferdinando De Giorgi, opublikował w poniedziałek wieczorem na swojej stronie włoski portal sportowy, volleyball.it.
Zgodnie z pogłoską, sprawdzający się od niedawna w tej roli Sebastian Świderski, nie rozstawałby się z Fartem, zostając asystentem znanego w świecie siatkarskim „Fefego”. Wizja współpracy Farta z De Giorgim wzbudziła entuzjazm kieleckich kibiców. Doświadczenie Świderskiego jako zawodnika, zostałoby przecież wsparte przez jego byłego trenera z RPA Perugii i Lube Maceraty, a także jednego z pretendentów do przejęcia polskiej reprezentacji po Danielu Castellanim.
Wszelkie wątpliwości co do rzekomego transferu znanego szkoleniowca rozwiał on sam na profilu jednego z portali społecznościowych. Popularny „Fefe” przyznał, że wizja pracy w polskiej lidze wydaje się bardzo interesująca, ale pogłoska „rozdmuchana” przez włoskich dziennikarzy, jest nieprawdziwa.
Na temat plotki wypowiedział się również obecny trener Farta Kielce – Sebastian Świderski. W wywiadzie udzielonym portalowi plusliga.pl tłumaczył, że do tej informacji należy podchodzić z dystansem. – Wiadomość pojawiła się w poniedziałek wieczorem, a godzinę po ukazaniu się tej informacji Fefe wysłał mi wiadomość pisząc, że w ogóle nic o tym nie wie i pierwszy raz o tym słyszy – zaznacza „Świder”.
– Przyznał, że to jest nieprawda. Obiecał, że dowie się wszystkiego i na następny dzień do mnie oddzwoni. Faktycznie zadzwonił we wtorek i potwierdził, że on w ogóle nie rozmawiał z nikim w tej sprawie – podkreśla trener Farta.
– Wygląda na to, że dziennikarze puścili taką plotkę podczas Final Four. Byłoby trochę dziwnie gdybym został zwolniony jeszcze przed pierwszym meczem i przed jakimkolwiek spotkaniem, ale w Polsce wszystko jest możliwe – dodaje Świderski.
Wasze komentarze