Pierwsze zwycięstwo Vive w play-off. Teraz czas na Koper
O zatarcie negatywnego wrażenia po porażce z Powenem w Zabrzu i pomyślne rozpoczęcie fazy play-off PGNiG Superligi, zagrało w Legnicy z tamtejszą Miedzią, Vive Targi Kielce. Oba cele udało się zrealizować - kielczanie wygrali 32:27 a trener Bogdan Wenta dał pograć wszystkim swoim zawodnikom.
Kielczanie od początku wyszli w teoretycznie najmocniejszym zestawieniu. W bramce mecz z Miedzią rozpoczął wracający do wielkiej formy Sławomir Szmal. W polu wyszli: Bartłomiej Tomczak, Michał Jurecki, Grzegorz Tkaczyk, Denis Buntić, Thorir Olafsson i Żelijko Musa.
Od samego początku przewagę uzyskali gracze z Kielc. Pierwszą bramkę rzucił Olafsson, który chwilę później zanotował także przechwyt, po którym akcję wykończył Michał Jurecki, a na tablicy wyników było 2:0 dla gości. Przy stanie 4:3 dla żółto- biało- niebieskich szanse na odskoczenie od rywala na kilka bramek marnowali kolejno Buntić, Musa, Jurecki i Tomczak. Przy stanie 4:4 w końcu na swoim poziomie i skutecznie zaczęli grać szczypiorniści Vive. Dzięki temu był to ostatni remis w tym pojedynku. W 11. minucie kielczanie prowadzili 9:5.
W bramce, podobnie jak w poprzednich spotkaniach, fantastycznie spisywał się Szmal, co pozwalało systematycznie powiększać przewagę ekipie z Kielc. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy żółto-biało-niebiescy uzyskali przewagę ośmiu bramek, prowadząc 15:7. Bardzo dobrze spisywali się kieleccy skrzydłowi: Tomczak i Olafsson, którzy szybko biegali do kontrataków, przechwycili kilka piłek oraz zdobyli łącznie pięć bramek.
Przy stanie 16:8 o czas poprosił trener Miedzi ,Marek Motyczyński. Poskutkowało to o tyle, że Vive Targi zmarnowało trzy okazje na zdobycie bramki. Nie rzucali: dwukrotnie Mariusz Jurasik (pojawił się za Olafssona) oraz Michał Jurecki. Miedź jednak nie potrafiła pokonać „Kasy”, który dwukrotnie obronił sytuacje sam na sam. Strzelecki impas przełamał w końcu Jurecki, rzucając 17 bramkę dla drużyny Vive. Ostatnią bramkę w pierwszej odsłonie gry zdobył Jurecki. Schodzących do szatni zawodników żegnał wynik 19:12 na korzyść Vive Targów.
Po przerwie w bramce pojawił się dawno już nie oglądany w kieleckiej „siódemce” Marcus Cleverly. Dodatkowo na placu gry zameldowali się: Jurasik, Uros Zorman, Piotr Grabarczyk, Rastko Stojković, Mateusz Zaremba oraz Mateusz Jachlewski. W ataku Grabarczyka zastępował Tomasz Rosiński. Swoją dobrą dyspozycję szybko po wznowieniu gry potwierdził Mateusz Jachlewski - „Siwy” chwilę po wznowieniu gry zdobył dwie bramki. Nieskuteczny w swoich próbach był natomiast Tomasz Rosiński, który po kontuzji stara się za dwóch, ale nie zawsze wszystko mu wychodzi. „Rosa” dwukrotnie pomylił się w sytuacjach jeden na jednego z bramkarzem Miedzi. Na jego szczęście kolejne udane akcje odnotowywał Mateusz Jachlewski, który jeśli sam nie rzucał bramek, to prokurował faule rywali, które na bramki zamieniał Rastko Stojković.
Zmiany dokonane przez trenera Wentę sprawiły, że gra żółto-biało-niebieskich straciła nieco na jakości i na kwadrans przed końcem przewaga gości stopniała do czterech bramek - było 25:21. W bramce nieco słabiej od Szmala spisywał się Cleverly, a kiedy już odbił rzut któregoś z legniczan to koledzy gubili piłkę i jego interwencje pozwalały wówczas jedynie na utrzymywanie przewagi, a nie jej powiększanie. Pod koniec mecz toczył się już na zasadzie bramka za bramkę i ostatecznie Vive Targi Kielce pokonało w pierwszym wyjazdowym meczu fazy play-off Miedź w Legnicy 32:27.
Kolejny mecz kielczanie zagrają już w tę niedzielę, a będzie to długo wyczekiwany pojedynek 1/8 finału Ligi Mistrzów ze słoweńskim Cimosem Koper. Początek tego pojedynku przewidziany jest na godzinę 20:30 w hali przy ulicy Bocznej.
Miedź Legnica - Vive Targi Kielce 27:32 (12:19)
Vive: Szmal, Cleverly - Grabarczyk, Tomczak 3, Jachlewski 5, Jurecki 5, Tkaczyk 2, Zaremba 1, Olafsson 4, Jurasik 3, Stojković 1, Buntić 4, Musa 3, Rosiński, Zorman 1.
Wasze komentarze