Bez kontuzji, z pomysłem i o podium. Przyjeżdża Podbeskidzie
Korona i Podbeskidzie to zespoły, które na początku ligi były przez niektórych skazywane na degradację. Tymczasem po dziewiętnastu kolejkach, kielczanie i bielszczanie są tuż za podium ekstraklasy. W piątek na Arenie Kielc spotkają się zespoły, które wiedzą czego chcą i wiedzą, jak to osiągnąć.
„Górale” wiosną jeszcze swoich fanów nie zawiedli. Bielszczanie w tym roku pokonali przed własną publicznością Zagłębie Lubin 1:0, a wcześniej ograli na wyjeździe Widzew Łódź w takim samym stosunku bramkowym. Autorami goli byli Sebastian Ziajka oraz Sylwester Patejuk, i to właśnie oni stanowią motor napędowy akcji ofensywnych zespołu z Bielska. Na dziś jednak trudno wyobrazić sobie Podbeskidzie szczególnie bez Patejuka, gdyż to blondwłosy pomocnik jest boiskowym liderem zespołu.
Przed meczem z Koroną, trener Robert Kasperczyk nie może narzekać na sytuację kadrową swojego zespołu. Zwycięski skład z poprzednich meczów nie powinien bardzo się zmienić. Zdolny do gry będzie już jednak Marek Sokołowski, kapitan Podbeskidzia, który nie zagrał w ostatnią sobotę z powodu czterech żółtych kartek. Być może on wskoczy do podstawowej jedenastki.
Bielszczanie przyjechali do Kielc po trzy punkty, zwłaszcza, że widzą rezerwy w swojej grze. - Na pewno możemy prezentować się lepiej. To jest dopiero początek. Wiadomo, że nie wszystko wygląda tak, jak powinno, ale myślę, że powoli będzie się to zazębiało – przekonuje skrzydłowy Sebastaian Ziajka. Ta pewność siebie bielszczan nie może dziwić, gdyż w obu tegorocznych meczach nie stracili żadnej bramki. Czy jednak to wystarczy na Koronę, która w meczach po zimowej przerwie ma identyczny bilans zwycięstw? I też zachowała czyste konto?
Dlatego to chyba w Koronie można upatrywać się minimalnego faworyta tego meczu. Szczególnie, że w zespole nie ma plagi kontuzji ani szeregu wykluczeń, a Leszek Ojrzyński ma komfort w wyborze składu. I zarazem spory problem, bo wachlarz możliwości jest całkiem duży. Choćby dobre oceny Pawła Golańskiego w meczach z Jagiellonią i Wisłą sprawiają, że Kamil Kuzera na dłużej może zagościć na ławce rezerwowych.
Wydaje się, że wątpliwości można mieć tylko co do jednej pozycji – kto będzie pełnił rolę napastnika. Łukasz Jamróz, który przebywał na zgrupowaniu reprezentacji Polski U-21, dopiero w czwartek wieczorem wrócił do Kielc i z Podbeskidziem raczej nie zagra. Z kolei Maciej Korzym bardzo korzystnie zaprezentował się jako snajper w drugiej połowie meczu z Wisłą. Czy Ojrzyński zdecyduje się na wariant przesunięcia Korzyma do ataku, a do pomocy wprowadzi Grzegorza Lecha? A może jedynym napastnikiem będzie Daniel Gołębiewski, który w podstawowej jedenastce jeszcze w barwach Korony nie wybiegł?
Tego nie wiadomo. Bardziej przewidywalny jest manewr, jaki trener zastosuje w defensywie. Z Bułgarii wraz z Jamrozem wrócił Piotr Malarczyk, ale jego prawdopodobnie na środku obrony zastąpi Tadas Kijanskas.
W piątkowym meczu na trybunach nie będzie prowadzony doping – to efekt protestu Stowarzyszenia Kibiców Korony Kielce „Złocisto-krwiści”, którzy sprzeciwiają się działaniom policji. Jednocześnie na Arenie Kielc powinno pojawić się sporo nowych kibicek. To rezultat promocji, jaką zorganizował klub, dla wszystkich pań. Kobiety, które zechcą obejrzeć na żywo rywalizację Podbeskidzia z Koroną, będą mogły zakupić bilety za symboliczną złotówkę, a karty kibica wyrobić całkowicie za darmo. To prezent z okazji zbliżającego się Dnia Kobiet.
Mecz, którego stawką może być nawet trzecie miejsce w ligowej tabeli, rozpocznie się w piątek o godzinie 18 i zainauguruje 20. kolejkę spotkań T-Mobile Ekstraklasy. My już teraz zapraszamy do naszego portalu tych, którzy nie zjawią się na stadionie, na tradycyjną relację na żywo Scyzorykiem wyryte!
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
co jednak nie zatuszuje faktu że sprzedanych było 3tyś biletów