Paraliż w Kielcach? „Chyba mamy to za sobą”
Maratonem wzlotów i upadków można określić niedzielne spotkanie podopiecznych Grzegorza Wagnera. Zawodnicy Farta Kielce potrafili pewnie wygrać pierwszego seta, by już w drugim ponieść wręcz miażdżącą porażkę. – Zależało nam na tych trzech punktach. Jesteśmy w play-offach, a więc gramy dalej – podkreśla Sławomir Jungiewicz, atakujący gospodarzy.
To już trzecie zwycięstwo „Farciarzy” w końcowym fragmencie fazy zasadniczej. Wydaje się, że kielczanie nie tylko nabrali pewności siebie po będącej już przeszłością złej passie, ale również przełamali niechęć do gry na własnym parkiecie. O stresie związanym z rozgrywanymi w Hali Legionów spotkaniami wspominał po meczu z Olsztynem Grzegorz Wagner. – Nie wiem do końca jak to określić, ale w Kielcach coś nas paraliżuje. Być może jest to efekt gry przed własną publicznością. Nie mnie to jednak oceniać. Jednak z tego co widzę, nie mamy powodów do negatywnego myślenia – z optymistycznym akcentem komentuje Jungiewicz.
Początek pierwszego seta stanowił wyrównaną walkę kielczan z ekipą trenera Dariusza Luksa. Problem stanowił element, który w poprzednim spotkaniu był „znakiem firmowym” Farta. Mowa oczywiście o skutecznej, odrzucającej przeciwnika od siatki zagrywce. Dopiero przy stanie 18:17 dla „Farciarzy”, w polu serwisowym swoje umiejętności zaczął prezentować Marcus Nilsson, co spowodowało z kolei szereg błędów po stronie przeciwnika.
O drugiej odsłownie zarówno kibice, jak i sami zawodnicy woleliby jak najszybciej zapomnieć. Trener Wagner na konferencji prasowej tłumaczył niepowodzenie w tej partii brakiem koncentracji, z kolei gracze podkreślają, że takie przestoje mogą się pojawiać. – Tego typu chwile się zdarzają. Najważniejsza jest jednak wygrana w całym meczu – twierdzi atakujący kieleckiej ekipy.
Nie pomogło rotowanie składem oraz zejście z boiska duetu Kapfer-Nilsson. Kielczanie nie poradzili sobie z mocnymi atakami po świetnej zmianie gdańszczan i pojawieniu się na boisku Dmytro Vdovina. Trzeci set rozpoczął się dobrze dla „Farciarzy”, którzy już do końcówki czwartego seta dominowali na parkiecie. Ostatnie fragmenty starcia, zarówno kibicom jak i trenerowi Farta, dostarczyły wielu emocji. Wagner po meczu z dumą przyznał, że jego zespołowi wreszcie udało się wygrać ważną końcówkę seta.
Następne spotkanie będzie (jak większość meczów rozgrywanych z udziałem lidera polskiej ligi) hitem dla siatkarskiej publiczności. Przeciwnikiem Farta będzie Skra Bełchatów, z którą podopieczni szkoleniowca Wagnera przegrali w Kielcach 2:3.
Gdańsk na deskach! Fart wygrał 3:1
Jak przed ostatnią potyczką fazy zasadniczej motywują się kieleccy siatkarze? – Podchodzimy do przeciwnika jak do każdego innego. Musimy walczyć, bo punktów za darmo nikt nam nie odda. Miejmy nadzieję, że uda nam się w Bełchatowie coś ugrać – zaznacza Jungiewicz.
Fot. Grzegorz Pięta
Wasze komentarze