Zeszło z nich powietrze. Indykpolu jednak nie lekceważą
Po trzech spotkaniach wyjazdowych, podopieczni Grzegorza Wagnera w poniedziałek wreszcie zagrają we własnej hali. Zawodnicy oraz kibice nie mają wątpliwości – potyczkę trzeba wygrać, o ile drużyna chce zbliżyć się do wymarzonego przed sezonem szóstego miejsca. - Jest to mecz decydujący - podkreśla rozgrywającego kieleckiej drużyny, Michał Kozłowski.
„Farciarze” z pokonaniem olsztyńskich zawodników nigdy nie mieli szczególnych problemów. Wygrywali z nimi już niejednokrotnie, tak w ubiegłym, jak i obecnym sezonie rozgrywek Plusligi. Ostatni raz ekipa Tomasa Totolo uległa kielczanom w siódmej kolejce fazy zasadniczej. Było to zarazem ostatnie zwycięskie spotkanie przed niechlubną passą „Farciarzy”, trwającą aż do ubiegłej środy, kiedy to wyższość kielczan na boisku musiała uznać drużyna z Jastrzębia. Jak zwycięskie spotkanie wpłynęło na drużynę Farta? – Poprawiło na pewno atmosferę w drużynie. Zeszło z nas złe powietrze, ciągnące się za nami aż od listopada – dodaje zawodnik kieleckiej ekipy.
Po piętnastu kolejkach „Akademicy” z Olsztyna pozostają sąsiadami w ligowej tabeli „Farciarzy”, gromadząc na swoim koncie zaledwie 10 punktów, a więc o pięć „oczek” mniej od podnoszących się po dotkliwych porażkach kielczan. Nie można zapomnieć także o nierównej formie olsztyńskiego zespołu, który najpierw po walce przegrał z Jastrzębskim Węglem, by kilka dni później na własnym terenie w złym stylu zostać pokonanym przez beniaminka PlusLigi, Trefla Gdańsk.
Ekipy Grzegorza Wagnera nie może jednak zmylić teoretycznie słabsza forma olsztyńskiej drużyny. Bo choć jest to ekipa nawiedzana przez kontuzje, jej szeregi opuścił australijski atakujący Igor Yudin, a w kwadracie brakuje jej doświadczonych zawodników, to wciąż jest to drużyna nieobliczalna. - Indykpol nie jest słabym zespołem. Olsztynianie udowodnili to już nieraz, wygrywając z lepszymi rywalami – potwierdza Kozłowski. Olsztynianom nie można również odmówić ambicji i serca do walki, wielkiego zaangażowania w poprawę sytuacji drużyny. - Możecie wierzyć lub nie, ale naprawdę każdy zawodnik, który znajduje się na boisku, wie co to siatkówka i potrafi grać na najwyższym poziomie - pisał niedawno na swoim blogu Piotr Hain, środkowy, który pomimo młodego wieku, został dostrzeżony przez Andreę Anastasiego i powołany do szerokiego składu reprezentacji Polski na 2011 rok. I głównie na tym opiera się siła Indykpolu – mieszance młodości z doświadczeniem. Graczy, których kibice pamiętają jeszcze z igrzysk w Atenach wraz z zawodnikami dopiero wyrastającymi na nadzieje polskiego volleya.
Zawodnicy Farta Kielce nie mogą więc ani przez chwilę zlekceważyć przeciwnika, zwłaszcza, że w dwóch ostatnich kolejkach fazy zasadniczej czekają na nich dwie ciężkie potyczki: z Treflem, którego „Farciarze” nie byli w stanie pokonać na wyjeździe oraz hegemonem polskiej ligi - Skrą Bełchatów. – Gra przy własnej publiczności będzie naszym wielkim atutem. Wspierający nas kibice są przy nas w tych trudnych, jak i lepszych momentach. Jest to nasza siła, jako gospodarzy spotkania – dodaje rozgrywający kielczan, po czym zapewnia: - Włączamy nastroje bojowe i w poniedziałek będziemy walczyć.
Początek meczu Fart – Indykpol o godz. 18. Do naszego portalu zapraszamy na relację na żywo Scyzorykiem wyryte! z tego pojedynku!
fot. Grzegorz Pięta, Grzegorz Tatar
Wasze komentarze