Ciechanów zdobyty! Teraz czas na Danię!
Podopieczni Bogdana Wenty trzymają formę. Tym razem wyższość „żółto-biało-niebieskich” musiał uznać Jurand Ciechanów, który przegrał na własnym parkiecie 25:33. Środowe spotkanie w Superlidze było przerywnikiem Vive Targów w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Już w niedzielę kielczanie zmierzą się na wyjeździe z duńskim Bjerringbro-Silkeborg.
Po meczu na Węgrzech, zmęczonego Marcusa Cleverly’ego w bramce od początku zastąpił Sławomir Szmal. Przed wyprawą do Danii trener Wenta zdecydował, że na ławce spotkanie w Ciechanowie rozpoczną również „ciągnący” grę w Veszprem Żeljko Musa i Michał Jurecki. Wobec absencji Urosa Zormana i Tomasza Rosińskiego na środku rozegrania mecz rozpoczął Denis Buntić.
Pierwszy kwadrans meczu Vive z Jurandem był w miarę wyrównany. Po jego upływie jednak kielczanie zaczęli powoli odjeżdżać szczypiornistom z Ciechanowa - po 16 minutach Vive Targi miało już przewagę sześciu bramek, prowadząc 13:7. Duża w tym zasługa wyśmienicie grającego na skrzydle Patryka Kuchczyńskiego, który w tym czasie zdobył 5 bramek. W pierwszych dwudziestu minutach szczególnie imponować mogła gra w obronie Vive. Drużyna z Kielc nie dawała swobodnie rozgrywać piłki zawodnikom Juranda. Prawdopodobnie podobny obrazek, aktywnych w obronie kielczan, oglądać będziemy w Silkeborgu.
Gra w ataku jednak pozostawiała w tym czasie pewien niedosyt, bo choć Vive bramki zdobywało, to zawdzięczało to jedynie indywidualnym umiejętnościom. Gościom ciężko przychodziło znajdowanie pozycji rzutowych. Widząc to Bogdan Wenta, przy stanie 17:11 dla Vive, wziął czas. Kielczanie zaczęli znajdować pozycje rzutowe, ale przestali rzucać bramki. Do końca połowy rzucili jeszcze dwa gole. Na szczęście dalej grająca agresywnie obrona nie pozwoliła Jurandowi poprawić wyniku i do przerwy na tablicy wyników widniał rezultat 19:13 na korzyść kieleckiej siódemki.
Po przerwie na parkiecie zameldowali się: Musa, Jurecki, Cleverly oraz Mateusz Jachlewski. Ten ostatni zagrał na nietypowej ostatnio dla siebie pozycji, która jest aktualnie w Kielcach problemem - środku rozegrania. „Siwy” przyznał, że grał już jako playmaker w przygotowaniach przed rundą oraz w Gdańsku, jednak w meczu o stawkę miało to miejsce kilka lat temu. Musa potwierdził, że jest zawodnikiem zarówno twardym w obronie, jak i sprytnym oraz aktywnym w ataku. Do obrony wchodził Mateusz Zaremba, który chciał potwierdzić w końcu, że pochwały trenera Wenty, który mówił o poprawie jego gry pod własną bramką nie były bezzasadne. Przez pierwsze 15 minut drugiej połowy udawało mu się to, jednak po tym znowu dostał zupełnie niepotrzebną karę.
Na początku drugiej połowy Vive raziło nieskutecznością i stratami. W sytuacjach sam na sam mylili się Tomczak, Jurecki i Kuchczyński. Niesieni dopingiem publiczności zawodnicy Juranda starali się walczyć, nie potrafili jednak zmniejszyć przewagi kielczan. W bramce gospodarzy dobrze spisywał się Rafał Grzybowski, który zastąpił w trakcie meczu kontuzjowanego Marcina Krajewskiego. Na dziesięć minut przed końcem Vive wypracowało sobie 11-bramkową przewagę i prowadziło 30:19. Później jednak w szeregi ekipy z Kielc wkradło się rozluźnienie i pozwalała ona na łatwe bramki dla Juranda. Fantastyczną partię rozgrywał młody Grzybowski, ale pozwoliło to jedynie na odrobienie trzech bramek. Ostatecznie Vive zrealizowało swoje dwa cele związane z meczem w Ciechanowie: przywozi do Kielc 2 punkty, po zwycięstwie 33:25, oraz uniknęło kolejnych kontuzji, co ma ogromne znaczenie w perspektywie meczu z Bjerringbro- Silkeborg.
A to wyjazdowe spotkanie już w najbliższą niedzielę – początek o godz. 15.30.
Jurand Ciechanów – Vive Targi Kielce 25:33 (13:19)
Vive Targi: Szmal, Cleverly - Grabarczyk, Tomczak 1, Jurecki 4, Tkaczyk 4, Zaremba, Olafsson, Kuchczyński 8, Jurasik 6, Jachlewski 2, Stojković 4, Buntić 3, Musa 1.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze