„Piłka nożna jest raczej na boku”
Żywa legenda siatkarskiej reprezentacji Polski, uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Atenach i wielu innych wielkich imprez sportowych. Mowa oczywiście o Dawidzie Murku, który poszedł w ślady m.in. Zbigniewa Bartmana i Bartosza Kurka i wsparł Świętokrzyskie Mini Volley Cup.
Może zacznijmy od początku, czyli od momentu, w którym rozpoczęła się pańska przygoda z siatkówką.
Dawid Murek: – Wszystko rozpoczęło się już w czwartej klasie szkoły podstawowej. U nas (Międzyrzecz) szybko została utworzona klasa sportowa. Tak naprawdę od małego bawiłem się w siatkówkę, ale tak do końca nie wiedziałem co będę robił. Próbowałem też grać w piłkę nożną i niestety… znaczy się „stety” ale szybko rosłem i trener powiedział: – Weź się lepiej za siatkówkę. Cieszę się, że wybrałem taką drogę i życzę młodym, by dążyli do określonego celu. Sport to jednak coś wspaniałego, zwłaszcza siatkówka – jest zespołowa i przynosi dużo radości.
Młodzi jednak mają problem z wyborem siatkówki na dyscyplinę, której można się poświęcić. W końcu utarło się, że potrzebni są wyłącznie wysocy zawodnicy.
– Absolutnie nie! Mamy przykład skali światowej! Miedzy innymi Giba, reprezentant Brazylii, świetny zawodnik, który jednak zbyt wysoki nie jest (192cm). A przecież do pewnego momentu był najlepszym graczem na pozycji przyjmującego. A więc, nawet nie najwyżsi młodzi sportowcy mają szansę zaistnieć i odnaleźć się w siatkówce. Widać to chociażby w spotkaniach AZS-u Częstochowa – nasz libero jest małym siatkarzem, rozgrywający również nie jest zbyt wysoki. Tutaj znajdzie się miejsce dla każdego, jednak potrzebne są chęci i konsekwentne dążenie do celu.
Niezbędne jest też miejsce na realizację tych założeń. Świętokrzyski Związek Piłki Siatkowej wraz z trenerem Dariuszem Daszkiewiczem organizują Świętokrzyskie Mini Volley Cup, czyli serię turniejów dla młodzieży. Czy dzięki takim rozgrywkom można u dzieci zaszczepić chęć uprawiania tej dyscypliny sportowej?
– Takich spotkań dla młodzieży powinno być jak najwięcej. Wiemy, że powstało już dużo hal w mniejszych miejscowościach, gdzie ludzie często nawet nie wiedzą o ich istnieniu, o czym my przekonujemy się podczas przedsezonowych spotkań sparingowych. I o to chodzi, żeby jeździć jak najwięcej po całym kraju i tę siatkówkę promować. Są wielkie imprezy z udziałem reprezentacji Polski jak na przykład Liga Światowa, które nakręcają u nas tę siatkówkę. Coraz więcej dzieci i młodzieży w hali, czy na dworze uprawia ten sport, piłka nożna natomiast została raczej na boku, a wcześniej było odwrotnie.
W Kielcach proces szkolenia jeszcze raczkuje, natomiast w Częstochowie wygląda to zupełnie inaczej.
– U nas siatkówka związana jest z długimi tradycjami oraz sukcesami, które kiedyś miały miejsce. Teraz jest troszeczkę inaczej, bo czasy się zmieniły. Jednak pieniążki rządzą sportem. Kto je ma, może zbudować fajny zespół. Tak stworzono ekipy w Bełchatowie, Kędzierzynie-Koźlu, Rzeszowie, czy Jastrzębiu. Z takimi drużynami gra się bardzo ciężko, bo złożone są z siatkarzy wysokiej klasy. Ale my w Częstochowie dążymy do tego, żeby grało u nas jak najwięcej młodzieży. Najważniejsze jest, żeby naszym graczom dawać jak najwięcej szans, żeby pokazali się na parkiecie. Nie sztuką jest ściągnąć dobrego zawodnika z zagranicy, wstawić go na boisko i cieszyć się, że jego klub zwycięża, bo też nie o to chodzi. Wiadomo, sukcesy są fajne, wygrywa się, ale jednak ta nasza młodzież jest troszeczkę zapomniana i nie ma szans się pokazać. Na przykładzie AZS-u dobitnie jest pokazane, że jednak warto postawić na szkolenie.
Co w takim razie trzeba zrobić, by w stolicy województwa świętokrzyskiego szkolenie wyglądało tak, jak w Częstochowie?
– Tylko dać im szansę. Otworzyć im drzwi do tego, żeby weszli w dorosłą siatkówkę. Myślę, że w Kielcach jest to powoli wdrażane w życie. Wkrótce będzie tu podobnie jak w Częstochowie.
Na rzecz minisiatkówki przekazał pan koszulkę meczową AZS-u. Czy w dzieciństwie taki gadżet zaszczepiłby u pana ducha sportu?
– Jak najbardziej tak! Czekałem na taki podarunek! Jak chodziłem na mecze jako kibic, zawsze marzyłem o tym, by dostać koszulkę od znanego sportowca. Takie doświadczenie dla młodego człowieka jest czymś niesamowitym.
Może dzięki tej koszulce pojawi się w naszym regionie kolejny Dawid Murek?
– Mam nadzieję. Bardzo chętnie przekażę taką koszulkę, która dla kogoś może stać się symbolem i zachętą do tego, żeby osiągnąć coś więcej w tym kierunku.
Rozmawiał Maciej Urban.
Więcej informacji można znaleźć TUTAJ.
Fot. Grzegorz Pięta
Polecamy:
Bartman: Fart nie ma łatwo – Korona i Vive już wyrobiły sobie markę.
Kurek: Liczę, że w Świętokrzyskiem pojawi się ktoś dużo lepszy ode mnie.
Bednarek-Kasza: Talent to już dużo, ale najważniejsza jest ciężka praca!