Głodne wilczki, a nie przestraszone zające. Cracovia do Kielc po punkty
Zamienił stryjek siekierkę na kijek... Andrzej Niedzielan przeszedł do Cracovii, żeby zapewnić sobie spokojny byt – ten majątkowy, ale też sportowy. Nie udało się, bo ostatni w tabeli krakowianie znów zawodzą na całej linii. W sobotę przyjadą do Kielc jednak po zwycięstwo, bo stoją przed szansą ucieczki z pozycji najgorszej drużyny ligi.
Nie udało się stworzyć wielkiej Cracovii z Jurijem Szatałowem, ale i pod wodzą jego następcy, Dariusza Pasieki, postawa „Pasów” nie zachwyca. Krakowianie powtarzają scenariusz z poprzedniego sezonu, gdy rundę jesienną mieli beznadziejną, a wiosną ledwo co uchronili się przed spadkiem z ekstraklasy. Niewiele do zespołu wnieśli nowi piłkarze, choćby Niedzielan, który jak do tej pory w lidze zdobył raptem jednego gola. Dla porównania, rok temu, po piętnastu kolejkach w barwach Korony, tych bramek na swoim koncie miał aż osiem.
- Zdaję sobie sprawę, że każdy spodziewa się, że łatwo zdobędziemy trzy punkty – przyznaje bramkarz kieleckiego zespołu, Zbigniew Małkowski. – Ale musimy być ostrożni. Cracovia tak naprawdę nie ma nic do stracenia. Może zagra w Kielcach dwoma napastnikami? To jest jednak mało istotne, bo to my mamy pokazać charakter i udowodnić, że na Arenie Kielc nikomu nie gra się łatwo. Zwłaszcza, że to nas ostatni mecz w tym roku u siebie i chcemy pożegnać się z kielecką publicznością zwycięstwem – uzupełnia golkiper żółto-czerwonych.
Czy Niedzielan przełamie się w Kielcach?
To właśnie pojedynek Małkowskiego z Niedzielanem budzi szczególne emocje. W ostatnim spotkaniu Korony z Cracovią w Krakowie, snajper „Pasów” był wyjątkowo uszczypliwy pod adresem swojego dawnego kolegi z zespołu (o co dokładnie chodziło – czytaj więcej). - To była chęć odniesienia zwycięstwa. Andrzej zaczął pyskówkę, a ja nie byłem dłużny. Nie można być bałwankiem, w którego cały czas dodatkowo rzuca się śnieżkami. To były emocje i dlatego tak to wyglądało – wspomina Małkowski. – Szczerze mówiąc, bardziej jednak skupiam się teraz na całej drużynie Cracovii, niż tylko na Niedzielanie – zapewnia doświadczony golkiper.
A gości warto się strzec, zwłaszcza po ostatnim ligowym meczu. Cracovia wygrała u siebie z GKS-em Bełchatów 2:1, strzelając decydującą bramkę z rzutu wolnego w ostatniej minucie spotkania. Dzięki temu drużyna Pasieki zbliżyła się do przedostatniego Zagłębia, do którego traci już tylko jeden punkt. To wlało optymizm w serca piłkarzy Cracovii, choć zachowują oni też zimne głowy. - Kielczanie są bardzo mocno naładowani energią przez trenera Ojrzyńskiego i nie wierzę, żeby nas zlekceważyli. Oczywiście nie ulega wątpliwości, że gospodarze są zdecydowanym faworytem tego meczu. To może być jednak nasz atut: na to, że zdobędziemy punkty w Kielcach nikt, poza naszymi kibicami, nie liczy, więc nie ma presji – przekonuje na łamach serwisu cracovia.pl Niedzielan. - Patrząc na potencjał obydwu drużyn, uważam jednak, że jest on porównywalny. Korona nie jest przecież najlepszą technicznie drużyną polskiej ligi i nie gra też najładniejszej piłki w Polsce – dodaje.
„Wtorek” cieszy się z powrotu na Arenę Kielc. - Rozeszliśmy się z Koroną w bardzo dobrych nastrojach. Fajnie, że w sobotę jedziemy na mecz właśnie tam, bo zawsze jest miło wracać do miejsca, w którym się spędziło trochę czasu. Nie mam pojęcia jak przyjmą mnie kibice, ale przez rok grając w Kielcach trochę zdrowia na boisku zostawiłem, więc myślę, że kibice to szanują – twierdzi napastnik Cracovii.
Małkowski: Nie można być bałwankiem
Wciąż nie wiadomo, kto będzie starał się powstrzymać Niedzielana i jego krakowskich kolegów w obronie Korony. Do składu wracają bowiem Hernani i Krzysztof Kiercz, ale wobec świetnej postawy Piotra Malarczyka w ostatnim meczu z Legią, jego ponowny występ jest bardzo prawdopodobny. Być może w jedenastce pojawią za to Grzegorz Lech i Jacek Kiełb, bo z Cracovią drużyna Leszka Ojrzyńskiego powinna zagrać bardziej ofensywnie.
W drużynie gości wykluczone są występy Krzysztofa Nykiela i Saidiego Ntibazonkizy. Z kontuzją boryka się też Hesdey Suart, a Koen van der Biezen do samego końca będzie walczył o możliwość gry w Kielcach.
Na wyrównany i waleczny pojedynek liczy szkoleniowiec Cracovii. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że w Kielcach czeka nas trudna przeprawa, a nie spacer po promenadzie. Ja na to spotkanie potrzebuję jedenastu głodnych wilczków, a nie przestraszonych zajęcy – mówi trener Pasieka. - Po wygranym meczu z Legią, nasi rywale noszą głowę wysoko, ale my musimy jechać do Kielc z wolą zwycięstwa i pokazać naszą klasę. Walczymy zacięcie o to, by wreszcie minąć jakąś drużynę, opuścić ostatnie miejsce w tabeli i nigdy więcej tam nie wracać.
Mecz Korony z Cracovią już w sobotę, początek spotkania o godz. 13.30. Zapraszamy do naszego portalu na relację na żywo Scyzorykiem wyryte!, a także pomeczowe komentarze i obszerne fotorelacje.
Przewidywane składy:
Korona: Małkowski – Kijanskas, Stano, Malarczyk, Lisowski – Kiełb, Vuković, Jovanović, Lech, Sobolewski – Korzym.
Cracovia: Kaczmarek - Żytko, Nawotczyński, Hosek, Kosanović - Visnakovs, Struna, Radomski, Szeliga, Suvorov – Niedzielan.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze