Dwanaście godzin bez straty gola. Korona przerwie passę Kuciaka?
Z przodu wirtuozi, w obronie twardziele, a w bramce czarodziej. Tak prezentuje się obecna drużyna warszawskiej Legii. Drużyna, która ostatni swój mecz przegrała blisko trzy miesiące temu. W sobotę tej – na polską skalę – mieszance doskonałej czoło spróbuje stawić kielecka Korona. Czy z powodzeniem?
Przed meczem zadanie stojące przed Koroną śmiało można określić jako „mission impossible”. Legia w trzynastu ostatnich spotkaniach (w lidze, Pucharze Polski i europejskich pucharach), nie przegrała ani razu. Mało tego, zanotowała w tym czasie aż 11 zwycięstw oraz dwa remisy. O ile warszawianom jesień – ta kalendarzowa – służy, tak kielczanom wręcz przeciwnie. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego już od pięciu spotkań nie potrafią zwyciężyć.
Teraz, aby złą passę przerwać, trzeba przede wszystkim… strzelić gola. To z pozoru banalne stwierdzenie zyskuje na znaczeniu, gdy mówi się o nim w kontekście sobotniego rywala „żółto-czerwonych”. A wszystko to za sprawą Dusana Kuciaka. Bramkarz „Wojskowych” nie wyjmował piłki z siatki od – uwaga, uwaga – 735 minut, to znaczy od ponad 12 godzin! Jeśli Legia w sobotę nie straci gola, Słowak ma szansę wskoczyć na trzecie miejsce w klasyfikacji najdłużej niepokonanych bramkarzy w historii polskiej ligi.
Żaden z ośmiu zespołów, idąc dalej – żaden z ponad 100 przebywających w tym czasie na boisku zawodników, nie znalazł sposobu na Kuciaka. W sobotę to się zmieni? – Każda seria kiedyś się kończy. Teraz jest dobra okazja, żeby przerwać tę Kuciaka – odpowiada pomocnik „żółto-czerwonych” Aleksandar Vuković. – Każdy bramkarz jest do pokonania. Podobnie ma się rzecz z całą drużyną. Kiedyś Śląsk miał passę ponad 10 meczów bez porażki, ale do Wrocławia przyjechała Korona i „bye bye” z serią – przypomina.
Optymizm Vukovica jest w jakimś stopniu uzasadniony. Tym bardziej, że Legia w Kielcach nie zagra w najmocniejszym składzie. Na pewno zabraknie kontuzjowanych Michała Żyro oraz Marcina Komorowskiego. Pod znakiem zapytania stoi także występ Miroslava Radovica. – Część zawodników odpocznie w sobotę, ponieważ ewentualny występ w Kielcach mógłby pogłębić ich kontuzje. Mimo to nadal mamy silną kadrę i jedziemy po wygraną – mówi dla oficjalnej strony internetowej Legii szkoleniowiec „Wojskowych”, Maciej Skorża.
Opiekun Legii może dokonać jeszcze kilku zmian, bowiem jego podopiecznych czeka w środę prestiżowe spotkanie Ligi Europejskiej z holenderskim PSV. A Skorża, tak jak i kilku innych dotychczasowych rywali kieleckiego zespołu, obawia się ostrej i agresywnej gry ze strony „złocisto-krwistych”. – Jakiego meczu się spodziewam? Z pewnością twardego i agresywnego. Korona gra na pograniczu faulu, często przekracza przepisy co najlepiej pokazuje klasyfikacja żółtych i czerwonych kartek – zauważa.
– Wiemy czego się spodziewać i z jakim nastawieniem jedziemy na ten mecz. Cieszę się, że to spotkanie sędziować będzie Paweł Gil. To bardzo dobry arbiter, w związku z czym wiem, że obraz gry będzie taki, jaki powinien być – dodaje po chwili. Skorża – jak mówi – chronić chce przede wszystkim Rafała Wolskiego, który w ostatnich dniach zadziwił całą piłkarską Polskę (nasz wywiad z 19-letnim pomocnikiem można przeczytać TUTAJ).
Bolączkami Legii w Kielcach mało kto się jednak przejmuje. – Chcemy wyjść na boisko i utrzeć im nosa. Ale czy nasz plan się powiedzie? To już pokaże boisko. Na pewno damy z siebie wszystko – zapowiada Ojrzyński. Szkoleniowiec Korony w sobotę będzie musiał poradzić sobie bez dwóch środkowych obrońców – Krzysztofa Kiercza oraz Hernaniego. Do składu wracają za to Pavol Stano oraz wspomniany wcześniej Vuković. Gotowi do gry powinni być także zmagający się ostatnio z urazami Jacek Kiełb oraz Kamil Kuzera.
Czy zatem kielczanie przerwą kapitalną passę warszawskiego zespołu? O tym przekonamy się już w sobotę. Początek meczu o godzinie 18. Tradycyjnie zapraszamy na naszą relację Scyzorykiem wyryte! z tego spotkania. Nie zabraknie u nas także pomeczowych wypowiedzi zawodników i trenerów, galerii zdjęć oraz filmowego reportażu.
Przewidywane składy:
Korona: Małkowski – Kijanskas, Malarczyk, Stano, Lisowski – Kiełb, Vuković, Jovanović, Lech, Sobolewski – Korzym
Legia: Kuciak – Jędrzejczyk, Żewłakow, Astiz, Wawrzyniak – Wolski, Borysiuk, Vrdoljak, Gol, Rybus - Ljuboja
fot. Adam Polak (legia.com), Paula Duda
Wasze komentarze
Korona 1-2 Legia
Liczba meczu: 0 - tyle strzałów na bramkę Korony oddali piłkarze stołeczni...