Zachwycił piłkarską Polskę. W Kielcach chce znowu trafić
Do ekstraklasy wszedł z impetem, i od razu przywitał się z nią we wspaniałym stylu. W meczu z Lechią Gdańsk zdobył pięknego gola, jakiego kibice w polskiej lidze dawno nie widzieli. Teraz ma pomóc wygrać Legii Warszawa na Arenie Kielc. – Czeka nas trudne zadanie. Korona gra ostro, dlatego chcemy zagrać szybki futbol – zapowiada 19-letni napastnik, Rafał Wolski.
Dość niespodziewanie w meczu z Lechią Gdańsk wyszedłeś w podstawowej jedenastce Legii. I właśnie w tym spotkaniu zdobyłeś fantastycznego gola. Od razu zrobiło się o tobie głośno. Dajesz sobie z tym radę? [zobacz gola]
- Domyślam się, że dużo się o mnie pisało po tym meczu. Ale grając w Legii zawodnik musi być przygotowanym na taką presję. Albo na to, że po dobrym meczu pojawi się na twój temat kilka artykułów.
To kiedy odbije ci sodówka?
- (śmiech) Myślę, że mi to nie grozi. Mam przy sobie odpowiednie osoby, które kontrolują moje zachowanie. To zależy też od charakteru człowieka. Oczywiście, całe to zamieszanie jest dla mnie bardzo miłe, ale też staram się od tego odciąć. Nie czytam gazet, rzadko zaglądam do internetu. Na mieście czuję wsparcie innych i to mnie mobilizuje do jeszcze większej pracy. Bo widzę, że warto.
Warto też na ciebie stawiać, bo odpłacasz się dobrą grą. Po meczu z Lechią wyszedłeś też w pierwszym składzie w środowym, zaległym spotkaniu z Zagłębiem Lubin. Tym razem jednak nie wpisałeś się na listę strzelców.
- Nie udało się, ale cieszy mnie wygrana. To też budujące, że trener Skorża obdarza mnie zaufaniem. To jest dobry czas dla mnie i muszę to wykorzystać. Będę dążył do tego, żeby w Kielcach zdobyć kolejnego gola w ekstraklasie.
Legia gra świetnie w ataku, ale przede wszystkim wrażenie robi to, że przy ofensywnym ustawieniu znakomicie potraficie bronić dostępu do własnej bramki. Legia w lidze nie straciła gola już od ośmiu meczów!
- Bo między słupkami stoi znakomity fachowiec, Dusan Kuciak. Wyśmienitych mamy też obrońców, a całą formacją umiejętnie kieruje Michał Żewłakow. Dużo możemy nauczyć się od „Żewłaka”, bo Michał to świetny kolega, często nam podpowiada. Ale my, młodzi powinniśmy podpatrywać każdego, choćby Daniela Ljuboje, który też jest otwartym człowiekiem.
Dla Legii mecz z Koroną to spotkanie jedno z wielu, ale dla kieleckich kibiców to spore wydarzenie.
- Zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić, że gdzie nie przyjeżdża Legia, tam jest piłkarskie święto. Widać to także na boisku, bo rywale są podwójnie zmotywowani. Niektórzy zachowują się wręcz tak, jakby grali mecz życia. W sobotę znów czeka nas trudne zadanie. Korona to drużyna, która gra ostro, kielczanie zebrali już sporo żółtych i czerwonych kartek w tym sezonie. Ale gospodarze mają też kilku ciekawych zawodników w swoim składzie.
Ostro czy brutalnie?
- Ostro. Korona nie zwraca uwagi na środki, ale nie uważam, żeby kielczanie specjalnie chcieli zrobić krzywdę rywalom. Dla nas to duże wyzwanie, lecz myślę, że grając szybko piłką unikniemy ostrych starć z gospodarzami. Jestem ciekawy, jak będzie wyglądał ten mecz. Zwłaszcza dlatego, że jeszcze nigdy w Kielcach nie grałem. Nawet w Młodej Ekstraklasie.
A ciekawi zawodnicy, to którzy?
- Myślę, że dobrym duchem drużyny jest Vuković, który umiejętnie kieruje grą zespołu. Wyróżnię również Kiełba i Korzyma. Obaj robią dużo zamieszania w ataku.
A propos, wiesz, jak twój występ w meczu z Lechią skomentował Vuković?
- Słyszałem...
„Vuko” na Facebooku napisał: „Rafał Wolski! Jeszcze Polska nie zginęła”.
- Nie znam osobiście Aleksandara, jak i zresztą żadnego zawodnika Korony, ale od dawna śledziłem grę tego piłkarza. Kibicowałem mu w Legii. I jestem dumny, że Vuković wypowiedział takie słowa. To dla mnie po prostu coś wspaniałego.
To może mając w pamięci te słowa, odpuścisz mu na boisku, gdyby doszło do jakiegoś starcia?
- Absolutnie nie. Na boisku będziemy walczyć, ale może uda nam się porozmawiać po spotkaniu? Bardzo bym chciał.
Istnieje szansa, że Legia po najbliższej kolejce wskoczy na pozycję lidera. Wasza drużyna musi jednak wygrać w Kielcach, a Śląsk przegrać u siebie z Wisłą Kraków. To chyba w piątek będziesz kibicował wiślakom?
- Patrzmy na siebie. Jeśli będziemy robić swoje, to w końcu wskoczymy na pierwszą pozycję. Nie ma sensu oglądać się na pozostałe drużyny.
Rozmawiał Tomasz Porębski.
fot. Adam Polak, legia.com
Wasze komentarze
:)