Puławy bardzo chciały, ale nie mogły. Świetny mecz Vive
- Mogła podobać się nasza zdecydowana gra w obronie. Graliśmy z zaangażowaniem, zarówno w ataku, jak i w defensywie – mówił po meczu Azotów z Vive Targi Kielce Sławomir Szmal. - Myśleliśmy, że Puławy postawią nam troszkę większe, mocniejsze warunki, ale jak widać po wyniku od dziesiątej minuty kontrolowaliśmy przebieg spotkania – dodał Mariusz Jurasik.
To był niezwykle udany wyjazd "żółto-biało-niebieskich". - Gratulacje dla Vive, myślę, ze zagrali jeden z lepszych meczów w tym sezonie – powiedział na konferencji prasowej trener gospodarzy, Marcin Kurowski. I miał wiele racji, bo kielczanie podeszli do tego spotkania w pełni skoncentrowani, nie zlekceważyli rywala. Poza pierwszymi minutami, gdy przegrywali 2:3 i 3:4, mecz przebiegał pod ich zdecydowane dyktando.
Od początku sezonu głównymi mankamentami w grze „żółto-biało-niebieskich” były szybkie kontrataki i skuteczność. Tymczasem w spotkaniu z Azotami właśnie te elementy gry były jednym z większych atutów przyjezdnych. - Mecz mógł się podobać, bo była walka i bardzo szybkie tempo – ocenił Jurasik. - Oglądając mecz Puław i Płocka, który zakończył się remisem, każdy liczył na to, że postawią nam poprzeczkę wysoko. I widać było, że chcieli postawić nam jakieś warunki, ale my pokazaliśmy swoją dobrą grę – dodał Szmal.
Podopieczni Bogdana Wenty zaimponowali równą grą na wysokim poziomie przez całe spotkanie. - Oby tak dalej. Właśnie do tego dążymy. Nie ważne, czy w lidze polskiej, czy Lidze Mistrzów musimy grać równo przez 60 minut – powiedział Jurasik. Kielczanie byli bardzo zmotywowani i żądni zwycięstwa. Nie uśpiło ich nawet wysokie prowadzenie, o czym może świadczyć kara dwóch minut dla Marcusa Cleverly’ego w 52. minucie meczu. Bramkarz Vive Targi kopnął piłkę w sufit po nieudanej interwencji.
Mecz był toczony w bardzo szybkim tempie oraz przy gorącej atmosferze na trybunach. Do Puław pojechała grupa ponad siedemdziesięciu kibiców z Kielc, którzy przez cały mecz wspierali swoich zawodników. „Żółto-biało-niebieskich” fanów chwalił po meczu Jurasik. - Jak zwykle byli fantastyczni, przez większość czasu tylko ich było słychać – stwierdził „Józek”. Podobnego zdania był Sławomir Szmal. - Zawsze jest dla nas ważne wsparcie kibiców. Podkreślam to po każdym meczu. W sytuacji, gdy coś nie wychodzi, gdy zespół czuje się niepewnie, kilka takich okrzyków dodaje mocy – zakończył „Kasa”.
Z Puław Wojciech Staniec.
fot. Paula Duda, Patryk Ptak
Wasze komentarze
...W sytuacji, gdy coś nie wychodzi, gdy zespół czuje się niepewnie, kilka takich okrzyków dodaje mocy"
W Środę może tak być więc każdy daje z siebie 200% w dopingu.
ŚPIEW ŚPIEW!!!
STOP WACHLARZOM !!
http://demotywatory.pl/923606/Cwaniak-w-necie
Mam przeciek prosto z Puław nastepny w "Wasz wywiad" bedzie Rastko ;D