Łodzianie zapowiadają „walkę na pięści”. Korona chce przełamania
Wygrana łódzkich derbów, komplet punktów w starciu z beniaminkiem oraz skromne zwycięstwo z coroczną klapą rozgrywek – ŁKS jak dotychczas nie miał zbyt wielu powodów do radości. Tym razem podopieczni Michała Probierza zmierzą się z Koroną, która będzie chciała odbudować się po porażkach z Lechem i Zagłębiem.
Tuż przed rozpoczęciem sezonu zapowiadano, że ŁKS w wielkim stylu powróci na najwyższy szczebel rozgrywek. Nic dziwnego – ekipa z miasta Łodzi posiada w składzie takich zawodników jak Marek Saganowski, Marcin Mięciel, czy też dobrze znanego w Kielcach Marcina Kaczmarka. Co ostało się z legendy o „Wejściu Smoka”? Nic. „Ełkaesiacy” wygrali tylko z Widzewem, Podbeskidziem Bielsko-Białą oraz Cracovią. Do ich bilansu należy doliczyć jeszcze dwa remisy i aż sześć porażek. Tym oto sposobem drużyna prowadzona od niedawna przez Michała Probierza jest w posiadaniu jedenastu punktów.
To jednak nie znaczy, że łodzianie są „piekarzami”, których nie należy się obawiać. ŁKS w meczu jedenastej kolejki co prawda przegrał u siebie z Wisłą Kraków 1:2, ale zaprezentował się całkiem przyzwoicie. – W tym spotkaniu było wiele dobrych momentów w naszej grze. Teraz tych lepszych minut powinno być jeszcze więcej – przekonuje na łamach www.lkslodz.pl szkoleniowiec łodzian. – Oczywiście Korona to solidna drużyna, która zrobi wszystko, żeby się zrehabilitować. Zdajemy sobie sprawę z tego, że kielczanie grają agresywnie, ale mamy na to sposób. Na pięści trzeba odpowiadać pięściami! – dodaje.
„Złocisto-krwiści” rzeczywiście mają sobie coś do udowodnienia. Kielczanie w dwóch ostatnich potyczkach przegrali kolejno z Lechem Poznań 0:1 i Zagłębiem Lubin 1:3. W starciu z „Miedziowymi” nie zagrało aż czterech podstawowych zawodników: Paweł Sobolewski, Vlastimir Jovanović, Kamil Kuzera oraz Maciej Korzym – ich brak z każdą minutą coraz bardziej doskwierał kielczanom. Rezerwowi natomiast nie spełnili pokładanych w nich nadziei. – Po wielu błędach straciliśmy bramki, potem się odkryliśmy i było dużo chaosu. Może za bardzo uwierzyliśmy w swoją wielkość, a może była to też moja wina i wybrałem zbyt ofensywne ustawienie z dwoma napastnikami – mówił tuż po porażce Leszek Ojrzyński.
Korona tym razem wystąpi w roli faworyta
Korona tydzień temu za brak podstawowych piłkarzy zapłaciła najwyższą karę. Tym razem nie będzie musiała tego robić, bo szkoleniowiec kieleckiego zespołu prawdopodobnie będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników... Prawie wszystkich. Groźnej kontuzji w ubiegłym tygodniu nabawił się Paweł Kaczmarek. „Kaka” w tym roku już nie zagra. Poza tym, jedyną niewiadomą niedzielnego starcia jest obecność Kamila Kuzery, który w ostatnim czasie zmagał się z kontuzją kolana.
Łodzianie natomiast w Kielcach zagrają bez pauzującego za kartki Piotra Klepczarka oraz Pawła Golańskiego. „Golo” również ma na swoim koncie zbyt dużo przewinień. To jednak bez znaczenia, ponieważ wypożyczony z Korony zawodnik nie może zagrać w tym meczu ze względu na specjalny zapis kontraktowy.
– Jedziemy do Kielc po trzy punkty! Damy w tym spotkaniu z siebie wszystko i wygramy – podkreśla na oficjalnej stronie łódzkiego klubu Marcin Kaczmarek, który w przeszłości występował w Koronie. – Kiedy jedzie się na „stare śmieci”, na pewno zawsze chce się pokazać z jak najlepszej strony. Na boisku nie będziemy odstawiać nogi!
Z pewnością łodzianom doza optymizmu nie zaszkodzi. Warto podkreślić, że to kielczanie w najbliższym spotkaniu stawiani są w roli faworytów i nie będzie łatwo ŁKS-owi wywieźć z Kielc choćby jeden punkt. Jednak wszystko może się zdarzyć, bo jak to głosi stara piłkarska prawda: mecz można wygrać, zremisować i przegrać.
Początek spotkania w niedzielę o godzinie 14:30. Tradycyjnie w naszym portalu będziecie mogli śledzić relację na żywo z cyklu Scyzorykiem wyryte! Zapraszamy również na pomeczowe fotogalerie, wypowiedzi zawodników i trenerów, oraz wideoreportaż!
Przewidywane składy:
Korona: Małkowski – Kijanskas, Stano, Hernani, Lisowski – Sobolewski, Vuković, Jovanović, Lech, Korzym – Zieliński.
ŁKS: Velimirovic – Kaczmarek, Smoliński, Łabędzki, Stefańczyk – Nowak, Łukasiewicz, Kascelan, Szałachowski – Saganowski, Mięciel.
fot. Paula Duda/Grzegorz Tatar
Wasze komentarze