Gra o wiele lepsza. Dużo kontrowersji wzbudzili sędziowie
Z dobrej strony w Berlinie pokazali się piłkarze Vive Targi Kielce. Niestety znów przegrali. Po meczu kielczanie byli niezadowoleni z poziomu sędziowania w tym meczu. – W drugiej połowie cały czas walczyliśmy w osłabieniu. Nie wiem, czemu, muszę obejrzeć ten mecz jeszcze raz na wideo – mówił Bogdan Wenta.
Dwa mecze i zero punktów – taki jest bilans piłkarzy ręcznych Vive Targi Kielce w Lidze Mistrzów. O ile w pierwszym meczu kielczanie byli zdecydowanie słabsi od rywala, o tyle w spotkaniu w Berlinie byli o krok od wygranej. – Zagraliśmy o niebo lepiej niż z Veszprem, było widać, że dziś byliśmy drużyną. Pojawiły się fajne, składne akcje, mecz był ciekawy. Przez większość spotkania to my prowadziliśmy i nadawaliśmy ton temu spotkaniu. Pogubiliśmy się w ostatnich minutach, gdy prowadziliśmy dwoma trafieniami, oddaliśmy wtedy trzy nieprzygotowane rzuty z drugiej linii, a graliśmy w osłabieniu. Berlin nas za to skarcił – mówił na gorąco po końcowym gwizdku sędziego Mariusz Jurasik. I miał rację, bo on i jego koledzy grali bardzo dobrze. I tak jak zaznaczył „Józek”, byli drużyną. Bardzo dobrze grała obrona oraz Marcus Cleverly. Duńczyk zagrał w bramce cały mecz.
Pomimo wielu plusów w grze nasi zawodnicy jednak przegrali. Przyczyn straty punktów jest dużo. Na pewno wpływ na nią miały liczne dwu minutowe kary, w całym meczu kielczanie byli nimi karani aż 7 razy, a część z nich była dość kontrowersyjna. – Drugą połowę cały czas graliśmy w osłabieniu. Dostawaliśmy głupie kary, nawet nie wiem, czy Bartek Tomczak dotknął, może lekko musnął tego skrzydłowego, który wpadł na „Grabara” i od razu dostał dwie minuty. Gdy nasi zawodnicy biegli do kontry, to piłkarze z Berlina rzucali się im bezczelnie pod nogi, a sędziowie ich za to nie karali. My za to ciągle byliśmy karani. Muszę jeszcze na chłodno zobaczyć, czy te kary były czy nie były słuszne. Ale gdy karze się zawodników, to trzeba być konsekwentnym w obie strony. Mnie się wydaje, że pokazaliśmy serce, charakter i wolę walki, a przede wszystkim dzisiaj grał zespół – ocenił Jurasik. Z pracy sędziów niezadowolony był również trener Bogdan Wenta. – W drugiej połowie cały czas walczyliśmy w osłabieniu. Nie wiem, czemu, muszę obejrzeć ten mecz jeszcze raz na wideo. Na matkę i Boga „Kopara” (Bartłomiej Tomczak – przyp. red.) przysięgał, że nie dotknął rywala. Jeden sędzia gwizdnął faul w ataku, a drugi karnego i dał jeszcze karę naszemu zawodnikowi. Myślę, że zagraliśmy dobre zawody – mówił szkoleniowiec „żółto-biało-niebieskich”.
W 47. minucie przy wyprowadzaniu szybkiego ataku Mateusz Jachlewski w brutalny sposób został zaatakowany od tyłu przez Alexandra Peterssona. – Gdy do kontry biegł „Siwy”, to zawodnik z Berlina prawie połamał mu nogi. Wtedy był tylko rzut wolny, nawet nie było karnego, a co tu jeszcze mówić o dwóch minutach kary – ocenił Jurasik, do tej sytuacji odniósł się także trener Bogdan Wenta. – Dziwne, że przy tej kontuzji nie było żadnej kary. Nie wiem w takim razie, co jest kontaktem z piłką, a co jest faulem na zawodniku.
Jedna z najbardziej dziwnych i kontrowersyjnych sytuacja miała miejsca na około dwie minuty przed końcem meczu. Thorir Olafsson podał piłkę do Mariusza Jurasika, ale ten jej nie zauważył. Tak do tej sytuacji odniósł się „Józek”: – Podałem do Tottiego piłkę, a sędzia wstrzymał czas, mówił, że było mokro czy coś. Ja byłem odwrócony do Olafssona, a sędzia kazał mu grać. Mnie Thorir powiedział, że nie miał komu podać. Tylko widziałem, jak piłka się turlała, a Berlin ją przechwycił. Muszę to dokładnie obejrzeć na wideo, trudno mi teraz ocenić, jak to było dokładnie.
Całej winy za swoją porażkę kielczanie nie mogą zrzucić na sędziów, bo w decydującym momencie przez ostanie pięć minut nie potrafili rzucić bramki. Pomimo tego, że skuteczność, jaką zaprezentowali nasi zawodnicy, była o wiele lepsza niż przed tygodniem, to stać ich na jeszcze lepszą. – Oczywiście, jeżeli zawodnik ma setkę, a Rastko miał ich kilka, to trzeba się przyłożyć – oceniał Wenta.
Kolejny raz za to fani z Kielc udowodnili, że należą do europejskiej czołówki. W Berlinie przez cały czas wspierali swoich zawodników. Chwalił ich Mariusz Jurasik. – Kibice super, super, super. Oby tylko się nie zniechęcili naszą kolejną porażką, bo wydaje mi się, że dzisiaj daliśmy z siebie wszystko, aby wygrać. Zabrakło tych trzech minut.
Już w czwartek kielczanie zagrają na wyjeździe z Czechowskimi Niedźwiedziami. – Mam wielką nadzieję, że po trzech kolejkach nie będziemy z zerowym dorobkiem punktowym i przywieziemy z Moskwy jakieś punkty – dodał na zakończenie „Józek”.
Z Berlina Wojciech Staniec
Fot. Oskar Patek
Wasze komentarze
sędziowie to wygodna wymówka...nic więcej. Bogdan Wenta może już pora inne rozwijać talenta...???baloniarstwo,ziołolecznictwo,cała Polska czyta dzieciom...możliwości mości Wento wiele !
Fantastyczna wycieczka, dla mnie moglibyśmy co roku grać w grupie z Lisami, piękna hala, piękne miasto, żadnej policji, żadnych przeszkadzających w dopingu ochroniarzy :D
Gosia > a wg Ciebie jak się wymawia Fuchse ??? Na hali w Berlinie spiker również tak wymawiał ich nazwę, za niego też Ci wstyd?