Patrzą w przyszłość, nie na Gryf. „Dalej stanowimy jedność”
Puchar z głowy, ale liga dalej ważna. Po niespodziewanej porażce w Wejherowie w Koronie wszyscy maja tylko jeden plan: odbudować się w Warszawie. – Musimy zrobić wszystko, aby w stolicy znów pokazać tę Koronę z ligi. Nie możemy zatracić naszego walecznego serca – mówi szkoleniowiec kielczan, Leszek Ojrzyński.
Trzy zwycięstwa z rzędu w T-Mobile Ekstraklasie i w efekcie pozycja lidera. Z drugiej strony - słaby występ w Pucharze Polski i porażka z III-ligowym Gryfem Wejherowo. Taką sinusoidę nastrojów zafundowali swoim kibicom w ostatnim czasie piłkarze kieleckiej Korony. – To dla nas lekcja poglądowa pozwalająca na pewien przegląd stanu posiadania, jak i również pokory. Szkoda, że po dobrym starcie w lidze zanotowaliśmy tak słaby występ w Pucharze Polski – narzeka szkoleniowiec kielczan, Leszek Ojrzyński.
I on, i działacze nie robią jednak tragedii z powodu nieoczekiwanej porażki. Wręcz przeciwnie – w Kielcach wychodzą z założenia, że teraz patrzeć należy już tylko w przyszłość. – Dlatego też – w przeciwieństwie do innych ekstraklasowych klubów, które odpadły z Pucharu – zachowujemy spokój. Nie będziemy się licytować na żadne kary. Nasze relacje budujemy na zdrowych zasadach. Zdarzyła się przykra niespodzianka, ale dalej jesteśmy razem, nic złego się nie dzieje – uspokaja dyrektor sportowy Korony, Jarosław Niebudek.
Wniosków personalnych po słabym meczu nie zamierza wyciągać także Ojrzyński, który jest zdania, że zawodnicy w Wejherowie sami się wystarczająco ukarali. – Szkoda mi chłopaków, bo im dłużej byśmy grali w tych rozgrywkach, tym więcej mieliby oni okazji do pokazania się na boisku. Teraz dalej będą musieli walczyć, ale już o ligę. Jeśli będą mieć za mało umiejętności, sił, wówczas pozostanie im gra w Młode Ekstraklasie – mówi. – Ta porażka boli, ale patrzymy w przyszłość. Teraz myślimy już tylko o Polonii – dodaje po chwili.
I tutaj jednak trenerowi kieleckiej drużyny nie brakuje kłopotów. Te tyczą się głównie kwestii zdrowotnych. Z Polonią na pewno nie zagra jeszcze Grzegorz Lech, który być może będzie do dyspozycji na następny mecz ligowy, z Górnikiem. Pod znakiem zapytania stoi występ zmagającego się z kontuzją Tadasa Kijanskasa. – Mamy trzy dni, zobaczymy czy uda nam się go wyleczyć – mówi Ojrzyński. Wiadomo za to, że do gry powinni wrócić Krzysztof Kiercz (grał już z Gryfem) oraz Artur Lenartowski.
Mimo tych możliwych osłabień w Kielcach z optymizmem podchodzą do najbliższego meczu. – Przed nami mocny zespół, w dobrej formie, ale my się nie boimy. Chcemy pokazać się z dobrej strony. Polonia u siebie gra dobrze, właściciel i kibice oczekują tam zwycięstw, my jednak zrobimy wszystko, aby im się przeciwstawić. Chodzi też o to, aby odbić się po tym Pucharze. W poniedziałek musimy zrobić wszystko, aby to była ta Korona z ligi, to waleczne serce, z którym każdy musi się liczyć – mówi Ojrzyński.
– Wraz ze sztabem szkoleniowym analizowaliśmy już grę Polonii. Dziś (w piątek – przyp. red.) będziemy mieć zresztą odprawę na ich temat. To zespól silny, stanowiący jednak też pewną zagadkę. Tym bardziej, ze w poniedziałek nie zagrają z nami Łukaszowie: Teodorczyk i Trałka. Pierwszy – jak wiemy – jest kontuzjowany, drugi z kolei musi pauzować za kartki. To powoduje, że gra drużyny z Warszawy będzie pewną niewiadomą – ocenia Ojrzyński.
Mecz Polonii z Koroną rozpocznie się w poniedziałek o godz. 18.30.
Wasze komentarze
Pozdrawiam!