„Vuko” broni kibiców. „Ja też powinienem otrzymać zakaz”
Nie o meczu, ale o sytuacji na trybunach. Nie miło, ale ostro. Aleksandar Vuković potrafi zaskoczyć, o czym przekonał już zresztą nie raz. Nie inaczej było i po sobotnim spotkaniu z Lechią. Gdy Serb skończył opowiadać o meczu spojrzał w stronę dziennikarzy: – „Przepraszam, czy mogę jeszcze coś powiedzieć?” – spytał.
I zaczął mówić: – Jeśli mogę, chciałbym zabrać głos w pewnej sprawie. Dochodzą do nas słuchy, że kibice, ludzie którzy przychodzą na nasze mecze, otrzymują zakazy stadionowe za wykrzykiwanie niecenzuralnych słów. Jeżeli tylko taki jest powód tych zatrzymań, jeżeli zakazy wynikają z tego, że ktoś krzyknie coś na „ch”, na „k” lub obrazi PZPN, to ja nawet nie powinienem otrzymać zgody na wejście na boisko, bo też musiałbym taki zakaz otrzymać. Nie raz przeklinam w trakcie meczu i to jest normalne – nie wstydzę się tego.
W sobotę na kieleckiej Arenie zjawiło się „zaledwie” nieco ponad 9 tysięcy kibiców. Piłkarze Korony przyznawali w pomeczowych rozmowach, że liczyli na lepszą frekwencję. Podobnie wypowiadał się Serb, którzy zaznaczył jednak, że rozumie sytuację części kibiców. – Mam nadzieję, że to się zmieni, że karanie za takie „przewinienia” się skończy. Wierzę też, że i na stadionie będzie więcej kibiców, a ludzie nie będą się zniechęcać do przychodzenia na nasze mecze. To, że część osób nie przychodzi na stadion, bo boi się otrzymać zakaz, jest dla mnie całkiem realnym wytłumaczeniem – stwierdził.
– To są emocje, to nie jest teatr, ale stadion. O ile trzeba – co zawsze podkreślałem – karać ludzi za agresywność, za to, że chcą wejść na boisko, chcą rozrabiać, rzucać kamieniami itd. – to karanie za przekleństwa jest nieporozumieniem. Jeżeli ktoś chce robić porządek na stadionie na zasadzie: „zróbmy tutaj teatr”, to jest to śmieszne i żałosne. Mówię tutaj o głupocie tych, którzy tak właśnie chcą zrobić – dodał.
I tak dyskusja o sytuacji na trybunach przyćmiła nawet ocenę wydarzeń boiskowych. Gdy jednak mowa była o sytuacji Korony w tabeli, i na twarzy Serba pojawił się wreszcie nieśmiały uśmiech. – Nie da się ukryć, że jesteśmy bardzo szczęśliwi po tym meczu. Mamy na koncie 15 punktów po 7 kolejkach i to jest z pewnością fantastyczny wynik – stwierdził Vuković, dodając po chwili: – Jest dobrze, ale nie zapominajmy, że dalej musimy się starać, trzeba nadal walczyć o kolejne punkty.
– Czy graliśmy dzisiaj dla przeżywającego trudne chwile trenera Ojrzyńskiego? W każdym meczu staramy się grać dosyć podobnie, z dużym zaangażowaniem, dzisiaj nie było zresztą inaczej. Trener po powrocie do pracy (w środę – przyp. red.) powiedział nam takie słowa: „straciliśmy kibica na ziemi, ale zyskaliśmy go na górze”. Weźmy sobie to do serca – podkreślił.
Vuković mówił o „fantastycznym wyniku”, ale i tonował hurraoptymistyczne nastroje. Tym bardziej, że kto jak kto, ale piłkarze z Kielc – pomni ubiegłego sezonu – wiedzą doskonale, że i w tych rozgrywkach wszystko się może jeszcze zdarzyć. – Sezon jest długi, dlatego musimy dalej robić swoje. To, co już osiągnęliśmy, pozwala nam jednak z wiarą i optymizmem spoglądać na kolejne mecze – zakończył.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
gnom piłkarze doceniają ta grupkę jak to ujołeś widzi ich zawsze tam gdzie Korona gra co z tego ze chodzisz 20 lat na mecze a pewnie dupy nawet na wyjazd do ostrowca nie ruszyłeś
VUKO SZACUN!!!
Wobec tego powiedzcie mi w kogo interesie jest tak naprawdę takie stawianie kibiców przeciwko rządowi?
Powod niskiej frewkencji jest prosty i nie trzeba szukac podtekstow i usprawiedliwien. w Kielcach szystko co jest ponad 7 tys to sa sezonowcy i ludzie przychodzacy nie dla barw a dla dobrej pilki. Ci ludzie mocno byli zawiedzeni poprzednim sezonem i teraz trzeba odbudowac ich zaufanie by zapelnic stadion ponownie, by wyskoczyc ponad 10 tys.
I to sie powoli udaje. Poprzedni mecz ponad 7, teraz ponad 9 tys. Idzie w gore bo dobra pilka, no bo chyba nie amnestia na zakazach ;)
"Próżnoś repliki się spodziewał,
Nie dam ci przytyczka ani klapsa.
Nie powiem nawet pies cię je..ł,
Bo to mezalians byłby dla psa."