Wszystko się skumulowało. Poważne problemy Korony z obroną
– Paweł Sobolewski w ostatnim spotkaniu poczuł się na boisku tak dobrze, że w pewnym momencie wręcz ośmieszał zawodników Śląska Wrocław. W moich piłkarzach drzemie ogromny potencjał. Naszą rolą jest wydobyć z nich najlepsze cechy. To nie jest łatwa sztuka, ale na razie nam wychodzi – mówi Leszek Ojrzyński, któremu przed meczem z Lechią Gdańsk nie brakuje problemów.
– Jak pewnie wszyscy wiedzą, był to dla mnie ciężki tydzień. Po wspaniałej sobocie nastąpiła bardzo fatalna niedziela. Musiałem pogodzić się ze stratą ojcą. Do Kielc wróciłem dopiero w środę – mówi Leszek Ojrzyński. – Nie sądzę jednak, by miało to negatywny wpływ na drużynę. W Koronie są inni trenerzy, którzy są fachowcami i na pewno dobrze przygotowali zespół do meczu. Wierzę też, że chłopaki odpowiednio zareagują na tę sytuację.
W sobotę na Arenie Kielc zmierzą się dwie drużyny, które mogą być zadowolone po ostatnich dwóch spotkaniach. Zarówno Korona, jak i Lechia zdobyły sześć punktów. – Przyjeżdża do nas dobrze ułożona drużyna, zgrana, z bardzo dobrymi piłkarzami. Chcemy jednak, żeby ten tydzień zakończył się naszym sukcesem sportowym – tłumaczy Ojrzyński.
Niestety, przed weekendem "złocisto-krwiści" mają poważne problemy kadrowe. W sobotnim meczu na pewno nie zagrają wykartkowany Kamil Kuzera i kontuzjowany Grzegorz Lech, ale niewielkie szanse na występ mają także Tadas Kijanskas oraz Krzysztof Kiercz. – Z „Kiją” mogą być problemy, natomiast o Krzyśka zdrowie wciąż walczymy. Czy nam się uda, jest wątpliwe, ale mądrzejszy będę po dzisiejszym treningu – mówi Ojrzyński.
Czy to nie poważny problem dla szkoleniowca "złocisto-krwistych"? – Wszystko się skumulowało przeciwko nam. Kontuzje, kartki, ale do tej pory udawało nam się z tym radzić. Oczywiście największy dylemat mamy z defensywą. Owszem, rozważamy możliwość powrotu do składu Hernaniego, bo nie mamy dużego pola manewru. Mam nadzieję, że własny stadion wyzwoli dodatkowe możliwości w chłopakach – przekonuje Ojrzyński.
Czy spotkanie z Lechią będzie łatwiejszym meczem niż ostatni z wicemistrzem Polski, Śląskiem Wrocław? – Ciężko przewidzieć jakikolwiek scenariusz. Ze Śląskiem też mogliśmy stracić dwie bramki i nie wiadomo, czy zdołalibyśmy na to zareagować pozytywnie. Lechia ma duże ambicje, chce grać w pucharach i tego w Gdańsku nikt nie ukrywa. W dodatku lechiści dysponują wspaniałym stadionem i zrobią wszystko, żeby być jak najwyżej. A my będziemy walczyć. Chcemy kontynuować passę meczów bez porażki, a najlepiej wywalczyć trzecie zwycięstwo z rzędu – dodaje Ojrzyńśki.
Czy obecna pozycja Korony – lider T-Mobile Ekstraklasy – zaskakuje trenera? – Oczywiście, że przed sezonem mocno bym się zdziwił. Ale tak jak w życiu, tak i w piłce wszystko jest możliwe. Lecz pamiętajmy, że życie i piłka uczy też pokory, o czym ostatnio dotkliwie się przekonałem. Pamiętamy, jaka była atmosfera wokół Korony przed sezonem. Udało nam się to poukładać, ale nie zapominajmy, że teraz jesteśmy nie na sześć kolejek przed końcem ligi, lecz dopiero po sześciu kolejkach. Nie mamy luzu i komfortu psychicznego, my musimy zdobywać kolejne punkty – przypomina szkoleniowiec kieleckiej drużyny.
Korona zaprasza na mecz z Lechią
Konkurs! Wciąż możesz wygrać bilety na sobotnie spotkanie (czytaj więcej)
Wasze komentarze