Ojrzyński: Zapamiętam ten mecz do końca życia
– To dla mnie szczególny dzień. Po raz pierwszy moja drużyna została liderem w najwyższej klasie rozgrywkowej – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Korony, Leszek Ojrzyński. – Mecz miał być trudny, ale okazał się bardzo trudny. Na boisku było bardziej krwiście niż złociście – przyznał z kolei trener Śląska, Orest Lenczyk.
Leszek Ojrzyński (trener Korony): – Cieszymy się bardzo po tym zwycięstwie, wyjątkowo zależało nam na osiągnięciu korzystnego wyniku. Początek meczu wprawdzie nas trochę sparaliżował, ale szybko się ocknęliśmy. Dla mnie to był szczególny pojedynek, na pewno zapamiętam go do końca życia. Po raz pierwszy drużyna przeze mnie prowadzona została liderem w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Radość jest, ale teraz trzeba myśleć o kolejnych meczach. Naszym celem jest utrzymanie, jednak z 12 punktami na koncie tego nie uda nam się zrealizować. Musimy dalej się starać. Chciałem dzisiaj szczególnie mocno podziękować naszej widowni, która mocno nam pomogła, wspierając od samego początku.
Jak oceniam występ Jacka Kiełba? Bardzo dobrze. Zagrał 65 minut, później miał troszkę problemy z kondycją i został zmieniony. Gra on na bardzo ważnej dla nas pozycji, wierzę w to, że z meczu na mecz będzie spisywał się jeszcze lepiej. Dziś szarpał, starał się, było dobrze. Kolejna nowa pozycja Kamila Kuzery? Cóż, w ostatnim czasie urodziła mu się córeczka. W pomocy jest większe prawdopodobieństwo zdobycia bramki, a on bez gola miał nie schodzić z boiska, dlatego na tej właśnie pozycji postanowiliśmy go wystawić (śmiech).
Że młody lis pokonał starego, Oresta Lenczyka? Nie zbieram żadnych trofeów, spokojnie podchodzę do tego wszystkiego. Każdy mecz to zupełnie inna historia, trzeba o tym zawsze pamiętać. My staramy się, walczymy, nadrabiamy braki, bo takie braki – nie ma co ukrywać – mamy, no i punktujemy.
Orest Lenczyk (trener Śląska): – Czekaliśmy na trudny mecz, natomiast okazał się on bardzo trudny. Prowadziliśmy, momentami grając dobrze, ale niestety zaczęliśmy popełniać bardzo proste błędy w kryciu. Taką bramkę jak pierwsza można tracić w sparingach, na treningu, ale nie w meczu. Od tego momentu Korona zaczęła grać, wykorzystując swoje atuty, własne boisko. My graliśmy nerwowo, po dwóch-trzech podaniach traciliśmy piłkę. Przez to też straciliśmy drugiego gola. Gra Korony nas nie zaskoczyła, spodziewaliśmy się, że będzie bardziej krwiście niż złociście. Nie mamy o to jednak pretensji.
Te trzy stracone punkty to dla nas znacząca porażka. Tym bardziej że z Widzewem też przegraliśmy, też po prezentach dla rywali. Brak było w tym spotkaniu lidera w naszym zespole, brakowało nam Sebastiana Mili. Dziś nie byliśmy przez to tak groźni. Gratuluję zwycięstwa i życzę Koronie sukcesów w kolejnych meczach.
Dlaczego nie zdecydowałem się pojawić na konferencji prasowej razem z trenerem Ojrzyńskim? Byłem w paru miejscach w Europie i takie panują tam standardy. To dobre rozwiązanie, trenerzy nie muszą wówczas komentować swoich słów, kłócić się ze sobą. Życzę Koronie gry w Europie, może wtedy i tu takie standardy zapanują.
fot. Paula Duda, www.wks.pl
Wasze komentarze
http://www.livesport-tv.pl/viewpage.php?page_id=30