Patent potentata przeciwko faworytowi
Wicemistrzostwo w poprzednim sezonie oraz całkiem niezły występ w eliminacjach do tegorocznej edycji Ligi Europejskiej – podopieczni Oresta Lenczyka są mocni i nie łatwo ich pokonać, nawet na własnym terenie. W sobotę przekona się o tym Korona, która w rundzie jesiennej na Arenie Kielc jeszcze nie zwyciężyła. Nie jest to najlepszy rywal na przełamanie.
Zespół Leszka Ojrzyńskiego w pięciu kolejkach wygrał dwa mecze, trzy zremisował i... jeszcze żadnego nie przegrał. Podobnym osiągnięciem w T-Mobile Ekstraklasie może poszczycić się jeszcze Widzew Łódź, który dwa tygodnie temu ograł na wyjeździe Śląsk Wrocław. Nie taki diabeł straszny...
„Wojskowi” bitwę o fotel lidera ekstraklasy przegrali z łodzianami 1:2. Dla ekipy Lenczyka krytyczne w skutkach okazały się ostatnie minuty pierwszej połowy, w których gospodarze zostali znokautowani aż dwukrotnie. – Straciliśmy dwie bramki w krótkim odstępie czasu i potem ciężko było odrabiać straty. Niestety, Widzew był lepszy. Ten zespół chyba nam nie leży. Zostawiamy to za sobą i skupiamy się na Koronie Kielce – powiedział dla www.slaskwroclaw.pl Sebastian Mila.
Intensywne przygotowania Mili do potyczki ze „złocisto-krwistymi” przerwał uraz mięśnia dwugłowego uda, jakiego kapitan Śląska nabawił się na zeszłotygodniowym sparingu. – Mięsień jest naciągnięty, a nasz sztab medyczny robi wszystko, by zawodnik mógł zagrać w Kielcach – stwierdził Zbigniew Słobodzian, kierownik drużyny. Z ostatnich doniesień prasowych wynika, że przyjazd 29-letniego pomocnika na mecz szóstej kolejki jest mało prawdopodobny. Ostateczna decyzja miała zapaść podczas mini obozu treningowego w Spale, skąd wrocławianie mieli w piątek przyjechać do Kielc.
Swoje przygotowania mieli również „żółto-czerwoni”, którzy po wyjazdowym zwycięstwie z Podbeskidziem Bielsko-Biała 3:2 nie odpoczywali długo i już po dwóch dniach przystąpili do prawie dwutygodniowego maratonu treningowego. Szkoleniowiec Ojrzyński przyznał, że przerwa na mecze reprezentacji Polski została przez kielczan dobrze wykorzystana. Wyjątkiem od reguły okazał się Grzegorz Lech, którego po wtorkowym treningu można określić mianem pechowca. Środkowy pomocnik Korony doznał groźnej kontuzji ręki, przez co pauzować będzie nawet przez miesiąc. W spotkaniu ze Śląskiem Wrocław zabraknie również Krzysztofa Kiercza.
Kibice czekają na pierwsze zwycięstwo Korony w Kielcach
Najbliższa konfrontacja niewątpliwie stawia Śląsk Wrocław w roli faworyta. Nie należy jednak zapominać o „złocisto-krwistych”, którzy chyba mają jakiś patent na swojego najbliższego rywala. W poprzednich rozgrywkach kielczanie jako jedyni dwukrotnie pokonali „Wojskowych”. Tak pół żartem, pół serio – czegoś takiego nie dokonał nawet Rapid Bukareszt.
Mecz Korony ze Śląskiem rozpocznie się w sobotę o godz. 15.45. Zapraszamy do naszego portalu na relację na żywo Scyzorykiem wyryte!. Po meczu nie zabraknie u nas wypowiedzi, komentarzy, obszernych fotorelacji, a także wideoreportażu.
Przewidywane składy:
Korona: Małkowski – Kuzera, Kijanskas, Stano, Lisowski – Kiełb, Vuković, Jovanović, Sobolewski – Korzym, Zieliński
Śląsk: Kelemen – Celeban, Pietrasiak, Wasiluk, Spahić – Ćwielong, Sztylka, Dudek, Cetnarski, Madej – Voskamp
Fot. Paula Duda
Wasze komentarze
SORKI ZA BŁĘDY ALE JAK WIDZE TAKIEGO DEBILA TO KURWA O WSZYSTKICH ZASADACH ORTOGRAFI ZAPOMINAMM ;)