Polska gorsza od Rosji. Kielce znów pechowe dla młodzieżówki
Najniższy wymiar kary – takim stwierdzeniem można podsumować wynik rywalizacji między młodzieżowymi reprezentacjami Polski i Rosji. „Biało-czerwoni” nie sprostali swoim rywalom i przegrali na Arenie Kielc 0:2. W drużynie Stefana Majewskiego cały mecz na boisku przebywał obrońca Korony, Piotr Malarczyk.
Miał być rekord frekwencji, ale do wyniku sprzed dwóch lat (ponad 10 tysięcy widzów na trybunach) podczas meczu młodzieżówki z Holandią nawet nie udało się zbliżyć. I to mimo nadziei prezesa ŚZPN-u, Mirosława Malinowskiego, który otwarcie liczył na poprawę tego wyniku (piszemy o tym TUTAJ). W środę na Arenę Kielc mimo ładnej pogody przybyło niewiele, bo zaledwie nieco ponad trzy tysiące widzów.
Ci, którzy przyszli, nie musieli czekać długo na emocje. Już w 13. minucie na strzał z ponad 25 metrów zdecydował się Alexander Kokorin. Uderzenie pomocnika reprezentacji Rosji trafiło najpierw w słupek, ale nieszczęśliwie dla kielczan piłka odbiła się od jego wewnętrznej strony i po chwili wpadła do siatki.
Polacy szukali okazji do wyrównania, ale to Rosjanie posiadali inicjatywę i sprawiali dużo problemów polskiej defensywie. W 29. minucie świetnym strzałem z rzutu wolnego z ponad 25 metrów popisał się Taras Burlak, i tylko świetna interwencja Filipa Kurto uchroniła polski zespół przed stratą kolejnego gola. Bramkarz Wisły równie udaną paradą popisał się zresztą przy uderzeniu Pavla Jakovleva.
„Biało-czerwoni” próbowali odpowiadać uderzeniami z dystansu – autorstwa Michała Kucharczyka oraz Ariela Borysiuka, ale próby te kończyły się niepowodzeniem. W 32. minucie przed świetną szansą na wyrównanie stanął Łukasz Teodorczyk. Napastnik Polonii Warszawa łatwo zmylił jednego z rosyjskich obrońców, przełożył piłkę na lewą nogę i strzelił z 10 metrów, ale jego strzał pewnie wyłapał Nikolay Zabolotnyi.
Od początku drugiej połowy Polacy ruszyli do żwawszych ataków. Tylko w ciągu pierwszych pięciu minut tej części meczu „biało-czerwoni” mogli zdobyć dwie–trzy bramki (w tym m.in. po kapitalnym uderzeniu z dystansu Mateusza Klicha). Rosjanie też nie chcieli być gorsi. Tak jak i w pierwszej połowie mogli strzelić gola po rzucie rożnym – znów bardzo dobrym uderzeniem popisał się najlepszy w drużynie gości Kokorin.
Sił „biało-czerwonym” na wzmożone ataki starczyło raptem na 15 minut. W tym czasie rosyjską defensywą raz po raz gnębili – do spółki – Kucharczyk oraz Klich. Ten pierwszy między 57. a 60. minutą zmarnował dwie wyśmienite okazje. Za pierwszym razem jego strzał z ostrego kąta pewnie obronił Zabolotnyi, chwilę później pomocnik Legii znalazł się sam na sam przed golkiperem „Sbornej”, ale uderzył tylko w słupek.
To było jednak tyle dobrej gry. Od 60. minuty dominacja Rosjan nie podlegała żadnej dyskusji. Piłkarze „Sbornej” raz po raz stwarzali sobie dogodne sytuacje w polskim polu karnym. W nękaniu bramki Filipa Kurto szczególnie aktywni byli zwłaszcza wspomniani wcześniej Jakovlev oraz Kokorin. Dużo ożywienia do gry drużyny Nikolaya Pisareva wniósł również wprowadzony w 58. minucie zawodnik rezerw Realu Madryt, Denis Charyshev.
To właśnie ten ostatni w 70. minucie po rzucie rożnym płaskim uderzeniem skierował piłkę w długi róg polskiej bramki. Obraz gry i po tym golu nie uległ już zmianie. Polacy atakowali, Rosjanie kontrowali, ale to akcje tych drugich były groźniejsze. Ostatecznie, Arena Kielc – tak jak dwa lata temu – nie przyniosła szczęścia „biało-czerwonym”. Podopieczni Stefana Majewskiego po słabym meczu ulegli Rosji 0:2.
Polska – Rosja 0:2 (0:1)
Bramki: Kokorin 13’, Charyshev 70'
Polska: Kurto – Olkowski (Wichtowski 76’), Krychowiak, Malarczyk, Oleksy (89’ Ałdaś) – Kupisz, Tymiński, Borysiuk, Klich – Kucharczyk, Teodorczyk (Przybecki 66’)
Rosja: Zabolotnyi – Tsallagov, Logashov, Chicherin, Burlak, Kirillov, Ozdoev, Shatov, Kokorin (80’ Grigorev) , Jakovlev (88’ Smolov), Kanunnikov (Cheryshev 58’)
Żółte kartki: Oleksy, Klich – Shatov
Widzów: 3328
Wasze komentarze