Gliński: Przeżyłem w Kielcach super chwile
– Przeżyłem w Kielcach super chwile i nie mogę się na nikogo obrażać albo czegoś żałować. Coś się kończy, coś się zaczyna – mówi Rafał Gliński, były zawodnik Vive Targi Kielce. Popularny „Glina” w nowym sezonie będzie bronił barw Stali Mielec.
Dlaczego wybrałeś właśnie ofertę ze Stali Mielec?
– Od czerwca moja przyszłość z Vive się rozchodziła, więc czekałem na propozycje z innych klubów. W ostatnim tygodniu ta sytuacja się wyjaśniła. Mielec potrzebuje takiej osoby jak ja. Dogadałem się z zarządami klubów z Kielc i Mielca. Podpisałem umowę. Jestem z tego zadowolony. Z tego, co widziałem w poprzednim sezonie, to Stal grała szybką piłkę. Mnie takie coś odpowiada. Między innymi to wpłynęło na moją decyzję.
To jest transfer definitywny czy wypożyczenie?
– W tym roku jestem wypożyczony, a kontrakt podpisałem na dwa lata.
Miałeś inne oferty?
– Było podane już, że prowadziłem rozmowy z Azotami. Byłem na testach w Rostocku w Niemczech. Z Mielca to była trzecia oferta i na nią ostatecznie się zdecydowałem.
Trener Ryszard Skutnik mówi, że jego drużyna to zespół „Czeczeńców”. Chyba będziesz pasował do nich ze swoim charakterem i ambicją?
– Miejmy nadzieję. Ja będę chciał jak najszybciej zgrać się z chłopakami, bo wiadomo, że za tydzień jest już liga. Tego czasu na zgranie jest bardzo mało, ale każdy wie, jak się gra w piłkę ręczną. Ze zgraniem nie będzie raczej problemów. Liczę, że szybko wkomponuję się w zespół.
Rozmawiałeś już z trenerem Skutnikiem?
– Nie. Dzisiaj (rozmowa odbyła się w poniedziałek po południu – przyp. red.) zobaczymy się pierwszy raz na treningu. Na pewno przeprowadzi ze mną jakąś rozmowę.
Cofnijmy się trochę w czasie do momentu, w którym zarząd klubu zdecydował, że musisz odejść z Vive Targi. Było to dla Ciebie dużym szokiem?
– Taką decyzję podjął zarząd. Byłem... może nie w szoku, ale na pewno trochę zaskoczony. Nie jestem osobą, która obraża się o takie coś. Trudno. Zarząd z trenerem tak zadecydowali i trzeba to uszanować. Ja przeżyłem w Kielcach super chwile i nie mam o co się obrażać albo czego żałować. Wydaje mi się, że coś się kończy, coś się zaczyna. To jest nowy etap w życiu.
Z Vive Targi dwa razy byłeś mistrzem Polski, trzy razy zdobyłeś Puchar Polski. Jak będziesz wspominał grę w Kielcach?
– Na pewno bardzo miło. Nie każdy ma w swojej karierze możliwość zdobycia dwóch mistrzostw Polski czy trzech Pucharów Polski, i to trzy razy z rzędu. Jest to dla mnie wielkim osiągnięciem.
W Kielcach miałeś również dobry kontakt z kibicami.
– Kibice w Kielcach są życzliwi i bardzo w porządku. Mam nadzieję, że zostawiłem trochę potu. Oni zawsze mnie wspierali, dopingowali. Będą to dalej robić i wspierać chłopaków, którzy zostali w Kielcach. Szczególnie w tym najbliższym turnieju o „dziką kartę”.
No właśnie, turniej eliminacyjny do Ligi Mistrzów zacznie się za kilka dni. Jakie szanse dajesz swojej byłej drużynie?
– Będzie to ciężki turniej. Wiadomo, jakie zespoły w nim grają. Wszystko jest tam możliwe. Chłopaki na pewno powalczą i jeżeli wygrają ten turniej, to wystąpią w Lidze Mistrzów. A tam już nie trzeba nikogo do niczego motywować. Grają z Valladolid pierwszy mecz i jeżeli wygrają, to trafią na Kronau. Mam nadzieje, że wszystko będzie ok i uda im się awansować do Ligi Mistrzów.
Rozmawiał Wojciech Staniec.
Wasze komentarze