Szczęśliwy kapitan. Kuzera zaprasza kibiców na Ruch
Kamil Kuzera – wrócił do gry po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją i od razu został mianowany kapitanem drużyny, a także zagrał od pierwszej minuty z Cracovią. „Kuzi” debiut w nowej roli zaliczył bardzo dobry, bo wygrany. – Sprawdzają się nasze słowa, że ta drużyna nie pęka i walczy do końca – mówi Kuzera.
Inauguracja T-Mobile Ekstraklasy chyba wymarzona?
– Zwycięstwo cieszy nas bardzo. Zaczęliśmy niekorzystnie, ale podnieśliśmy się i wygraliśmy. Sprawdzają się nasze słowa, że ta drużyna nie pęka i walczy do końca. Do tego chłopaki, którzy wchodzą na zmiany, nie obrażają się, tylko zapierdzielają i wnoszą dużo dobrego do naszej gry.
Podoba Ci się rola kapitana? Dużo krzyczałeś do kolegów, ale musiałeś też przejąć na siebie obowiązek rozmawiania z arbitrem.
– Na pewno ta opaska dodaje animuszu, ale w zespole jest paru starszych zawodników. Wszyscy sobie podpowiadają, nie tylko ja to robię. Widać, że cała drużyna żyje meczem, jeden drugiego uzupełnia i są tego efekty.
Uważasz, że karny dla Cracovii był podyktowany słusznie?
– Ciężko mi powiedzieć, bo byłem zaangażowany w akcję z drugiej strony boiska. Ale z tego, co mówiliśmy sobie w szatni, to trzy minuty wcześniej podobna sytuacja była pod bramką Cracovii i sędzia nie zareagował... Arbiter ocenił to w ten sposób, ale z perspektywy czasu chyba dobrze się stało. Ta bramka nas podenerwowała i nakręciła, żeby jeszcze mocniej pracować.
Był to dla Ciebie trudny mecz, bo przecież zagrałeś na prawej stronie pomocy, a nie w obronie.
– Fakt, nie jest to moja nominalna pozycja. Uznaliśmy jednak, że musimy zneutralizować mocną lewą stronę Cracovii i to się udało w stu procentach. To, co ustala trener, my staramy się realizować. Teraz ten zabieg zdał egzamin.
Nie obawiałeś się tego meczu? W końcu to w Krakowie doznałeś kontuzji, po której musiałeś pauzować do końca sezonu?
– Spokojnie, tu czy gdzie indziej... Nie ma to znaczenia, to wypadek losowy. Myśleliśmy bardziej – a przynajmniej ja myślałem – żeby przełamać to pechowe 0:3 na Cracovii. Te porażki ponosiliśmy w głupich okolicznościach. Teraz wreszcie wygraliśmy i mam nadzieję, że będzie to dobry omen na cały sezon.
W Krakowie w licznej grupie wspierali Was kibice "złocisto-krwistych". Pomogło?
– Cieszy, że kibice wracają na stadion. My to odczuwamy. Przyjechali do Krakowa i przez cały mecz mocno nas dopingowali. Na boisku słychać i czuć to wsparcie. Nie pozostaje nam teraz nic innego, jak zaprosić wszystkich sympatyków na poniedziałkowy mecz z Ruchem Chorzów. To duży dla nas atut, jeśli kibice wspierają nas w ten sposób.
Rozmawiał Tomasz Porębski.
fot. Paula Duda
To była trudna decyzja
Ocena trenera Leszka Ojrzyńskiego: Kamil swoje zrobił. Miał lepsze i gorsze momenty, ale przecież wrócił do gry po długiej kontuzji. To była trudna decyzja, żeby dać mu szansę od pierwszej minuty, ale po konsultacjach z całym sztabem szkoleniowym uznaliśmy, że warto. Ryzyko opłaciło się. Kamil porozbijał trochę ataków Cracovii, pomęczył ich. Potem dokonaliśmy taktycznej zmiany – za Kuzerę wszedł Paweł Kal, który zamienił się z Pawłem Sobolewskim stronami. I w końcówce kilka groźnych ataków tą lewą stroną jeszcze przeprowadziliśmy.
Wasze komentarze
Po inauguracyjnym zwycięstwie z Cracovią (2:1) sympatycy Korony tłumnie również ruszyli po bilety na poniedziałkowe (godz. 18.30) spotkanie z Ruchem Chorzów. Od początku tygodnia jednorazowe wejściówki można nabywać w sklepie kibica przy stadionie oraz w ponad 30 punktach na terenia miasta. - Drugi dzień mamy u nas w sklepie sporą kolejkę. Po cichu liczymy więc może nawet na dwucyfrową frekwencję - przyznaje rzecznik.
W klubie nie martwią się, że w odpowiedniej widowni tak jak wiosną przeszkodzi zweryfikowanie elektronicznego profilu kibica, a dokładniej jego brak. - W przerwie wakacyjnej wydaliśmy sporo nowych kart kibica. Dziś posiada je już prawie 17 tys. naszych fanów. Starych kart był prawie 40 tys., ale wydawaliśmy je w ciągu pięciu lat - dodaje Jańczyk."
Po inauguracyjnym zwycięstwie z Cracovią (2:1) sympatycy Korony tłumnie również ruszyli po bilety na poniedziałkowe (godz. 18.30) spotkanie z Ruchem Chorzów. Od początku tygodnia jednorazowe wejściówki można nabywać w sklepie kibica przy stadionie oraz w ponad 30 punktach na terenia miasta. - Drugi dzień mamy u nas w sklepie sporą kolejkę. Po cichu liczymy więc może nawet na dwucyfrową frekwencję - przyznaje rzecznik.
W klubie nie martwią się, że w odpowiedniej widowni tak jak wiosną przeszkodzi zweryfikowanie elektronicznego profilu kibica, a dokładniej jego brak. - W przerwie wakacyjnej wydaliśmy sporo nowych kart kibica. Dziś posiada je już prawie 17 tys. naszych fanów. Starych kart był prawie 40 tys., ale wydawaliśmy je w ciągu pięciu lat - dodaje Jańczyk.\"