Korona rozpoczyna sezon. O utrzymanie czy o coś więcej?
Bez wielkich transferów, za to z nowym trenerem, pustą kasą i dużymi problemami – w takich okolicznościach i z takim stanem posiadania rozpoczyna nowy sezon T-Mobile Ekstraklasy kielecka Korona. Czy kłopoty podziałają na „żółto-czerwonych” mobilizująco? Częściowa odpowiedź na to pytanie już w sobotę.
Wtedy to, o godzinie 13.30, podopieczni Leszka Ojrzyńskiego zainaugurują oficjalnie nowy sezon T-Mobile Ekstraklasy. Kielczanie rozgrywki zaczną z wysokiego C, bo od meczu z Cracovią, która w tym roku stawia sobie ambitne cele i raczej – w przeciwieństwie do minionego sezonu – nie powinna do samego końca drżeć o ligowy byt.
Co innego Korona. Tak przynajmniej uważają bukmacherzy. W przygotowanym przez firmę Unibet zestawieniu zespołów o największych szansach na spadek klub z Kielc zajmuje mało chlubne, trzecie miejsce. Za każdą złotówkę postawioną na „żółto-czerwonych” można zarobić zaledwie 2,50 zł. Większymi faworytami do spadku są jedynie dwaj beniaminkowie – ŁKS oraz Podbeskidzie (stawka 2 zł za postawioną złotówkę).
W kieleckim klubie tymi „opiniami” się jednak nie przejmują. – To boisko wszystko zweryfikuje – przypomina pomocnik Korony, Aleksandar Vuković. – Nie jesteśmy faworytami rozgrywek, ale to moim zdaniem może nam tylko pomóc. Wierzę w to, że ta drużyna pokaże więcej, niż niektórzy od niej oczekują. Będziemy walczyć – z różnym pewnie skutkiem – ale na pewno damy z siebie wszystko – dodaje.
Walkę i ambicję ma być widać już w sobotę, w Krakowie. Mimo to o optymizm przed tym meczem jest raczej trudno. I to nie tylko z powodu bukmacherskich zestawień. Wystarczy wspomnieć, że dwie ostatnie eskapady Korony do grodu Kraka na konfrontacje z Cracovią kończyły się wynikami 0:3. Marcin Sasal w obu przypadkach nie potrafił znaleźć sposobu na „Pasy”. Czy znajdzie go debiutujący w nowej roli Leszek Ojrzyński?
Czy "żółto-czerwoni" zdobędą wreszcie stadion Cracovii?
I tu statystyki nie są po stronie Korony. Ojrzyński szczęścia do debiutów raczej nie ma, w swoich ostatnich czterech klubach tylko raz (2:1 z drużyną Zagłębia Sosnowiec w spotkaniu z Rakowem Częstochowa) udało mu się wygrać pierwszy mecz w roli trenera swojego nowego zespołu. Pozostałe inauguracje pracy – z Rakowem, Odrą Wodzisław oraz Wisłą Płock kończyły się klapami, to znaczy porażkami.
Tak wcale nie musi być jednak w sobotę. I Cracovia ma w końcu swoje problemy, które uwidaczniały się w trakcie przygotowań do nowego sezonu. Podopieczni Jurija Szatałowa przegrali trzy ostatnie mecze towarzyskie pod rząd, gra „Pasów” w sparingach nie zachwycała zresztą nikogo – ani kibiców, ani dziennikarzy, ani także szkoleniowca zespołu z Krakowa. – Cały czas mamy wiele do poprawy. Brakuje nam zwłaszcza zgrania w obronie oraz płynnego przejścia z defensywy do akcji ofensywnych – przyznaje Szatałow.
Cracovia na siedem spotkań towarzyskich wygrała trzy, w tym jednak i z Koroną, 1:0. – To jest jednak już nieistotne. Graliśmy tylko sparing, obie drużyny były zresztą wówczas na innym etapie przygotowań. Nie ma co zwracać uwagi na tamto spotkanie – zauważa Ojrzyński. – Dobrze jednak, że je rozegraliśmy. Przynajmniej młodzi chłopcy z naszego zespołu mogli zaznajomić się z obiektem Cracovii, teraz już będą go dobrze znali – dodaje.
Leszek Ojrzyński rozpoczyna swój marsz. Jak daleko zajdzie?
Co ciekawe, w Cracovii przed sobotnim meczem nie chcą przyjąć na siebie roli faworyta. – Szanse oceniam 50 na 50 – mówi Szatałow. – Czy nie czujemy się faworytami? Taka ocena to tylko przedmeczowe dywagacje. Korona zresztą wcale aż tak mocno się nie osłabiła, jak niektórzy myślą. Odeszło od niej jedynie dwóch podstawowych zawodników – Edi oraz Andrzej Niedzielan. My też straciliśmy ważne ogniwo – Mateusza Klicha. Dlatego też nie uważam, że jesteśmy faworytami tego meczu – przyznaje.
To właśnie na wspomnianego przez opiekuna „Pasów” Niedzielana skierowana będzie w sobotę uwaga większości kibiców. Były gracz Korony już w swoim debiucie w Krakowie będzie miał okazję strzelić gola niedawnym kolegom. – Sentymentów nie będzie – mówi w wywiadzie dla terazpasy.pl 32-letni snajper. – Uściski będą pewnie po meczu, natomiast przed meczem jest koncentracja i walka o trzy punkty. Oni przecież też, gdy tu przyjadą, to nie po to, żeby mnie pogłaskać – o ile będę grał. Na pewno będą walczyć, kopać – więc walka na boisku jest gwarantowana – dodaje.
Obie drużyny sobotni mecz rozpoczną niemal w najmocniejszych składach. W Cracovii nie zagra jedynie kontuzjowany Aleksandr Visnakovs. Nie wiadomo do końca, czy na pojedynek z Koroną gotowy będzie najnowszy nabytek krakowskiego klubu – holender Koen van der Biezen, który musi zostać jeszcze zatwierdzony do rozgrywek. W klubie cały czas czekają na jego certyfikat z rodzimej federacji. Korona, która do Krakowa wyjeżdża w dniu meczu, zagra za to bez kontuzjowanych Michała Michałka oraz Pawła Kaczmarka.
Początek sobotniego pojedynku o godzinie 13.30. Już teraz zapraszamy na naszą relację Scyzorykiem wyryte! prosto z Krakowa.
Przewidywane składy:
Cracovia: Kaczmarek – Nykiel, Żytko, Nawotczyński, Suart – Suvorov, Bartczak, Radomski, Straus, Ntibazonkiza – Niedzielan
Korona: Małkowski – Kijanskas, Stano, Hernani, Lisowski – Sobolewski, Vuković, Lech, Bąk – Zieliński, Korzym.
fot. Paula Duda, cracovia.pl
Wasze komentarze
Pseudo czytelniku - po pierwsze ledwo co mogłem się doczytać co ty się tu napociłeś, bo czegoś takiego jak interpunkcja czy wielka litera nie mogłem zauważyć w twojej wypowiedzi.Atmosfera jaka jest taka jest a CKsport pisze tak jak jest, wejdź sobie na GW czy ED - jest tak samo ;) Ochłoń trochę, zjedz kaszę i idź spać bo już dawno po dobranocce.
Dziękuje, dobranoc!
Po 2) skąd możesz wiedzieć jaki ze mnie kibic?
Po 3) nie jestem z Gliwic
Po 4) twoje wypociny są ch%^a warte :)
Kończę dyskusje z tobą matole.
Lubawski, sponsoruj szmaciarzy z wlasnej kieszeni.
jaka k............Cie wybrala ???????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????
CIESZMY SIĘ ŻE MIASTO CHCE DAWAĆ KASĘ NA KLUB BO SKOŃCZYLIBYŚMY JAK KSZO.a jak daje kasę to i upycha na stołki swoich ludzi(być może nieudacznych)
* - do piłki wyskoczyli Cichos oraz Jamróz i dokładnie nie zauważyliśmy kto ostatni ją dotknął. Ale oczywiście nie mamy zamiaru tłumaczyć się tym, że czasem ciężko jednocześnie pisać i oglądać mecz... Następnym razem będziemy zgadywać! Zawsze to lepsze niż skonsultowanie się z kolegą obok :)