Tomczak: To kim jestem pokażę na boisku
Jeszcze w ubiegłym sezonie był jednym z kluczowych zawodników Zagłębia Lubin. W lipcu zasilił szeregi Vive Targów Kielce. Bartłomiej Tomczak - miły, sympatyczny i przystojny (jak zapewne powiedziałoby wiele przedstawicielek płci żeńskiej) ma wzmocnić lewe skrzydło wicemistrzów Polski. A że to zawodnik, który wie czego chce, ma duże szanse na powodzenie.
Jesteście właśnie po treningu typu fitness. Ciężko było?
- Na pewno tak. Zawsze pierwszy taki trening jest pewnym wprowadzeniem – dla nas, ale przede wszystkim dla naszych organizmów. Przypuszczam, że jutro pojawią się jakieś zakwasy, ale myślę, że z każdym kolejnym dniem będzie coraz lepiej.
W Kielcach przebywasz od kilku dni, odbyłeś pierwsze treningi z nowym zespołem. Zaaklimatyzowałeś się już, czy potrzebujesz na to trochę więcej czasu?
- Myślę, że już. Z wieloma kolegami znamy się z reprezentacji, ponieważ duże grono piłkarzy Vive właśnie tam gra. Ciągle poznaję zawodników zagranicznych, ale sądzę, że z czasem złapiemy jeszcze lepszy kontakt. Póki co atmosfera naprawdę jest bardzo dobra i świetnie się dogadujemy.
W reprezentacji współpracowałeś wcześniej także z Bogdanem Wentą. Czy to ci teraz pomaga, czy jednak przeszkadza, tworzy jakąś presję?
- Raczej pomaga, bo trochę się poznaliśmy, a teraz będziemy mieć siebie na co dzień. Wydaje mi się, że płyną z tego same pozytywy.
Tomczak jeszcze niedawno grał w Hali Legionów w barwach Zagłębia
A jakie masz wrażenia odnośnie Kielc? Podoba ci się miasto?
- Wydaje mi się, że jest to bardzo ładne miasto. Widziałem fajny wyremontowany rynek. Miałem okazję, wraz z narzeczoną, spędzić tam chwilę czasu, posiedzieć przy kawce. Z każdym dniem poznaję to miasto coraz bardziej. Wiem już jak dojechać na halę z hotelu, a także jak dotrzeć tam z mojego nowego mieszkania.
Długo rozmawiałeś z Vive Targi Kielce, zanim doszliście do porozumienia odnośnie kontraktu?
- Prezes Bertus Servaas wyraził zainteresowanie moją osobą, ja byłem nastawiony na tak, więc negocjacje nie trwały długo. On miał określoną kwotę, jaką mógł mi zaproponować, ja wiedziałem czego oczekuję. Spotkaliśmy się w bardzo przyjaznym dla mnie - i myślę, że dla klubu również – momencie, dlatego szybko doszło do podpisania kontraktu. Wydaje mi się, że to jest bardzo dobry krok z mojej strony.
A brak zdobycia mistrzostwa Polski nie obudził w tobie jakichś wątpliwości?
- Kontrakt miałem podpisany dużo wcześniej, więc już na ten temat później nie myślałem. Na pewno żałowałem, ze Vive nie zdobyło mistrzostwa. Ale dzięki temu mamy teraz dodatkową motywację do ciężkiej pracy, aby to mistrzostwo odzyskać.
Oprócz walki o prymat w kraju, przed drużyną z Kielc jeszcze walka o Ligę Mistrzów. Grałeś już wcześniej w takim turnieju?
- Grałem cztery lata temu w Lidze Mistrzów z Zagłębiem, i rozegrałem wtedy sześć meczów. Miło byłoby, gdybyśmy awansowali i zagrali w tym turnieju z Vive. Każdy szczypiornista chce grać w Lidze Mistrzów. Myślę, że nie jesteśmy bez szans i na pewno powalczymy z całych sił o to, aby zapewnić sobie awans.
Bartłomiej Tomczak i Marcus Cleverly na treningu
Który przeciwnik według ciebie postawi największe wymagania w turnieju o „dziką kartę”?
- Nie myślę o tym, kogo będziemy mieli w finale, bo skupiam się na zespole Valladolid. To jest nasz przeciwnik półfinałowy. Jeśli wygramy, to będzie myśleć o innych rywalach.
Co chciałbyś osiągnąć w tym sezonie?
- Chciałbym przede wszystkim, abyśmy odzyskali mistrzostwo Polski, zdobyli Puchar Polski i oczywiście awansowali do Ligi Mistrzów. Takie są moje cele na ten sezon.
Czy Bartłomiej Tomczak wniesie nową jakość do drużyny?
- Nie chciałbym za dużo mówić o sobie. Mam nadzieję po prostu, że to kim jest Bartłomiej Tomczak i na co mnie stać, pokażę na boisku.
Rozmawiała Agnieszka Łapka.
fot. Paula Duda, Grzegorz Tatar
Wasze komentarze
Jak dla mnie to Ty jestes duzo gorszym zawodnikiem od Rafala Glinskiego.