Za ofensywę wezmą się dopiero teraz
W sobotę piłkarze Korony Kielce rozegrali dwa mecze sparingowe z ŁKS-em Łódź, a już w niedzielę wyjechali na drugie zgrupowanie podczas letniego okresu przygotowawczego. Do Opalenicy złocisto-krwiści, w 25-osobowym składzie, udali się wyraźnie podbudowani. – Z ŁKS-em nie wyglądało to źle – przyznał Maciej Korzym.
W pierwszym sobotnim sparingu, na boisko przy ul. Szczepaniaka wybiegły prawie rezerwy Korony. Prawie, bo jednak kilku piłkarzy ma duże szanse na to, by w ekstraklasie pełnić funkcję podstawowego zawodnika kieleckiej drużyny. Tak jak Zbigniew Małkowski, który stojąc między słupkami umiejętnie dowodził swoimi dużo młodszymi kolegami. Podobnie rzecz wygląda z Tomaszem Lisowskim, który ostatnio narzekał na groźny uraz i po części pewnie dlatego zagrał w tym spotkaniu. Mogłoby się wydawać, że tak samo jest z Grzegorzem Lechem, ale...
Sytuacja blondwłosego pomocnika, który w rundzie wiosennej wzbił się na wyżyny swoich możliwości i w trudnym momencie solidnie pokierował poczynaniami Korony ze środka pola, jest co najmniej zagadkowa. – Nie mam zupełnie siły – mówił tuż po meczu z ŁKS-em. – Fatalnie czułem się fizycznie. Cieszy mnie tylko wynik, który po średniej grze powinien zadowalać.
Dużo bardziej zaskakujące były jednak dalsze słowa wypowiedziane przez Lecha: – Nie ma co ukrywać, że w drugim meczu zagra mocniejsza jedenastka pod względem nazwisk, ale niekoniecznie umiejętności. Co będzie ze mną? Cały czas będę starał się udowadniać swoją postawą na boisku, że zasługuję na grę w pierwszym składzie. Nie ma jednak co ukrywać, że takim meczem bardziej oddaliłem się niż zbliżyłem do podstawowej jedenastki.
Grzegorz Lech: - Czułem się fatalnie fizycznie
Należy podkreślić, że Lech przyczynił się do trzybramkowego zwycięstwa, bo strzelił drugiego gola. Jako trzeci trafił Piotr Malarczyk, który niejako asystował też przy pierwszym trafieniu – piłka po jego uderzeniu odbiła się od słupka i do siatki skierował ją dopiero Artur Lenartowski. – Mieliśmy zdecydowaną przewagę. Goście stworzyli sobie kilka sytuacji tylko na początku meczu, gdy graliśmy nieco chaotycznie. Potem jednak kontrolowaliśmy sytuację – stwierdził Malarczyk. Ten mecz udowodnił więc jedno – ławka rezerwowych Korony jest silniejsza od tej z ŁKS-u, co może mieć duże znaczenie w trakcie sezonu.
A czy podstawowa jedenastka Korony też jest mocniejsza od tej, którą może pochwalić się beniaminek ekstraklasy? Na to pytanie trudniej odpowiedzieć. Marek Saganowski, Marcin Mięciel czy Maciej Bykowski postraszyli kielecką defensywę kilka razy, ale goście zdołali zdobyć tylko jednego gola – do siatki trafił Marcin Smoliński.
Korona wygrała dzięki trafieniom Macieja Korzyma (strzał głową z kilku metrów) oraz Aleksandara Vukovicia (ładne uderzenie z dystansu). Co jednak najważniejsze, złocisto-krwiści zaprezentowali się z naprawdę niezłej strony. – Za nami dużo biegania i ciężkich treningów, więc świeżość jeszcze nie ta. Wyglądało to nie najgorzej, ale ciągle jesteśmy w okresie przygotowawczym, więc pracujemy nad poprawą wielu elementów. Popełniliśmy kilka błędów taktycznych, ale musimy przyzwyczaić się do nowego trenera i jego wskazówek – mówił Korzym.
Maciej Korzym - napastnik z konieczności
22-letniego zawodnika należy pochwalić szczególnie. Po grze Korzyma widać było, że stara się zachowywać jak typowy napastnik, którym ma być od nowego sezonu. „Korzeń” za wszelką cenę próbował znaleźć okazję do strzału, szybko odwracał się z piłką w kierunku bramki i próbował zaskoczyć bramkarza oraz obronę. Udało się raz, gdy wykorzystał gapiostwo rywali przy stałym fragmencie gry.
Umiarkowanie zadowolony po sparingach był również trener Leszek Ojrzyński. - Jakość naszej gry pozostawia jeszcze wiele do życzenia, ale zwycięstwa cieszą. Musimy poprawić sporo w ofensywie, nad którą w ogóle nie pracowaliśmy, a także w obronie. W Opalenicy będziemy pracować nad taktyką i zgraniem formacji. Składy nie mówią wszystkiego, bo na Szczepaniaka zagrali zawodnicy, którzy z powodzeniem mogliby wystąpić w drugim meczu. Co do reszty - cudotwórcami nie jesteśmy i z trzecioligowych piłkarzy nie zrobimy nagle zawodników na miarę ekstraklasy - tłumaczył szkoleniowiec.
W Opalenicy, oddalonej od Grodziska Wielkopolskiego o dziesięć kilometrów, kielczanie będą trenować do soboty. Już we wtorek złocisto-krwiści rozegrają tam kolejny mecz sparingowy. Rywalem Korony będzie Lechia Gdańsk.
fot. Paula Duda
Kadra na Opalenicę (czytaj więcej)
Fotorelacja:
Korona Kielce - ŁKS Łodź 3:0 (autor: Paula Duda; zobacz)
Korona Kielce - ŁKS Łodź 2:1 (autor: Paula Duda; zobacz)
Korona Kielce - ŁKS Łodź 2:1 (autor: Grzegorz Tatar; zobacz)
Mecze:
Korona Kielce - ŁKS Łodź 2:1 (relacja - czytaj więcej)
Korona Kielce - ŁKS Łodź 2:1 (relacja - czytaj więcej)
Wasze komentarze
Opaliński z Izolatoru Boguchwała - do roboty !