Ukraina pokonana. Bolesna kontuzja Kuchczyńskiego
W Zaporożu reprezentacja Polski pokonała Ukrainę 32:26 w meczu eliminacyjnym do finałów Mistrzostw Europy 2012. W spotkaniu wystąpiło czterech dotychczasowych szczypiornistów Vive Targów Kielce, a także trzech nowych zawodników klubowej drużyny Bogdana Wenty.
Polacy w pierwszej połowie zagrali nierówno – choć chwilami prowadzili nawet trzema golami, to na przerwę schodzili z tylko jednobramkową zaliczką. W drugiej odsłonie biało-czerwoni przyspieszyli. Ukraina po raz ostatni wyrównała w 36. minucie, gdy tablica wyników wskazywała remis 17:17. Potem zespół Wenty rozpoczął marsz ku efektownemu zwycięstwu. Ostatecznie skończyło się na sześciobramkowej wygranej.
Najskuteczniejszym graczem drużyny okazał się Bartosz Jurecki, który zdobył 6 bramek.
W niedzielę Polacy rozegrają kolejny mecz eliminacyjny, ale tym razem u siebie. Rywalem biało-czerwonych będzie Portugalia (godz. 14.45, Poznań).
Jak w środę wypadli nowi/starzy zawodnicy Vive Targów Kielce?
Sławomir Szmal – grał w pierwszej połowie. Już na początku meczu wybronił trzy trudne rzuty. Ogólnie dość poprawny występ doświadczonego golkipera.
Patryk Kuchczyński – pechowiec. W 20. minucie musiał zejść z boiska z powodu kontuzji ręki, którą później miał zszywaną za ławką rezerwowych. Wcześniej zdobył trzy gole, ale też zmarnował dwie dogodne okazje.
Grzegorz Tkaczyk – dobry występ. Kilka razy błysnął efektownymi rzutami, ale także asystami – jak w sytuacji, gdy podawał do Tomasza Tłuczyńskiego. Motor zespołu.
Piotr Grabarczyk – w obronie twardy, nieustępliwy. W ataku oczywiście nie grał, chociaż raz zmarnował kontrę. Występ na duży plus, tym bardziej że tylko raz dostał dwuminutową karę.
Daniel Żółtak – grał krótko, ale zdołał zdobyć jednego gola.
Michał Jurecki – na boisku pojawiał się w pierwszej i drugiej połowie. Zaliczył trzy straty, zdobył jednego gola. „Dzidziuś” chwilami jednak całkiem nieźle rozgrywał.
Bartłomiej Tomczak – wszedł po przerwie za kontuzjowanego Roberta Orzechowskiego. Zdobył ładnego gola z prawego (!) skrzydła. Drugie trafienie niestety nie zostało uznane.
Ukraina – Polska 26:32 (13:14)
Autor: (top), Maciej Lewandowski
Wasze komentarze