Tkaczyk: Gdzieś uleciała pewność siebie, ale ja bym Wenty nie zwalniał
– Małe są szanse, żeby zagrać w Lidze Mistrzów. O dziką kartę będzie ciężko, bo bije się o nią cała Europa. Wiadomo, że pierwszeństwo mają Niemcy, Hiszpanie, Duńczycy, Słoweńcy... Ale swojej decyzji nie żałuję – mówi Grzegorz Tkaczyk, który od lipca będzie zawodnikiem Vive Targów Kielce.
Dla niego oraz dla Sławomira Szmala, z którym ostatnio grał w Rhein-Neckar Loewen, a z którym teraz trafi do Kielc, porażka „żółto-biało-niebieskich” z Orlenem Wisłą Płock w finale ligi była szokiem. – Jestem bardzo zaskoczony, jak większość kibiców i fachowców. Porażka Vive to bardzo duża niespodzianka. Mamy nowego mistrza Polski, na pewno jestem rozczarowany, że mój przyszły pracodawca nie obronił tytułu – przyznaje Tkaczyk.
Teraz jedyną szansą na grę Vive w Lidze Mistrzów jest „dzika karta”. – Jeżeli władzom kieleckiego klubu się to uda, to będzie dobrze. To jest zupełnie inny poziom i prestiż niż Puchar Zdobywców Pucharów. Ale jeśli zagramy w tych drugich rozgrywkach, trzeba będzie dążyć do tego, żeby go zdobyć. Trzeba szukać pozytywów, a nie tylko widzieć negatywy – przekonuje reprezentant Polski.
– Bo ja w żadnej chwili nie żałowałem decyzji o przeprowadzce do Kielc. Teraz dla mnie każdy dzień w Niemczech jest jak za karę. Jestem wielkim optymistą, wierzę, że w Kielcach czekają mnie dobre lata – twierdzi.
Tkaczyk z Niemiec pilnie śledził wydarzenia w polskiej lidze. – Oglądałem dwa pierwsze mecze finału i muszę powiedzieć, że już w Kielcach widać było, że Vive nie jest w formie i już wtedy obawiałem się o końcowy wynik tej rywalizacji. Meczów rozgrywanych w Płocku nie oglądałem, bo w tym czasie trwał finałowy turniej Ligi Mistrzów, w którym grałem. Nie rozmawiałem z zawodnikami Vive, bo wiem, jak oni się teraz czują, więc moje telefony zamiast im pomóc, tylko by ich zadręczały – mówi.
– Widać, że gdzieś uleciała pewność siebie, a z drugiej strony trzeba serdecznie pogratulować Wiśle, które po przegranym z kretesem Pucharze Polski podniosła się i pokazała, że zasługuje na duży szacunek. Fajnie, że pojawił się zespół, który postawił się Kielcom. Liga jest ciekawsza – dodaje.
Tkaczyk, który przez wiele lat piastował funkcję kapitana reprezentacji Polski, broni także Bogdana Wentę: – Absolutnie nie zgadzam się z tymi, którzy mówią, że to koniec trenera Wenty. Vive buduje silny zespół od kilku lat i na długie lata, a w takim procesie trzeba cierpliwości. Porażkę trzeba traktować jako wypadek przy pracy i motywację do dalszego działania. Ja Bogdana bym nie zwalniał. Mówienie, że trener stracił posłuch, bo spoufalił się z zawodnikami, to bzdury. Tak samo jak twierdzenia, że gracze wchodzą mu na głowę. Przykład Mariusza Jurasika, który zabiera głos podczas przerwy na żądanie, to sytuacja w piłce ręcznej normalna. Często zawodnik ma pomysł na akcję, czuje, co się dzieje na boisku, więc dzieli się z resztą wskazówkami. Grupa krytyków na pewno ma teraz swoje pięć minut, ale trzeba wyciągnąć wnioski, znaleźć błędy i się trzymać planu, a wtedy coś się osiągnie.
Źródło: własne/Metro, Łukasz Jachimiak
Wasze komentarze
Nie ta ranga, ale niech chłopaki pokażą, że mogą coś ugrać w takich pucharach.