Czy rzeczywiście „to jest finał, na jaki liczyli wszyscy kibice”?
Tego chyba nikt się nie spodziewał! Niemiłą niespodziankę sprawili wszystkim kibicom piłkarze Vive Targów Kielce, przegrywając w drugim meczu finału play-off z drużyną Orlenu Wisły Płock 30:32. Emocje w Hali Legionów sięgały zenitu, a ci, którzy uważali, że kielecka drużyna gładko wygra kolejny mecz, zostali brutalnie sprowadzeni na ziemię.
Porównując dzisiejsze spotkanie do meczu rozegranego wczoraj, ciężko znaleźć jakiekolwiek pozytywy w grze Vive. Piłkarze Bogdana Wenty tworzyli akcje wolno, nie konstruowali kontrataków, popełniali znaczące błędy w obronie. Po szczególnie nieudanym początku nie potrafili odrobić strat w kolejnych minutach pierwszej połowy, która – jak twierdzi Mariusz Jurasik – miała kluczowe znaczenie dla dalszej części meczu. – Na naszej porażce zaważyło przede wszystkim pierwsze 30 minut. Straciliśmy za dużo piłek w ataku, rzucaliśmy z nieprzygotowanych pozycji – wymienia.
Odrobione w kolejnej odsłonie meczu straty nie sprawiły jednak, że kieleccy piłkarze złapali wiatr w żagle. Gra toczyła się punkt za punkt, co spowodowało ogólne ożywienie i nerwówkę. Druga połowa zakończyła się remisem i zapowiedzią dogrywki, w której furorę robił Piotr Chrapkowski – niestety zawodnik drużyny z Płocka. Zdobył w tym czasie wszystkie bramki dla swojej drużyny, a cały mecz zakończył z dorobkiem 13 trafień. – To jest mój najlepszy mecz w sezonie, w życiu, w karierze. Cieszę się, że zdarzył się on w czasie tych najważniejszych spotkań – przyznaje najlepszy w dzisiejszym meczu zawodnik „Nafciarzy”. – Piotrek Chrapkowski rzucał z byle jakich pozycji i wszystko mu wchodziło, ale taki jest sport niestety – podsumował dyspozycję młodego zawodnika drużyny gości „Józek”.
Pewne jest jedno – rywalizacja między tymi zespołami nie skończy się w trzech meczach – jak wielu z nas przewidywało. Trzeba zapomnieć o dzisiejszej porażce i grać dalej. – Skupiamy się teraz na przygotowaniach, na trzecim meczu. Musimy go wygrać, bo chcemy zdobyć mistrzostwo – zdecydowanie wypowiada się w tej kwestii Jurasik.
Nie ma co liczyć na to, że będzie łatwo – kolejne dwa mecze rozegrane będą w Płocku. – Płock ma teraz przewagę swojego boiska, ale jak widać, to są play-offy, to jest finał – i to taki, na jaki liczyli wszyscy kibice – dodaje. Orlen Wisła Płock też nie zamierza się poddawać. – Teraz mamy dwa mecze u siebie. Znamy swoją wartość i będziemy walczyć, walczyć, walczyć! – deklaruje z kolei Chrapkowski.
Wygląda więc na to, że szykuje się kolejne ciekawe widowisko, w którym (jak okazało się dzisiaj) wszystko może się zdarzyć…
Wasze komentarze