Katastrofa w drugiej połowie. Korona rozgromiona w Białymstoku
Po pierwszej połowie było bardzo optymistycznie, bo Korona po niezłej grze remisowała z Jagiellonią na wyjeździe. To, co stało się po przerwie z "żółto-czerwonymi", będzie wielką zagadką... Podopieczni Włodzimierza Gąsiora stracili aż cztery gole i do tego nie stworzyli żadnego zagrożenia pod bramką rywali. Bohaterami gospodarzy byli dwaj Tomasze: Frankowski i Kupisz.
Podopieczni Włodzimierza Gąsiora już praktycznie zapewnili sobie byt w ekstraklasie. Koroniarzom pozostało tylko walczyć o dobry finisz, który mógłby zamaskować wiosenny blamaż. Jagiellonia, co prawda straciła szansę na mistrzostwo Polski, ale w dalszym ciągu może zając miejsce umożliwiające udział w Lidze Europejskiej. By marzyć o pucharach, „Jaga” musiała wygrać z Koroną.
Pierwsza połowa nie była ciekawym widowiskiem. Piłkarze Michała Probierza mogli objąć prowadzenie już w 14. minucie, kiedy Pavol Stano sfaulował w polu karnym Tomasza Kupisza. Rzutu karnego jednak nie wykorzystał Marcin Burkhardt. Pięć minut później doskonałą okazję mieli „złocisto-krwiści”. Grzegorz Lech obsłużył Macieja Korzyma wspaniałym prostopadłym podaniem, ten jednak przegrał pojedynek „sam na sam” z Grzegorzem Sandomierskim.
Była do jedyna doskonała sytuacja kielczan na zdobycie bramki w tym spotkaniu. Białostoczan na prowadzenie w 29. minucie mógł wyprowadzić Robert Arzumanjan, ale zamiast do siatki, skierował futbolówkę w kierunku poprzeczki, która uratowała drużynę przyjezdną przed stratą gola.
Po przerwie kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Słonecznej mogli zobaczyć odmienioną „Jagę”. Gospodarze od początku drugiej części meczu atakowali i starali się przebić przez kielecką defensywę. Udało się to już w 52. minucie. Swój kunszt snajperski zademonstrował Tomasz Frankowski, który z kilku metrów pokonał Grzegorza Szamotulskiego. Na kolejną akcje „Franka” nie trzeba było długo czekać, bo tylko cztery minuty. Napastnik Jagiellonii jednak tym razem przestrzelił z najbliższej odległości.
Lecz „co się odwlecze, to nie uciecze”. W 63. minucie gospodarze prowadzili już 2:0. Piłkę w światło bramki głową skierował Jarosław Lato. Szamotulski zdołał obronić, ale przy dobitce Kupisza był już bezradny. Kupisz ponownie wpisał się na listę strzelców kwadrans przed ostatnim gwizdkiem sędziego. 21-latek otrzymał prostopadłe podanie od Frankowskiego, wbiegł między obrońców i strzelił kolejnego gola. Kielczan pogrążył „Franek”, który dopiero za trzecim razem zdołał skierować piłkę do kieleckiej siatki.
Jagiellonia Białystok – Korona Kielce 4:0 (0:0)
Bramki: Frankowski (52', 85'), Kupisz (63', 75')
Jagiellonia: Sandomierski – Norambuena, Skerla, Arzumanyan, Pejović – Kupisz, Hermes (68' Makuszewski), Grzyb, Lato (71' Koscelan), Burkhardt (81' Steć) – Frankowski
Korona: Szamotulski – Markiewicz (66' Dirceu), Hernani, Stano, Malarczyk – Sobolewski, Lech, Jovanović, Korzym (58' Puri) – Edi (54' Tatah), Niedzielan
Żółte kartki: Norambuena – Sobolewski, Dirceu, Niedzielan
Fot. Marek Kita
Wasze komentarze
Drużyna jest żle przygotowana fizycznie,bo mecze przegrywamy po beznadziejnych drugich połowach.
Teraz już nic nie można zmienić i dotrwać jakoś do końca rozgrywek.
Mam jednak nadzieję,że z Górnikiem zagramy i na głodzie tlenowym i WYGRAMY!!!
gdyż oni nawet za słabi na 2 ligę