Korona z przekorą: może to i lepiej, że gramy na wyjeździe?
U siebie najsłabsi, na wyjazdach najlepsi. I to w całej lidze. Nic dziwnego, że piłkarze Korony wolą w tym sezonie grać… poza własnym boiskiem. – Może to i lepiej, że teraz czekają nas dwa mecze wyjazdowe pod rząd? – zastanawia się szkoleniowiec Korony, Marcin Sasal. Przystanek pierwszy już w sobotę. W Bełchatowie.
17 punktów, 5 zwycięstw, 2 remisy i 4 porażki. To bilans piłkarzy Korony w meczach poza własnym boiskiem. Pod tym względem z „żółto-czerwonymi” nie może się równać żaden inny ligowy zespół. – Statystyki pokazują, że lubimy grać na wyjazdach. Chyba tak faktycznie zresztą jest. I mówię to – niestety – z pewną przekorą – przyznaje szkoleniowiec drużyny z Kielc, Marcin Sasal. O co chodzi dokładnie opiekunowi Korony?
O wydarzenia, i to niekoniecznie boiskowe, z ostatniego meczu Korony z Ruchem. Po ostatnim gwizdku sędziego dwaj piłkarze drużyny z Kielc, Andrzej Niedzielan i Maciej Korzym, wdali się w dyskusję z kibicami. Całą sprawę komentowali nasi czytelnicy, wielu z nich było zresztą zaskoczonych reakcją piłkarzy, którzy – wedle ich relacji – mieli nie przebierać w słowach podczas tej „dyskusji”.
Sasal postanowił jednak wziąć w obronę swoich podopiecznych. – Nie widziałem tej sytuacji, więc ciężko jest mi ją komentować. Gdy te wydarzenia się działy, ja byłem już w szatni. Trzeba jednak w pewnym stopniu zrozumieć piłkarzy. Nawet dziennikarze Canal+ zauważyli, że jeśli od 60. minuty kibice gwiżdżą, ubliżają swoim zawodnikom, zamiast ich wspierać, dopingować, to chyba jest coś nie tak – zauważa.
I dodaje: – Z Wisłą nasi fani stanęli na wysokości zadania, w dużej mierze dzięki nim doprowadziliśmy do remisu w ostatniej minucie, teraz jednak tego wsparcia nam zabrakło. Ja jestem odporny na jakieś wyzwiska, ale zawodnikom na pewno takie obelgi nie pomagają. Ustaliliśmy jednak wspólnie, że najpierw musimy zacząć wygrywać, a później będziemy dyskutować z kibicami. Konflikty na pewno nikomu nie służą dobrze.
Rzekome konflikty pójdą pewnie w zapomnienie, jeśli Korona przywiezie z Bełchatowa korzystny rezultat: – Do końca zostało 7 kolejek i głęboko wierzę w to, że ten sezon nie jest dla nas jeszcze stracony – mówi Sasal. – To jest dla nas kluczowe spotkanie. Tyle tylko, że tak samo mówiliśmy o meczu z Ruchem… Wystarczyło tego pojedynku nie przegrać, a mielibyśmy już święty spokój, jeśli chodzi o patrzenie na strefę spadkową – zauważa po chwili.
W sobotę, w meczu z GKS-em, „żółto-czerwoni” mogą jednak powetować sobie ostatnią ligową wpadkę. Spotkanie z drużyną z Bełchatowa będzie o tyle ważne, że podopieczni Macieja Bartoszka mają w tabeli dokładnie tyle samo punktów, co kielczanie. – Zawodnicy wiedzą, że do przerwy prowadzimy 3:1 (wynik meczu z rundy wiosennej – przyp. red.), za to teraz czeka nas druga część tej rywalizacji – przyznaje opiekun Korony.
Jego podopieczni zdają sobie również sprawę z tego, że w Bełchatowie trzeba zagrać zupełnie inaczej (czytaj: dużo lepiej) aniżeli w ostatnia sobotę: – W meczu z Ruchem zaprezentowaliśmy się źle nie tyle pod względem indywidualnym, ale zespołowym. Niektórzy zawodnicy na tle reszty i tak się wyróżniali. Po tym spotkaniu ustaliliśmy w szatni pewne zasady, które – mam nadzieję – przyniosą pożądany skutek na boisku – mówi z nadzieją Sasal.
– Ze Śląskiem nie graliśmy ładnie, ale zwyciężyliśmy. Z Ruchem tego nam się dokonać nie udało. Wymieniliśmy tysiące podań między stoperami, ale skutek z tego był żaden. Graliśmy górą, chociaż założenia były zupełnie inne. Widocznie przeciwnik bardzo dobrze się na nas przygotował i w pewnym momencie byliśmy zupełnie bezradni. Mimo to, uważam że w tym sezonie graliśmy już gorsze mecze niż ten sobotni – twierdzi opiekun Korony.
Jak zatem należy zagrać ze Śląskiem? – Dużo będzie zależeć od ustawienia środka pola. Z Bełchatowem chcemy zagrać bardziej „po piłkarsku” – ujawnia Sasal. – Ostatnio uprościliśmy troszkę tę grę, za to w sobotę musimy zagrać trochę bardziej kombinacyjnie i jednocześnie dłużej utrzymywać się przy piłce. O tym rozmawiam zresztą z zawodnikami. Moja głowa w tym, aby ustawić zespół mądrze i odpowiednio do przeciwnika – dodaje.
Korona do konfrontacji z GKS-em przystąpi bez kontuzjowanych od dłuższego czasu Łukasza Maliszewskiego, Kamila Kuzery, Krzysztofa Pilarza, a także bez Sandera Puriego, któremu w ostatnim spotkaniu z Ruchem odnowiła się kontuzja, oraz zmagającego się z urazem barku Pawła Golańskiego. Kielczanie do Bełchatowa wyruszą w dnu meczu, w sobotę, około godziny 9.30.
Kadra Korony na mecz z Bełchatowem:
Bramkarze: Zbigniew Małkowski, Grzegorz Szamotulski
Obrońcy: Pavol Stano, Hernani, Jacek Markiewicz, Piotr Malarczyk, Tomasz Lisowski, Junior Dirceu
Pomocnicy: Grzegorz Lech, Vlastimir Jovanović, Paweł Sobolewski, Maciej Korzym, Aleksandar Vuković, Jakub Bąk
Napastnicy: Andrzej Niedzielan, Edi Andradina, Dawid Janczyk, Maciej Tataj
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Szamotulski-Lisowski,Hernani,Stano,Malarczyk-Sobolewski,Lech,Jovanovic,Bąk-Edi,Niedzielan
Fanatycy NAJWIERNIEJSI Z WIERNYCH!
Fanatycy NAJWIERNIEJSI Z WIERNYCH!
Małkowski
MarkiewiczMalarczyk Pavol Stano Tomasz Lisowski
Grzegorz Lech Edi Andradina Aleksandar Vuković Jakub Bąk
Andrzej Niedzielan Maciej Korzym
Małkowski
Markiewicz Malarczyk Stano Lisowski
Lech Edi Vuković Bąk
Niedzielan Korzym
Niech chłopaki grają z ambicją, a co?.
Oczywiście po przerwie zmiany: za Bąka - Sobolewski,za Edi'go - Dirceu (niech Hernani i Edi pokrzykuja z ławy do ziomala, co ma grać).Może i punktów nie będzie, ale jaka mogłoby być "jazda".
Takiej lipy(bezstylowej) jak za pana,Korona nie grała nigdy.Powodzenia w nowym klubie panie Sasal
a co niby w tamtej rundzie zagrali?
jeden naprawdę ładny mecz z Polonią w Warszawie i drugi ze skisłą w Krakowie.reszta meczów pod wodzą Sasalinia bez stylu.Więcej farta niż gry......
to żadne wytłumaczenie że to wina zawodników.A kto niby tu sprowadził większość tych leniwych gwiazdek???
Trener powinien wykrzesać z nich chociaż tyle,aby biegali z werwą przez pełne 90minut.Na polską ligę pressing wystarcza.A Sasalek co? ręce rozkłada bidula i tyle
Dodatkowo uważam, że w polskiej lidze wystarczy mieć dobrą kondycję na 100 minut, dobrego playmakera i sie jest w czuuubie..taka prawda
Piłkarski poker trwa dalej. . .
Piłkarski poker trwa dalej. . .
kopaczom snującym się po boisku i olewającym kibiców(jawne kpiny),należą się nie tylko gwizdy ale i solidny kop w d..ę.Gdyby na młynie nie siedziały dzieci,tylko kibole z prawdziwego zdarzenia to rozumieliby co się dzieje na boisku i reagowaliby na to.A tak pokolenie MCdonaldsa umie tylko zaśpiewać :"nic się nie stało"..............
zrozumcie że to nie zjazd emerytów i rencistów aby leżenie na boisku wynagradzać śpiewem i dopingiem.Dziś trzeba gryźć trawę aby mieć efekty.Albo chociaż biegać przez pełne 90minut.Ale jak widać za dużo wymagamy jak na 50tyś miesięcznie(terminowo wypłacane)
znów im zaśpiewaj : "nic się nie stało"