Z respektem, ale pewni siebie. Vive jedzie do Lubina po półfinał
Czy po zwycięstwie aż 18 bramkami można tydzień później obawiać się tego samego rywala? Na pewno nie, ale szczypiorniści Vive Targów Kielce bogatsi o niedawne doświadczenia z Wisłą Płock jadą do Lubina w pełni skoncentrowani. Tym bardziej, że Zagłębie we własnej hali to zupełnie inna drużyna.
W Kielcach „żółto-biało-niebiescy” nie pozostawili żadnych złudzeń „Miedziowym”. Tylko do 20. minuty goście byli w stanie stawiać opór niezwykle zmobilizowanym po porażce z Wisłą Płock kielczanom. W konsekwencji podopieczni Bogdana Wenty pewnie rozbili lubinian aż 45:27. Tak wielka przewaga z pierwszego meczu nie będzie miała jednak żadnego znaczenia w sobotę. Jak bowiem wiadomo, w play-offach nie liczy się efektowność czy wielkość wygranej, a sam fakt jego osiągnięcia. Tak więc teoretycznie Zagłębiu wystarczy nawet zwycięstwo jedną bramką, aby doprowadzić do decydującego trzeciego meczu.
I nie jest to takie nierealne. Zwłaszcza że ostatnio w Lubinie mistrzowie Polski męczyli się niemiłosiernie. Już na końcu listopada ubiegłego roku było bardzo blisko przerwania imponującej serii zwycięstw Vive na polskich boiskach. Wtedy jednak w końcówce spotkania udało się naszym szczypiornistom wyjść obronną ręką, bo ostatecznie wygrali 35:33. – Musimy wyrzestrzegać się błędów, które popełniliśmy w tamtym meczu. Na pewno Zagłębie u siebie to bardzo groźny przeciwnik. W Lubinie zawsze gra się ciężko. Jest tam mała hala, na którą na mecze z nami przychodzi nadkomplet publiczności – powiedział Kazimierz Kotliński dla oficjalnej strony Vive.
Kluczowe będzie więc odpowiednie nastawienie naszych szczypiornistów. Możemy być jednak pewni, że kielczanie nie zlekceważą rywala, jak to uczynili dwa tygodnie temu z Wisłą Płock. – Jeśli zagramy tak, jak tutaj w Kielcach, to nie powinniśmy mieć problemu ze zwycięstwem w tym meczu. Przede wszystkim trzeba być skoncentrowanym na 100 procent. Jeśli wszystko zadziała podobnie jak w ostatnim meczu, to jestem spokojny o wynik. Rywalizacja z Płockiem wiele nas nauczyła. Wiemy, że w żadnym wypadku nie wolno nam lekceważyć żadnego rywala – stwierdził Mirza Dzomba, który przed tygodniem rzucił „Miedziowym” aż 11 bramek.
Kielczanie za wszelką cenę będą chcieli w sobotę skończyć ćwierćfinałową rywalizację, aby przed świętami mieli choć trochę więcej czasu dla rodzin. Paradoksalnie jednak problemem kielczan może być zbyt długa przerwa między rywalizacjami z „Miedziowymi”. – Mamy teraz troszeczkę inny rytm meczowy. Wcześniej graliśmy co 3 dni, teraz od jakiegoś czasu rywalizujemy co tydzień. Dlatego nasze organizmy trochę różnie reagują, na szczęście w poprzednim spotkaniu fizycznie wyglądaliśmy bardzo dobrze. Oby tak samo było w Lubinie – mówił Daniel Żółtak, który niestety w tygodniu zmagał się z chorobą i przez dłuższy czas nie trenował z zespołem.
Jakie nastroje natomiast panują w ekipie gospodarzy? – Myślę, że aby nawiązać równorzędną walkę z tak klasowym zespołem jak Vive, nie można pozwolić sobie na tyle błędów w tak krótkim czasie. W Kielcach popełniliśmy 5–6 prostych błędów technicznych, z czego kielczanie wyprowadzili pięć kontrataków i z w miarę wyrównanego wyniku nagle zrobiło się 15:9 - przyznał dla SportowychFaktów.pl Paweł Orzłowski, kołowy Zagłębia.
Początek spotkania w lubińskiej hali w sobotę o godzinie 17.
Wasze komentarze