Do Olsztyna bez bufora bezpieczeństwa
Miało być pięknie – gładkie 3:0 w fazie play-out i koniec zmagań o pozostanie w PlusLidze. Tak się jednak nie stało. Fart obecnie przegrywa z Indykpolem 1:2 i poniedziałkowy mecz może okazać się tym ostatnim w „półfinale”. Może, ale nie musi. Wystarczy, że „Farciarze” zwyciężą w Olsztynie.
Podopieczni Dariusza Daszkiewicza w poprzednią sobotę ulegli u siebie Indykpolowi 1:3. Kielczanie w Hali Legionów mieli uczynić duży krok ku utrzymaniu się w PlusLidze, a skończyło się nieoczekiwaną porażką. – To jest sport – tutaj wszystko może się zdarzyć. Nie spodziewaliśmy się, że stracimy czwartego seta. O wyniku tego spotkania decydowały dwie, trzy piłki, które niestety przegraliśmy – mówi Michał Kozłowski.
– Liczyliśmy, że zwyciężymy to starcie i będziemy prowadzić 2:1. Nie udało nam się zrealizować tego założenia. Ale nie poddajemy się. W dalszym ciągu naszym celem jest utrzymanie się na najwyższym szczeblu rozgrywek – dodaje Dariusz Daszkiewicz.
Niepowodzenie kieleckiej ekipy w znaczącym stopniu skomplikowało jej położenie w fazie play-out. Po trzech meczach olsztynianie wygrywają 2:1 i do zapewnienia sobie utrzymania potrzebują jeszcze jednego zwycięstwa. W przypadku wygranej Farta, dojdzie do piątego, decydującego meczu obu zespołów w Kielcach.
A co jeśli „Farciarze” nie wygrają w Olsztynie? Wtedy podopiecznych Daszkiewicza czeka walka o trzecie miejsce rundy play-out z Pamapolem Wieluń. Rywalizacja toczyć się będzie do czterech zwycięstw. Triumfator tej konfrontacji zmierzy się jeszcze w meczu barażowym z drugą ekipą pierwszej ligi. Przegrany natomiast automatycznie pożegna się z PlusLigą.
O walce do samego końca nawet nie chcą myśleć kieleccy zawodnicy, którzy wierzą w korzystne zakończenie rywalizacji z Olsztynem. – Jedziemy tam wygrać – ucina wszelkie spekulacje Kozłowski.
Zwycięstwo w play-out z Indykpolem jest możliwe. Fart w sezonie wielokrotnie pokazywał, że wygrywanie na obcym terenie nie jest mu obce. – Tym razem w zdecydowanie lepszej sytuacji jest nasz rywal, ponieważ ma bufor bezpieczeństwa – może przegrać jeden mecz. My teraz musimy wygrać, by pozostać w grze – twierdzi szkoleniowiec kielczan.
Siatkarzy Farta nie trzeba specjalnie mobilizować do tego meczu. Cały zespół na treningach tryskał energią oraz prezentował ogromne zaangażowanie i wkład w wykonywane ćwiczenia. Chwilami w trakcie zajęć było naprawdę gorąco. – Jest troszeczkę nerwowo, ale to dobrze. Musimy na treningach stykać się ze stresem, bo w normalnych spotkaniach nie będzie inaczej. Musi wrzeć w zespole, żeby później wytrzymać presję pojedynku – zaznacza popularny „Kozi”.
– Musieliśmy poprawić kilka mankamentów naszej gry. Próbowaliśmy też różnych wariantów ustawień zespołu. Mam nadzieję, że to wszystko pozwoli nam zagrać jak najlepiej z Indykpolem – podkreśla trener.
Do Olsztyna jedzie grupka wiernych kibiców, którzy będą wspierać kielecki zespół. – Nie tylko Korona i Vive mają swoich fanów. Dorobiliśmy się ich podczas tych czterech sezonów. Fajnie, że jeżdżą za nami – to wielkie poświęcenie z ich strony. Chcemy im za to podziękować i udowodnić, że nie wpierają nas na darmo – mówi Kozłowski.
Początek rywalizacji w poniedziałek o godzinie 18. Serdecznie zachęcamy naszych czytelników do śledzenia relacji z cyklu Scyzorykiem wyryte! Prosto z hali Urania korespondować do Was będzie nasz reporter Mateusz Kępiński.
fot. Krzysztof Żołądek (Radio Plus Kielce) / Paula Duda
Wasze komentarze