„Korona musi się przebudzić”
– W Kielcach gra kilku moich kolegów z reprezentacji i znam Małkowskiego z Feyenoordu Rotterdam. Zbyszek zaliczył super interwencję w końcówce meczu! Obronił mój strzał, bo dostał w swój duży nos – żartuje Euzebiusz Smolarek.
Polonia Warszawa, wygrywając z Koroną, zakończyła fatalną passę. „Czarne Koszule” pod wodzą Jacka Zielińskiego w sobotę zdobyły więcej bramek niż w sześciu poprzednich meczach razem wziętych. Ale o komplet punktów na kieleckim terenie nie było łatwo... przynajmniej przez pierwsze sześć minut. – Nie mieliśmy najlepszego początku. Wiedzieliśmy, że Korona może nam zagrozić ze stałego fragmentu gry. Tuż po stracie bramki pomyślałem: o... znowu to samo – mówi Adrian Mierzejewski.
– Po dwóch minutach spotkania było już 1:0 dla Korony. Nie wiedziałem, co się dzieje – myślałem, że ten mecz jest już przegrany. Ale graliśmy dalej, uwierzyliśmy w siebie i szybko wyrównaliśmy. Kiedy prowadziliśmy 3:1 zaczęliśmy grać zachowawczo – może nie wyglądało to pięknie, ale i tak mogliśmy zdobyć jeszcze dwa gole – dodaje Euzebiusz Smolarek.
– Strata bramki podziałała na nas mobilizująco. Rzuciliśmy nasze siły do ataku, dzięki czemu szybko zdobyliśmy trzy gole. Byliśmy zespołem dominującym. W końcu złapaliśmy chęć do gry i nie baliśmy się atakować. Teraz będzie już tylko lepiej – kwituje Artur Sobiech.
Jak można ocenić sobotni występ „złocisto-krwistych”? – Korona tym razem zagrała troszeczkę słabsze spotkanie. Jest to porządny zespół, który zrobił bardzo dużo punktów. Było to starcie dwóch ekip, którym w tej rundzie wyraźnie nie idzie. Ktoś w tej potyczce musiał zakończyć złą passę – zaznacza Mierzejewski.
– Korona jest podłamana mentalnie. Oni muszą się przełamać, bo może być jeszcze gorzej. W końcu „dół” zacznie robić punkty i będzie gonił kielecką drużynę – podkreśla Sobiech.
Polonia w Kielcach zagrała zupełnie inaczej niż dotychczas. Bezradny zespół znany z większości spotkań w obecnym sezonie przeistoczył się w zgraną, pewną siebie ekipę. Czy to zasługa Jacka Zielińskiego? – Mieliśmy już kilku trenerów. Mam nadzieję, że nowy szkoleniowiec będzie z nami długo pracował i wniesie w naszą grę trochę spokoju – twierdzi Mierzejewski.
Warszawscy zawodnicy zapewniają dodatkowo, że kielecka murawa jest o wiele lepsza niż ta na stadionie Polonii, i być może właśnie ona pozwoliła im na pewniejszą grę. Boisko przy ul. Konwiktorskiej 6 nie jest ich ulubionym miejscem do rozgrywania meczów ligowych. Pochwaleni przez graczy „Czarnych Koszul” zostali również kibice obu zespołów, którzy w sobotę wytworzyli świetną atmosferę.
(Współpraca Grzegorz Walczak)
Korono, czas się przebudzić
Fot. Patryk Ptak/Paula Duda
Wasze komentarze
nie no pewnie,to nie trener ich przygotowywał do sezonu,tak że wytrzymują po 60 minut,nie trener opiniował transfery(wszyscy testowani za słabi,wg Sasala),nie trener nasprowadzał szrotu wypożyczył młodych aby grzali ławę gdzieś w Niecieczach,nie trener ustala taktykę na każdy mecz(o której Sasal nie ma pojęcia),i nie trener jest odpowiedzialny za atmosferę i wyniki.
Więc pytam kto?Babka klozetowa z dworca PKP?
.
.przecież pan Sasal zabił w Koronie to co najlepsze.Nie widzicie tego???