„Święta wojna” powraca. Vive znów upokorzy Wisłę?
To już druga kielecko-płocka bitwa w ciągu zaledwie dwóch tygodni. Pierwsza zakończyła się klęską, albo – jak kto woli – kompromitacją Wisły. – Lepiej powiedzieć: naszym wielkim sukcesem – precyzuje rozgrywający Vive Targów, Tomasz Rosiński. Jak będzie w niedzielę? Czy Vive znów rozbije swojego największego rywala?
Wiele, jeśli nie wszystko, na to właśnie wskazuje. Vive ze swoim odwiecznym przeciwnikiem nie przegrało sześciu ostatnich meczów. Ostatni raz podopieczni Bogdana Wenty zespołowi z Płocka ulegli blisko 2 lata temu, w maju 2009 roku. Od tego czasu „żółto-biało-niebiescy” z Wisłą wygrywali za każdym kolejnym razem. "Wygrywali" to zresztą za mało powiedziane. W sześciu ostatnich meczach kielczanie pokonywali Płock różnicą średnio blisko 9 bramek! Ostatni mecz obu drużyn w Hali Legionów, w listopadzie 2009 roku, zakończył się pogromem – gospodarze zmiażdżyli Wisłę aż 42:27.
Kolejny pogrom miał miejsce całkiem niedawno, bo zaledwie dwa tygodnie temu. Wisła – jak zapowiadano – mocna jak nigdy, przegrała we własnej hali z Vive, w meczu, którego stawką był Puchar Polski, aż 22:35. – To była jedna z największych kompromitacji w historii klubu – można było przeczytać w płockich mediach. Nic dziwnego, że w drużynie Larsa Walthera zawrzało i to całkiem poważnie. Po fatalnym występie w Final Four trenerzy musieli sporządzić raport z przygotowań zespołu. Tłumaczyć przed kibicami musiał się także prezes klubu, Andrzej Miszczyński.
We wtorek doszło nawet do spotkania kilkudziesięcioosobowej grupy fanów z zawodnikami oraz trenerami płockiej drużyny. Szczypiorniści Wisły otrzymali od kibiców jasne zadanie: w Kielcach mają zmazać plamę za ostatnią klęskę. W Płocku o zwycięstwie z Vive nikt nawet nie marzy, ale za częściową rehabilitacją za ostatni blamaż uznano by nawet – a może aż – podjęcie wyrównanej walki z kieleckim hegemonem. Tylko czy rozbita Wisła jest w stanie wytrzymać wymianę ciosów z mistrzami Polski?
Odpowiada rozgrywający Vive Targów, Tomasz Rosiński: – Nie ma co się oszukiwać – drugi raz tak łatwy dla nas mecz raczej się nie zdarzy. Wtedy wszystko nam wychodziło, od pierwszej do ostatniej minuty graliśmy wręcz koncertowo. A Płock? Grał słabo, bardzo słabo. Teraz zapewne czeka nas trudniejsze spotkanie, tym bardziej, że Wisła jest bardzo podrażniona i żądna rehabilitacji za ostatnią wpadkę. Nic dwa razy się nie zdarza, dlatego nie spodziewamy się tak łatwego meczu jak ostatnio.
Niemniej zamiast tego, czy Vive wygra z Wisłą, większość zastanawia się, jak dużą różnicą bramek kielczanie pokonają swojego odwiecznego rywala. – Nie można myśleć w ten sposób – przestrzega jednak Rosiński. – To, co Płock może wnieść do tego meczu, to walka. Tego im pewnie troszkę zabrakło przy okazji ostatniego spotkania. Czy przez dwa tygodnie można coś zmienić w grze zespołu? Raczej nie, trudno w tak krótkim czasie o zastosowanie nowej taktyki. Tym bardziej, że oba zespoły znają się doskonale, element zaskoczenia w tym przypadku raczej nie istnieje – dodaje.
Prawie nikt nie pamięta, że niedzielne starcie będzie teoretycznie spotkaniem o… pierwsze miejsce na zakończenie rundy zasadniczej sezonu PGNiG Superligi. Teoretycznie, bowiem sprawa pierwszej lokaty przed fazą play-off jest raczej rozstrzygnięta. Aby Wisła (jedna porażka na koncie) wyminęła w tabeli Vive Targi (niepokonani w całym sezonie), musiałaby wygrać w Kielcach różnicą – uwaga – 8 bramek. Czy to w ogóle możliwe? – Szczerze? Nie wierzę w to – odpowiada Michał Jurecki.
Dla popularnego „Dzidziusia” niedzielny pojedynek będzie w jakimś stopniu szczególny. Rozgrywający kieleckiej drużyny w meczu z Wisłą powinien wystąpić po raz pierwszy po ponad dwumiesięcznej przerwie. Do dyspozycji Bogdana Wenty są zresztą wszyscy zawodnicy, włącznie ze zmagającym się z urazem kciuka Danielem Żółtakiem. W zespole z Płocka w Kielcach nie zagrają za to Michał Zołoteńko oraz Vukasin Rajković. Nie wiadomo, czy w bramce „Nafciarzy” stanie Michał Wichary, który – ze względu na uraz – nie wystąpił w ostatnim meczu Wisły z Zagłębiem.
Początek niedzielnego starcia w Hali Legionów o godzinie 17.30. – Kibiców zachęcać na ten mecz chyba nie musimy, to przecież spotkanie, na które czeka każdy – zauważa Jurecki. Tych, którzy jednak nie będą mogli wybrać się do kieleckiej hali, zapraszamy przed ekrany monitorów. W naszym portalu przeprowadzimy relację Scyzorykiem wyryte! z tego pojedynku. A po meczu znajdziecie u nas fotorelację oraz wypowiedzi zawodników i trenerów. Polecamy!
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze