Golański: Widać, że Puri się stresuje
Większość kibiców i ekspertów na najlepszego piłkarza meczu z Zagłębiem Lubin wybrała Pawła Golańskiego. Były obrońca Steauy Bukareszt w grze Korony dostrzega jeszcze pewne niedociągnięcia i ma nadzieję, że podczas spotkania z Widzewem zostaną one zniwelowane do minimum.
Niemoc w tworzeniu akcji ofensywnych. To chyba najpoważniejszy problem, któremu podopieczni trenera Marcina Sasala będą musieli stawić czoła. Golański jest jednak wyznawcą teorii futbolu totalnego i uważa, że za atak, podobnie jak i zadania defensywne, odpowiedzialny jest cały zespół. – Nie możemy obarczać winą tylko napastników. Wychodzę z założenia, że cała drużyna się broni i cała drużyna atakuje. Napastnik do zdobywania bramek potrzebuje podań. My w meczu z Zagłębiem wyraźnie mieliśmy z tym problem. Piłki nie dochodziły do atakujących, bo cały czas zagrywaliśmy je górą. To było naszą bolączką i problemem w tamtym spotkaniu. Z Widzewem musimy zagrać inaczej, częściej podawać dołem, aby napastnicy mieli okazje do zdobywania bramek – wyraził swoją opinię obrońca Korony.
Na prawej flance, kilka kroków przed Golańskim, ustawiony był debiutujący w polskiej ekstraklasie, Sander Puri. Reprezentant Estonii nieco zawiódł oczekiwania i w rzeczywistości do Korony gry wniósł niewiele. „Golo” o przyszłość wypożyczonego z greckiej Larisy skrzydłowego jest jednak zupełnie spokojny. - Sander to bardzo wartościowy piłkarz. Do jego postawy trzeba podejść ze szczególnym spokojem. Jest to nowy zawodnik, z innego państwa, nie rozumie języka polskiego i na pewno nie jest mu tutaj łatwo. To był jego pierwszy oficjalny mecz. Widać było, że się stresuje. Trzeba dać mu trochę luzu, aby poczuł się w naszym gronie nieco pewniej – przekonuje.
A Dawid Janczyk? Czy według Golańskiego okaże się godnym wzmocnieniem żółto-czerwonych? - Nie bez kozery jest zawodnikiem CSKA Moskwa. Fakt, że zapłacono za niego ponad cztery miliony euro mówi sam za siebie. Wszyscy liczymy na to, że będzie strzelał dla nas bramki – zakończył.
Wasze komentarze