Dokonają niemożliwego? Na pewno nie przeszkodzi im Szmal
Nie ma co ukrywać, że szanse na awans do następnej fazy Ligi Mistrzów są czysto iluzoryczne. Wciąż jednak tli się nadzieja, że przy korzystnych rozstrzygnięciach spotkań rywali mistrzów Polski oraz oczywiście dwóch wygranych Vive uda się dokonać niemożliwego. Najpierw trzeba jednak pokonać Rhein Neckar Loewen na ich parkiecie...
Nie do pozazdroszczenia jest sytuacja szczypiornistów Vive Targów w tabeli Ligi Mistrzów. Kielczanie plasują się na ostatniej pozycji w tabeli ze stratą dwóch punktów do Chambery Savoie i Celje Pivovarna Lasko. Co gorsza terminarz ostatnich dwóch kolejek jest najgorszy z możliwych - „Lwy” na wyjeździe i THW Kiel w Hali Legionów. Aby marzyć o awansie, trzeba pokonać dwie czołowe ekipy grupy śmierci elitarnych rozgrywek. Niestety i ten, jakże trudny do wykonania warunek, może nie wystarczyć do sukcesu. W dwóch ostatnich kolejkach punktować nie mogą zarówno Celje, jak i Chambery.
Niestety mistrzowie Polski sami sobie zgotowali ten los. Nastroje przed ostatnimi kolejkami byłyby zupełnie inne, gdyby „żółto-biało-niebiescy” – można by rzec - zgodnie z planem pokonali w Słowenii ogromnie osłabione Celje. Tak się jednak nie stało. Kielczanie wprawdzie do 46. minuty prowadzili z rywalami, ale po dramatycznej końcówce Vive uległo Słoweńcom 29:30. – Mieliśmy problem z powrotem do obrony, sama defensywa funkcjonowała jednak bardzo dobrze. Wiemy nad czym mamy pracować, co doskonalić – mówił Mateusz Zaremba dla oficjalnej strony Vive.
Czasu na poprawienie mankamentów nie było jednak zbyt dużo, zwłaszcza, że w środę mistrzowie Polski musieli rozegrać mecz w Piotrkowie. Ostatni test przed „Lwami” wypadł przeciętnie. Zwłaszcza w pierwszej połowie podopieczni Wenty mocno męczyli się z przedostatnią drużyną PGNiG Superligi. Po przerwie jednak „żółto-biało-niebiescy” nie dali już żadnych szans Piotrkowianinowi i wygrali 38:27.
Czy z taką formą kielczanie mają szansę ograć zarówno Rhein-Neckar i THW Kiel? -Jesteśmy bardzo bojowo nastawieni na najbliższe mecze. Cały zespół chce zagrać jak najlepsze zawody. Fantastycznie byłoby zdobyć w Champions League cztery punkty w ostatnich meczach. Będzie bardzo ciężko, ale damy z siebie wszystko, żeby w tych spotkaniach powalczyć – zapewnia Marcus Cleverly.
A co u Rhein-Neckar Loewen? Do niedzielnego spotkania przystąpią z zupełnie innymi humorami niż kielczanie. Niemieckie „Lwy” są już pewne awansu do TOP 16 Ligi Mistrzów. W tej chwili podopieczni Gudmundura Gudmundssona walczą o pozycję lidera „grupy śmierci” z THW Kiel. W ostatniej kolejce szczypiorniści z Mannheim zremisowali u siebie z Barceloną Borges 38:38. Trener „Lwów” przed meczem z Vive w zasadzie będzie miał tylko jeden problem. Po rywalizacji z Barcą operacji lewego kolana poddał się Sławomir Szmal, dlatego przyszłego bramkarza Vive czekają co najmniej 4 tygodnie przerwy w grze.
Już bez „Kasy” Rhein-Neckar Loewen rozegrał wyjazdowy mecz ligowy z przedostatnim w tabeli TSV Hannover-Burgdoft. I już w pierwszej połowie nie było wątpliwości, kto zwycięży w tej rywalizacji. Dzięki dobrej postawie obrony i Henninga Fritza „Lwy” do przerwy prowadziły już 17:6, a w drugiej odsłonie spokojnie kontrolowały przebieg spotkania. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 36:24. W barwach drużyny z Mannheim zadebiutował na bramce Marcus Rominger, który specjalnie dla Rhein Neckar wznowił swoją karierę zawodniczą. W ostatnim spotkaniu nie wystąpił natomiast Grzegorz Tkaczyk, który po podpisaniu kontraktu z Vive dostaje od Gudmundssona coraz mniej szans na grę.
Rywalizacja pomiędzy Rhein-Neckar Lowen a Vive Targi Kielce rozpocznie się w niedzielę o 17. Mecz z mistrzami Polski cieszy się w Mannheim dużym zainteresowaniem. Już w połowie tygodnia zabrakło bowiem biletów na ciekawie zapowiadające się widowisko. Polscy kibice będą mogli śledzić rywalizacje w programie Polsat Sport oraz w internetowej telewizji IPLA (transmisja bezpłatna).
fot. Paula Duda, Oskar Patek
Wasze komentarze