Islandczyk za słaby. A Janczyk „przyjechał w odwiedziny”
Miało powiać optymizmem, ale powiało chłodem. Przy mroźnej aurze i padającym śniegu, piłkarze kieleckiej Korony przegrali ostatni w tym okresie przygotowawczym sparing. „Żółto-czerwoni” ulegli liderowi I ligi, ŁKS-owi, 1:2. Po meczu to jednak nie wynik tej konfrontacji był głównym tematem rozmów.
A wszystkiemu winny Dawid Janczyk. Były zawodnik warszawskiej Legii, który obecnie jest związany kontraktem z CSKA Moskwa, był w sobotę w siedzibie kieleckiego klubu. Czemu? – Po prostu mnie odwiedził – mówił nam z uśmiechem opiekun Korony, Marcin Sasal. – A tak na serio: nie zamierzam komentować żadnych spekulacji transferowych. Jeśli ktoś z nami podpisze kontrakt, to prezes klubu na pewno to ogłosi – dodał już na poważnie.
Wiadomo za to, że kieleckiej drużyny nie wzmocni testowany w meczu z ŁKS-em Islandczyk, Guðjón Baldvinsson. – Nie przekonał mnie do swoich umiejętności. Nie wykorzystał danej mu szansy – przyznał szczerze Sasal. Baldvinsson na boisku spędził tylko pierwsze 45 minut meczu. Miał jedną szansę na zdobycie gola, jednak po jego strzale obok bramki, sędzia odgwizdał spalonego. Poza tym nie stworzył żadnego zagrożenia pod bramką rywali.
Więcej okazji mieli inni piłkarze Korony, w tym Edi, Andrzej Niedzielan, czy też Maciej Tataj, który w 90. minucie nie wykorzystał rzutu karnego. Przez tę nieskuteczność, a także błędy popełniane w obronie, Korona przegrała z ŁKS-em 1:2. – Patrzyłem na grę poszczególnych zawodników, aby utwierdzić się w wyborze wyjściowej „jedenastki” na mecz z Zagłębiem. Dlatego też szansę otrzymali wszyscy piłkarze, każdy mógł mnie przekonać swoją dobra grą. Wynik nie był tutaj ważny – mówił nam po meczu Sasal.
Szkoleniowiec Korony starał się jednocześnie tłumaczyć swoich podopiecznych. – We wtorek wróciliśmy ze zgrupowania, później mieliśmy dwa dni wolnego, i to zapewne było widać na boisku. W pierwszej połowie nasza gra nie wyglądała zresztą wcale źle. Później było jednak troszkę gorzej. Przegraliśmy, ale ja nie patrzę na wynik tego meczu. Jakbyśmy wygrali z ŁKS-em 3:0, to co by to zmieniło? Nic. W sobotnim sparingu daliśmy już niejako odpowiedź na pytanie: jak zagramy za tydzień. Teraz myślimy już tylko o Zagłębiu – stwierdził Sasal.
fot. Paula Duda
Dawid Janczyk na Arenie Kielc
Wasze komentarze
Przecież takie testy to lipa