Szczypiorniści Vive: Mecz z Celje najważniejszy w sezonie
Powoli zbliża się już mecz prawdy Vive Targów Kielce. W sobotę w słoweńskim Celje kielczanie będą walczyć o powtórzenie sukcesu sprzed roku, czyli o awans do TOP 16 Ligi Mistrzów. Jakie nastroje panują w zespole przed wyjazdem do Słowenii?
Przeciwnikiem podopiecznych Bogdana Wenty będzie Celje Pivovarna Lasko, czyli drużyna, która w inauguracyjnym meczu Ligi Mistrzów pewnie pokonała mistrzów Polski w Hali Legionów 36:30. Czy jednak Słoweńcy są tak samo silni jak ponad cztery miesiące temu? - Celje to teraz zupełnie inny zespół niż ten co gościł niedawno w Kielcach. Aż czterech kluczowych zawodników opuściło ich szeregi. Nie można jednak zapominać, że także pozostali to bardzo klasowi gracze. Doszła do drużyny młodzież, która jest na pewno głodna gry – ocenił sytuację przeciwnika Paweł Podsiadło.
Problemy Celje dostrzega także Tomasz Rosiński. Rozgrywający Vive jednak nadal spodziewa się bardzo zaciętej rywalizacji. – Wiadomo, że są troszeczkę słabsi niż w tamtej rundzie. Odeszły największe gwiazdy, sponsor nieco zmniejszył kontrakty zawodnikom. Na pewno w takiej sytuacji nie gra się komfortowo. Każdy zespół jest jednak groźny na własnym boisku. Na Bałkanach zawsze gra się bardzo ciężko – przyznał reprezentant Polski.
O tym, że dużym atutem Celje będzie ich własna hala mówił także Podsiadło. – To specyficzny obiekt. Publiczność niezwykle żywiołowym dopingiem zazwyczaj niesie gospodarzy do zwycięstwa. Musimy się temu przeciwstawić, ale graliśmy już na tylu obiektach, że nie powinno to na nas zrobić większego wrażenia – powiedział „Olo”.
Jedno jest pewne. Zawirowania kadrowe muszą wpłynąć na grę mistrzów Słowenii. Świadczy o tym chociażby sytuacja Celje w swojej rodzimej lidze. - Nasz najbliższy przeciwnik parę razy przegrał z Gorenje i zajmuje dopiero trzecie miejsce w tabeli swojej ligi. To jednak tylko jeszcze bardziej zmobilizuje Celje. W meczu z nami Słoweńcy nie wyjdą z opuszczonymi rękami. Będzie całkiem odwrotnie – przestrzega Vitalij Nat.
Dlatego forma Celje wydaje się być wielką niewiadomą. Kielczanie mają jednak jednego asa w rękawie. Do Vive dołączył bowiem podstawowy reżyser gry słoweńskiego zespołu, Uros Zorman. Choć rozgrywający w tym sezonie jeszcze nie zagra w Lidze Mistrzów, to z pewnością przed meczem zdradzi parę sekretów najbliższych rywali mistrzów Polski. – Wprawdzie od rozpracowywania rywali mamy trenerów. Uros pewnie jednak opowie coś naszym szkoleniowcom, a oni później przekażą nam te informacje. Dzięki temu będziemy mogli przećwiczyć parę skutecznych zagrań na treningach – przyznał Nat.
Podopieczni Bogdana Wenty są świadomi wagi spotkania ze Słoweńcami, dlatego nie ma mowy o żadnym lekceważeniu rywali. - Musimy wyjść na parkiet w pełni zmobilizowani. Kluczem do zwycięstwa będzie na pewno dobra gra w obronie. Co do problemów Celje. Jesteśmy zbyt klasowych zespołem, żeby pomyśleć, że Słoweńcy bez czterech szczypiornistów będą łatwiejsi do pokonania. Nie możemy ich zlekceważyć, bo to by było wielkim błędem. Szczególnie że to jest nas najważniejszy mecz w sezonie. Musimy wygarnąć Celje ten awans – mówił Podsiadło, a wtórował mu popularny „Rosa”. - Ten mecz praktycznie może zadecydować o tym, czy będziemy mieli szansę awansu do TOP 16 Ligi Mistrzów. To jest dla nas najważniejszy mecz w sezonie i tak go trzeba traktować – powiedział rozgrywający Vive.
- Każdy jest bojowo nastawiony przed tą rywalizacją. Wszyscy chcą zdobyć te bardzo cenne dwa punkty. Teraz musimy tylko przystąpić do meczu ze spokojną głową, aby za bardzo się nie napompować, bo skutek może być zupełnie odwrotny do oczekiwanego – zakończył Podsiadło.
fot. Michał Janyst
Wasze komentarze